DŁUGA DROGA DO RAJU

Wojciech Czuba, Boxing News

2011-04-02

Już dzisiaj wieczorem niepokonany mistrz Europy John Murray (30-0, 18 KO) zadebiutuje pod skrzydłami nowego promotora Franka Warrena. Przeciwnikiem pochodzącego z Manchesteru pięściarza będzie anonimowy Hiszpan Karim El Ouazghari (11-1-2, 4 KO), a miejscem rozegrania pojedynku stanie się londyńska York Hall.

Jeszcze nie tak dawno temu wydawało się, że debiut Murraya będzie wyglądać o wiele okazalej. Jego przeciwnikiem miał zostać czołowy zawodnik z Wysp Brytyjskich w wadze lekkiej, utalentowany Kevin Mitchell (31-1, 23 KO). Niestety pięściarz ten, którego pamiętamy między innymi z przegranego pojedynku z Michaelem Katsidisem (27-3, 22 KO), z powodu kontuzji, kłopotów z promotorem i innych sobie tylko znanych powodów, nie podjął rzuconej rękawicy. Nie doszło zatem do pojedynku, który elektryzowałby nie tylko Brytyjczyków, ale także kibiców na całym świecie i którego zwycięzca prawdopodobnie w swoim kolejnym występie zyskałby możliwość walki o któryś z pasów mistrza świata. Potężny i wpływowy Frank Warren sprowadził bliżej nikomu nieznanego oponenta z Barcelony.

Jeżeli właśnie zastanawiasz się kim jest Karim El Ouazghari i dochodzisz do wniosku, że w życiu o nim nie słyszałeś, to nie martw się, gdyż John Murray jest w podobnej sytuacji. - Muszę szczerze przyznać, że nie mamy żadnych jego pojedynków na płytach. Wyjdę do tego pojedynku jak ślepiec, który nie widział go nigdy wcześniej.- narzeka mistrz starego kontynentu.- Oczywiście przygotowałem się perfekcyjnie i wiem, że jestem w wysokiej formie. Nie pozostaje mi nic innego, jak wybadać go przez pierwsze kilka rund, robić swoje i w końcu go znokautować - przyznaje Brytyjczyk.

Można zrozumieć niepokój Johna, który w zasadzie nie wie czego się spodziewać dzisiejszej nocy. Nie jest bowiem tajemnicą, że zarówno on jak i jego trener Joe Gallagher, znani są z tego iż każdego rywala rozpracowują w najdrobniejszych detalach, godzinami dokładnie analizując jego pojedynki. - Kiedy oglądam w akcji moich rywali, to w jakiś sposób się do nich przygotowuję psychicznie i wiem jak się zachowują i jak ruszają. W przypadku Karima El Ouazghari nie wiem kompletnie nic.- stwierdza szczerze Murray. - Dlatego przygotowałem się na najgorszy scenariusz, być może on okaże się prawdziwym monstrum w ringu. Z pewnością przyjedzie tutaj po wygraną, żeby zabrać mi mój tytuł mistrza Europy. To przecież ogromna szansa dla niego.

31-letni Ouazghari, który nosi budzący zgrozę przydomek ‘El Diablo’, jest o 5 lat starszy od Anglika. Jednakże jak pokazuje jego ringowy rekord, z pewnością nie jest bardziej doświadczony. Murray stoczył dotychczas 30 pojedynków, z których 18 zakończył przed czasem. Ostatnich 6 swoich rywali również zmusił do wcześniejszej kapitulacji. Dlatego, aby potwierdzić swoje aspiracje do światowego czempionatu, dzisiaj musi tą świetną passę podtrzymać i znokautować Hiszpana. Im wcześniej tego dokona, tym lepiej dla niego. Zadanie nie powinno być trudne. Zwłaszcza, że Karim swoją jedyną porażkę w karierze poniósł przed czasem z ręki swojego rodaka Daniela Rasilla (18-3-1, 5 KO). Stało się to podczas pojedynku o mistrzostwo Hiszpanii wagi lekkiej w 2008 roku. Od tamtego czasu ‘El Diablo’ jest niepokonany i odprawił z kwitkiem 6 kolejnych przeciwników. Może to sugerować iż pięściarz z Barcelony wyraźnie złapał wiatr w żagle.

Z pewnością nie takiego debiutu oczekiwał mistrz z Manchesteru, jednakże jak mówi przysłowie ‘lepszy wróbel w garści, niż gołąb na dachu’. Z powodu fiaska rozmów z Mitchellem, Frank Warren walką z mniej wymagającym rywalem, chce przybliżyć londyńskim kibicom sylwetkę Murraya i utrzymać go w formie przed zbliżającymi się nieuchronnie większymi wyzwaniami. - To wspaniałe doświadczenie wystąpić w stolicy i pokazać tutejszym kibicom, jak dobry jestem. Frank jest mistrzem promocji i wierzę, że wkrótce dzięki niemu moja kariera ruszy z kopyta. Im lepiej się zaprezentuję, tym szybciej dostanę szansę walki o pas mistrza świata. Dlatego nie zamierzam dzisiaj nikogo rozczarować.- zapewnia John.

Nikt chyba nie daje dzisiaj większych szans ‘El Diablo’ z Barcelony. Chyba nie może być inaczej, gdy naprzeciwko niego stanie ktoś taki, jak Murray. Nowy nabytek Warrena uparcie dąży do wyznaczonego przez siebie celu, którym jest korona mistrza świata. Mimo, że droga ta się wyraźnie wydłuża, a upragniony raj to się przybliża, to znowu oddala, Anglik nie traci wiary. Dzisiaj czeka go do pokonania kolejny schodek w drodze na szczyt. Ciekawe w jakim stylu tego dokona?