PAWEŁ KOŁODZIEJ PRZED DYLEMATEM

Redakcja, Gazeta Wyborcza

2011-03-11

- Ciągle myślę o wadze ciężkiej. Dlaczego? Bo zawsze lubiłem walczyć z silniejszymi, ale wolniejszymi bokserami. Mam dobre warunki fizyczne i nie musiałbym przed walką zrzucać po 10 kg, jak robię to teraz, i mógłbym jeść bez umiaru. Kuszą także większe pieniądze. Z drugiej strony straciłbym czas na walki ze słabszymi rywalami. A promotor zapewnił mnie, że jeśli ktoś z Super Six doznałby kontuzji, to wskoczę na jego miejsce - tłumaczy Paweł Kołodziej (28-0, 16 KO).

Po ostatnim zwycięstwie notowania Kołodzieja wzrosły, a oferta walki o pas mistrzowski może się szybko nie pojawić. Wiele zależy m.in. od tego, czy w tym roku będzie kolejna edycja turnieju Super Six, w której udział biorą mistrzowie wagi juniorciężkiej. Impreza trwa dwa lata i przez ten czas bokser z Krynicy nie miałby szans na tytuł.

- Nie zawracamy sobie tym głowy, bo nic nie zależy od nas. Pozostaje czekać - tłumaczy Andrzej Wasilewski, promotor Kołodzieja.

Dwa lata temu na przenosiny do najbardziej prestiżowej kategorii zdecydował się Tomasz Adamek, ale był już wtedy mistrzem świata w wadze juniorciężkiej. Zrzekł się więc pasa federacji IBF.

Najpewniej dopiero w tym roku Adamek dostanie szansę pojedynku z jednym z braci Kliczko. Kołodziej na oferty od najlepszych musiałby czekać równie długo. - Paweł się rozwija i ma warunki na wagę ciężką. Mimo wszystko na jego miejscu zacisnąłbym zęby i jeszcze poczekał na okazję walki o tytuł w juniorciężkiej. Prędzej czy później dojdzie do takiego pojedynku - uważa Albert Sosnowski, dotychczas jedyny Polak, który miał okazję zmierzyć się z Witalijem Kliczką.

- Wychowałem się na walkach Gołoty i zawsze marzyłem o królewskiej kategorii. Szkoda, że Adamek mieszka w USA, bo fajnie byłoby z nim porozmawiać i poprosić o poradę - mówi Kołodziej.