FIODORA ŁAPINA 20 LAT W POLSCE

Jarosław Drozd, Opracowanie własne

2011-05-01

Fiodor Łapin, aktualny trener m.in. zawodowego mistrza świata Krzysztofa Włodarczyka, czy czempiona Unii Europejskiej, Grzegorza Proksy ma 44 lata, z których aż 20 spędził w naszym kraju. 16 lat temu, po trwającej 4 sezony ciekawej karierze sportowej w barwach Victorii Jaworzno, został cenionym trenerem, będąc m.in. asystentem trenera seniorskiej kadry PZB. W listopadzie 2005 roku otrzymał polskie obywatelstwo...   

Urodził się w rosyjskim mieście Archangielsk nad Morzem Białym. Tam też rozpoczął bokserskie treningi w klubie Wodnik (później nazwany Spartakiem). Na pierwsze zajęcia prowadzone przez Jewgienija Antufiewa zaprowadził go starszy o pięć lat brat Wadim. Zaczynał od kategorii 34 kg, a skończył w limicie wagi lekkośredniej (71 kg). W rodzinnym kraju nie odniósł wprawdzie wielkich pięściarskich sukcesów, ale z pewnością na szacunek i uwagę zasługuje brązowy medal wywalczony przez niego podczas mistrzostw Rosji juniorów.

Przełomem w sportowej karierze Fiodora Łapina była przeprowadzka do Lwowa. Młody pięściarz postanowił studiować w tamtejszej Akademii Wychowania Fizycznego - jednej z najlepszych bokserskich uczelni w byłej ZSRR. Już wówczas podjął decyzję, że zostanie trenerem, a po zakończeniu edukacji otrzymał nawet propozycję pozostania i dalszego kształcenia się. Stało się inaczej, gdyż studiując na kierunku trenerskim poznał Andreja Janeczko, wówczas pięściarza wagi ciężkiej, który swego czasu był zawodnikiem Victorii Jaworzno. Dodajmy, że Fiodor i Andrej razem walczyli w akademickiej drużynie, która zdobyła mistrzostwo wyższych uczelni na Ukrainie. Dzięki wspomnianej znajomości, bohater naszej opowieści w 1991 r. trafił właśnie do Victorii - najlepszej wówczas drużyny klubowej w Polsce.

Z miejsca stał się mocnym punktem ekipy, która dwukrotnie - z nim w składzie - sięgnęła po tytuł drużynowego mistrza Polski. Najlepszym okresem w ligowej karierze Łapina były lata 1992-1994. W ciągu całego 1992 r. stoczył 7 walk, z których wygrał aż 6 i tylko jedną przegrał. W 1993 r. został doceniony przez nieodżałowanej pamięci miesięcznik BOKSER, który sklasyfikował go na 2. miejscu wagi lekkośredniej w tzw. open rankingu, obejmującym najlepszych zawodników występujących w polskiej lidze, bez względu na narodowość. Fiodora Łapina we wspomnianym zestawieniu wyprzedził tylko znakomity Litwin, wicemistrz świata Vitalis Karpaczauskas z Hetmana Białystok. Od 1991 do pierwszej połowy 1994 r. Łapin walczył w kategorii lekkośredniej. W drugiej połowie 1994 roku w Victorii nastąpiły jednak roszady kadrowe, wskutek czego Janusz Roter zszedł z półciężkiej do średniej, Robert Gortat ze średniej do lekkośredniej a Łapin z lekkośredniej do półśredniej. I trzeba przyznać, że pięściarz z Archangielska rodem w obu tych wagach radził sobie równie dobrze, ustępując jedynie najlepszym wówczas w lidze Karpaczuauskasowi - tym razem z Olimpii Poznań - (lekkośrednia) i Wiesławowi Małyszko z Jastrzębia (półśrednia).  

Jako ciekawostkę dodajmy, że Fiodor Łapin w czasie swojej zawodniczej przygody z Polską stoczył kilkadziesiąt walk z ligową czołówką. Z większości pojedynków wychodził zwycięsko, pokonując m.in.  Andrzeja Butowicza, Adama Lejkama, Grzegorza Strugałę, Dariusza Wasiaka, Arkadiusza Sikorę, czy Józefa Gilewskiego.

W 1995 r., mając 28 lat i około 180 stoczonych walk postanowił zakończyć karierę zawodniczą, koncentrując się na pracy z juniorami Victorii (drużynę seniorów w lidze prowadził dzisiejszy prezes PZB, Jerzy Rybicki). Trenerską karierę kontynuował w Imeksie Jastrzębie, by następnie otrzymać angaż w PZB jako asystent  najpierw Adama Kusiora, a następnie Ludwika Buczyńskiego w seniorskiej reprezentacji Polski. Po zakończeniu kontraktu ze Związkiem wrócił do Jastrzębia, a po rozpadzie tamtejszej sekcji, w 2003 roku przyjął ofertę pracy u promotora Andrzeja Wasilewskiego, zastępując dotychczasowego trenera grupy HKP, Zbigniewa Raubo.

Mimo młodego - jak na trenera - wieku Fiodor Łapin dysponuje ogromnym doświadczeniem i takim samym warsztatem szkoleniowym, o czym wielokrotnie wspominali współpracujący z nim pięściarze (ostatnio chociażby Grzegorz Proksa). Mimo to jest w tej chwili chyba najbardziej niedocenianym szkoleniowcem w Polsce, który często pada ofiarą nieuzasadnionej krytyki. Zaznaczam, że nie jestem bynajmniej amatorem bezpodstawnego schlebiania komukolwiek, ale uważam, że większa część opinii nt. trenera grupy 12 Round jest tak po ludzku mówiąc, niesprawiedliwa i niehonorowa.