ADAMEK: BYLE DĄŻYĆ DO MISTRZOSTWA

Redakcja, Interia, fot. Mike Gladysz

2011-03-20

- Jak przebiegają przygotowania do walki z Kevinem McBridem?
Tomasz Adamek: Wszystko idzie zgodnie z planem. Najważniejsze, że jestem zdrowy. Przygotowujemy się w Bushkill, w Pensylwanii.

- Trochę czasu już pan tam spędził. Nie nudzi się pan?
TA: Faktycznie, miesiąc już minął. Da się wytrzymać, na weekendy wracam do New Jersey, by zobaczyć się z rodziną, zjeść wspólnie obiad, pójść do kościoła. Czy się nie nudzę? Nie, bo takie obozy to dla mnie nie pierwszyzna. Jestem do nich przyzwyczajony, przecież już od 20 lat uprawiam ten sport, od jedenastego roku życia, więc długie wyjazdy i ciężkie przygotowania nie są mi obce. Bywało, że siedziało się 10-11 tygodni na obozie w samotności, nie znając języka. Kiedy wyjeżdżałem do USA, to nie mówiłem po angielsku i trzeba było sobie z tym poradzić. Taki jest sport i tego nie zmienimy. W Bushkill mamy dobre warunki do treningu, jest tu też spokój. Mój trener Roger Bloodworth również jest zadowolony. Mam nadzieję, że w przyszłości będziemy tu przyjeżdżać przed każdą walką.

- Siłownia, ring, bieganie - co zawiera jeszcze bokserskie menu serwowane organizmowi w Bushkill?
TA: Jestem na etapie sparingów. Mamy obszerny gym na wyłączność, więc możemy w spokoju pracować, a o to niełatwo, bo ośrodek w Bushkill jest dosyć popularny. Przed swoimi walkami korzystali z niego John Ruiz, Lennox Lewis i wielu innych.

- Z kim pan sparuje?
TA: Mam dwóch sparingpartnerów - Israela Garcię i Alexisa, którego nazwiska nie pamiętam. Przyjeżdżają z Nowego Jorku (ok. 150 km w jedną stronę - przyp. red.), codziennie zaczynamy trening od sparingu. Obaj są wysokimi pięściarzami i mają mnie przygotować zarówno pod walkę z McBride'em, jak i z Kliczką.

- W zeszłym roku pracował pan nad poprawą gardy, amerykańskim stylem obrony. Na co teraz kładziecie nacisk z trenerem?
TA: Na poprawę techniki. Wiadomo, że człowiek przez całe życie się uczy, a i tak na koniec nie będzie umiał wszystkiego. Roger przekazuje mi swoją wiedzę, a także pilnuje mojej pozycji w ringu, żebym stał bokiem - jak tu mówią: "side to side", a dzięki temu był trudniejszy do trafienia. Z każdym dniem czuję, że jako bokser się rozwijam i to jest najważniejsze. Coraz więcej elementów w ringu mi wychodzi, zatem widać, że wyjazdy z Rogerem dają mi dużo. Po to w końcu od tylu lat trenuję i tak wiele godzin spędzam w gymie, by być mistrzem.

- Proszę powiedzieć, tak szczerze, skąd pan czerpie motywację do pojedynku z takim pięściarzem, jakim jest Kevin McBride, który obrywał od Mike'a Mollo czy Andrzeja Gołoty, których z kolei bez większych kłopotów pan pokonywał?
TA: Mam jeden cel: zdobycie mistrzostwa świata. On mnie napędzał i ciągle napędza. Tak było, gdy przeszedłem z wagi półciężkiej do cruiser, a z niej do wagi ciężej. Zdobycie pasa mistrza świata w kategorii ciężkiej jest moim marzeniem i zamierzam je spełnić. Stawką walki z McBridem nie jest mistrzostwo, ale nie znaczy to, że się do niej nie przygotowuję solidnie. Nie ma myślenia w stylu: "Stoczę pojedynek z zawodnikiem słabszym, więc będę trenował tylko miesiąc przed nim". Wręcz przeciwnie, w wadze ciężkiej nikogo nie można zlekceważyć, o potknięcie jest bardzo łatwo. W boksie nie ma wicemistrzów. Mam za sobą osiem tygodni spędzonych w gymie z Rogerem. Praca podczas każdego z tych tygodni sprawiła, że jestem lepszym pięściarzem. Walka z McBridem została zakontraktowana po to, aby uczynić mnie jeszcze silniejszym przed starciem z Kliczką.

- O którym Kliczce pan myśli? Pierwotnie miał być Władymir, a teraz nie wiadomo. To mało komfortowa sytuacja, bo choć to bracia, zawodnicy podobnej postury, to stylem boksowania nieco się różnią.
TA: Obecnie wydaje mi się, że będę walczył ze starszym z braci, czyli z Witalijem. Władymir zakontraktował na lato walkę z Haye'em, więc na walkę życiową we wrześniu pewnie nie będzie gotowy. W kontrakcie mam zagwarantowane, że co najmniej na 90 dni przed walką będę wiedział, z którym z braci Kliczków walczę. Oczywiście, Witalij musi teraz wygrać swoją walkę z Odlanierem Solisem, a ja z McBride'em. Wszystkiego dowiemy się już niebawem.

- Witalij byłby o tyle łatwiejszy do rozszyfrowania dla pana, że stosunkowo świeże doświadczenia z konfrontacji z nim ma Albert "Dragon" Sosnowski.
TA: No, tak.

- Witalij jest trudniejszym rywalem do pokonania niż Władymir?
TA: Jest mistrzem świata, a mistrzów się nie ocenia. Na pewno ten pięściarz będzie trudnym orzechem do zgryzienia. Jeżeli chce się zostać mistrzem, to trzeba wyjść, podjąć walkę i pokonać go. Oczywiście, nie jest to łatwe, ale z pewnością możliwe.

Kibice w Polsce będą mogli zobaczyć walkę Tomasza Adamka  zarówno w telewizji jak i w Internecie. Transmisję w Internecie obsługuje firma UStream, kibice zamieszkujący w Polsce będą ją mogli kupić za 4,95$, natomiast na terenie Ameryki Północnej przekaz internetowy kosztuje 29,95$. Sygnał internetowy można zakupić wchodząc na stronę www.ustream.tv/sports. Ponadto walka będzie do oglądnięcia w telewizji Polsat. Wciąż są do nabycie bilety na walkę Tomasza Adamka z Kevinem McBride'em. Wejściówki w cenach 253$, 103$, 78$ oraz najtańsze 53$ są do nabycia pod telefonem: +1 908-2476079. W Ameryce Północnej walkę można będzie także oglądać w systemie pay-per-view, w telewizji satelitarnej DirectTV i Dish Network, w sieciach kablowych InDemand oraz za pośrednictwem firm telecomunikacyjnych AT&T Uverse oraz Verizon FIOS.