'PÓKI CO NIE MA SENSU ROZMAWIAĆ O REWANŻU'

Redakcja, figosport.de, boxen.de

2011-03-24

Ahmet Oner, menedżer Odlaniera Solisa (17-1, 12 KO) poinformował, że w chwili obecnej obóz kubańskiego pięściarza nie będzie starał się wymusić na władzach WBC rewanżowego pojedynku z Witalijem Kliczką (42-2, 39 KO). Niemiecki promotor tureckiego pochodzenia wyjaśnia, że takie działanie byłoby pozbawione logiki w momencie, gdy bokser przechodzi skomplikowane operacje kolana i nie wiadomo, kiedy będzie mógł wrócić do uprawiania sportu.

- Póki co nie ma sensu rozmawiać o rewanżu. Będzie miało to sens dopiero wtedy, gdy Solis wyzdrowieje na sto procent. Oczywiście mocno wierzę w to, że powinien otrzymać drugą szansę po tym, co zdarzyło się w sobotę. Jednak nie wymagamy rewanżu. Moim zdaniem w ciągu pierwszych dwóch minut i pięćdziesięciu sekund walki Solis udowodnił, że może stanowić realne zagrożenie dla braci Kliczków. Jeśli nie przytrafiłaby się ta kontuzja, zgotowałby Witalijowi piekielnie trudną walkę - zapewnia Oner.

Menedżer 30-letniego Kubańczyka po raz kolejny przekonuje, że prawdziwym powodem przerwania walki pod koniec pierwszej rundy pojedynku w Kolonii była kontuzja Solisa, a nie nokautujące uderzenie Kliczki. - Początkowo sądziliśmy, że przerwanie pojedynku z powodu kontuzji w pierwszej rundzie oznacza techniczny remis. Widocznie jednak ustanowienie takiego wyniku musi się wiązać z kontuzjami, które nastąpiły przez przypadek, na przykład zderzenie się głowami, którego konsekwencją jest poważne rozcięcie. Dla mnie nie ma żadnego znaczenia, jak się to nazywa. Jedynym ważnym jest teraz pytanie o to, kiedy Solis zdoła wrócić na ring. Długi okres rehabilitacji Solisa powinien raz na zawsze rozwiać legendę o nokautującym ciosie Kliczki, która powtarzana jest przez niektórych ludzi - argumentuje Oner.

Po sobotniej walce pojawiły się głosy, między innymi byłego mistrza świata Lennoxa Lewisa, że kontuzji Solis nabawił się jeszcze przed wyjściem na ring. Promotor mistrza olimpijskiego z Aten dementuje tego rodzaju opinie.  - Pogłoski sugerujące, że wychodząc na ring Solis był już kontuzjowany to brednie, które rozdmuchała niemiecka prasa. Pięściarze, którzy chcą uczestniczyć w mistrzowskich walkach, przechodzą wcześniej wiele medycznych testów. Zgoda, każdy zawodowy bokser ma jakieś problemy ze zdrowiem, jednak w tym przypadku istnieją dokumenty, które potwierdzają fakt, że Solis był zdrowy i gotowy do walki. Trzeba w tym miejscu dodać, że odbył trudny, ośmiotygodniowy obóz treningowy, podczas którego był pod stałą obserwacją i żadne problemy nie zostały zauważone. W pierwszej rundzie poruszał się po ringu znakomicie i widział to cały świat. A z taką kontuzją nie da się zrobić nawet kroku. Cała ta historia jest zwyczajnym wymysłem - tłumaczy menedżer.