NAKASH: NIE MOGŁEM ODMÓWIĆ

Redakcja, On the Ropes Boxing Radio

2011-04-02

Za około dziesięć godzin Ran Nakash (25-0, 18 KO) stanie przed życiową szansą, kiedy wyjdzie na ring w Halle by stanąć oko w oko z mistrzem świata federacji WBO kategorii cruiser, Marco Huckiem (31-1, 23 KO). Pomimo iż mało kto daje bokserowi z Izraela większe szanse, tym bardziej, że o walce dowiedział się kilka dni przed nią, Nakash wierzy w siebie i swoją wygraną.

- Jestem w dobrej formie, bo przygotowywałem się wcześniej do pojedynku z Bobby Gunnem, do którego miało dojść pod koniec kwietnia. We wtorek dostałem telefon z propozycją walki o mistrzostwo świata i przyjąłem ją. Trochę się martwię, że o swoim występie dowiedziałem się w tak krótkim czasie przed nim, ale nadarzyła się szansa zdobycia mistrzostwa świata, więc nie mogłem po prostu odmówić. Huck jest typem twardziela. Jest też mistrzem świata, lecz już na ringu to nie będzie miało żadnego znaczenia. Zamierzam ruszyć na niego, bić jak tylko mocno potrafię, a wszystko skończy się dla mnie dobrze. Jestem co prawda innym pięściarzem niż Denis Lebiediew, ale będę chciał w ringu powalczyć tak jak on z Huckiem w ostatnim występie. W mojej ocenie Lebiediew powinien wtedy wygrać. Ja lubię ciągle atakować, wywierać presję, używać lewego prostego dla skrócenia dystansu, a w półdystansie bić najpierw na korpus, a potem już na górę. Żeby wygrać w Niemczech muszę znokautować Hucka bądź dominować w każdej rundzie i zamierzam tego dokonać - powiedział Nakash, który jako pierwszy w historii pięściarz z Izraela doczekał się pojedynku o mistrzostwo świata. Przy okazji wyznał, że jego zdaniem to nie Huck, a Steve Cunningham jest zdecydowanym liderem dywizji junior ciężkiej. Trzeba więc wspomnieć, iż Ran całkiem niedawno sparował właśnie z "Cunnem", a także Eddie Chambersem.