PO SUKCESIE WILCZEWSKIEGO W FINLANDII: RÓWNI I RÓWNIEJSI

Jarosław Drozd, Informacja własna

2011-03-05

Wczoraj w nocy Piotr Wilczewski pięknie zapisał się w historii nie tylko polskiego boksu, ale i całego sportu, zdobywając w Finlandii tytuł zawodowego mistrza Europy wagi super średniej. Styl w jakim tego dokonał był absolutnie spektakularny i wydawać by się mogło, że skoro ów sukces "Wilka" jest  powodem do dumy wszystkich prawdziwych kibiców boksu w Polsce, to zadaniem sportowych mediów będzie pomoc w jego promowaniu.

Niestety tak się nie stało ani kilka dni temu, ani wczoraj i nie działo się dzisiaj. Jak to możliwe, że nie znalazł się w Polsce ŻADEN kanał telewizyjny, który zainteresowałby się rywalizacja polskiego sportowca o tytuł mistrza Starego Kontynentu?! Rywalizacją - dodajmy - z bokserem (Amin Asikainen), który miał uznaną w Europie markę? Jak to możliwe, że żaden z serwisów sportowych największych ogólnopolskich witryn na stronie głównej przez długie godziny (dokładnie do 8:51 w sobotę) nie zamieścił informacji o sukcesie Wilczewskiego? Dlaczego w Polsce media nie traktują sprawiedliwie wszystkich sportowców oraz opiekunów ich karier?

W najbliższym czasie czekają nas kolejne wielkie bokserskie emocje, związane z występami m.in. Tomasza Adamka, Krzysztofa Włodarczyka, Pawła Wolaka, Alberta Sosnowskiego, Mateusza Masternaka, Grzegorza Proksy, Mariusza Cendrowskiego czy Pawła Kołodzieja. Z uwagą będziemy przyglądać się którzy z nich - dla mediów - są równi, a którzy równiejsi.  

I na koniec jeszcze jedno - klasa Piotrka obroni się sama. On nie musi już nikomu na siłę udowadniać, że jest znakomitym sportowcem. "Wilka" po prostu nie da się nie lubić i nie doceniać. Wiedzą to  bokserscy kibice i dziennikarze, dla których zawsze miał czas na "słówko" po swoich występach. Nigdy nie był jednak bohaterem żadnego skandalu, nigdy nie był przedmiotem zainteresowania mediów, nie miał parcia na szkło... I to się zapewne nie zmieni.