HAYE Z POKORĄ O LEWISIE, BEZ POKORY O KLICZCE

Redakcja, boxingscene.com

2011-04-15

Mistrz świata organizacji WBA w kategorii ciężkiej David Haye (25-1, 23 KO) zapewnia, że już od dawna miał świadomość, że jego unifikacyjny pojedynek z posiadaczem pasów IBF, IBO i WBO Władimirem Kliczką (55-3, 49 KO) nie odbędzie się w jego ojczyźnie. 30-letni Brytyjczyk twierdzi, że jego przeciwnikowi brakuje odwagi, aby mógł pozwolić sobie na stoczenie walki na terytorium Wielkiej Brytanii. Starcie odbędzie się najprawdopodobniej na terenie Niemiec. Haye zapowiada, że nie przeszkodzi mu to w odniesieniu zwycięstwa.

- Nie jestem zdzwiony faktem, że przyjdzie mi udać się w podróż. Wiedziałem, że Władimir nie jest dosyć pewny siebie, aby walczyć na moim terytorium. Byłem absolutnie przekonany, że będę musiał pojechać zagranicę, aby stanąć do tej walki. Mam nadzieję, że fani Kliczki będą zachowywali się jak najgłośniej, dopóki po mojej wygranej nie uciekną tam, skąd przyszli - taki scenariusz po zakończeniu walki z 35-letni Kliczką wyobraża sobie "Hayemaker". Niektórych może to dziwić, ale są pięściarze, którym niezwykle pewny siebie i zazwyczaj pyszałkowaty Haye nie szczędzi ciepłych słów. Jednym z takich zawodników jest Lennox Lewis (41-2-1, 32 KO), były król najcięższej kategorii.

- Byłem wielkim fanem Lennoksa Lewisa przez wiele lat, na szczycie swojej kategorii wagowej spędził wiele czasu. Oczywiście nie mogę powiedzieć, że jestem od niego lepszy lub osiągnąłem więcej. Osobiście jestem zdania, że z w przyszłości Lewis będzie zaliczany do trzech najlepszych pięściarzy kategorii ciężkiej wszechczasów. Siebie nawet nie ośmieliłbym się zaliczać do takiej grupy - twierdzi Haye, który pas WBA zdobył w 2009 roku po punktowym zwycięstwie nad Nikołajem Wałujewem. Od tamtego czasu swego trofeum bronił dwukrotnie, pewnie pokonując Johna Ruiza (44-9-1, 30 KO) i Audleya Harrisona (27-5, 20 KO).