WILCZEWSKI NOKAUTUJE ASIKAINENA!!!!!

Redakcja, Informacja własna

2011-03-04

Dokładnie o godzinie 21:45 na ring w Helsinkach wyszedł Piotr Wilczewski (29-1, 10 KO) i gorąco dopingowany przez miejscowych kibiców Amin Asikainen (28-4, 19 KO). Stawka była ogromna, bo zwycięzca miał zostać nowym mistrzem Europy wagi super średniej, czyli limitu do 76,2 kilograma. Fin w przeszłości piastował już pas europejski, ale w niższej dywizji- średniej. Był również mocno faworyzowany przez bukmacherów, zarówno tych zagranicznych, jak i naszych w Polsce. Jak zwykle jednak wszystko miał zweryfikować ring.

Pięściarz z Dzierżoniowa podczas grania hymnu wyglądał na mocno zestresowanego, natomiast jego rywal wydawał się pewny swego. Już na samych początku Amin trafił mocno Polaka lewym sierpowym, ale pod koniec pierwszej rundy pękł mu łuk brwiowy, a krew zalewała mu oko. W drugim starciu rozgorzała prawdziwa wojna, którą Piotrek przyjął. Silniejsze wydawały się ciosy przeciwnika, lecz "Wilk" był skuteczniejszy, a łuk brwiowy Asikainena krwawił coraz bardziej.

Trzecia odsłona na korzyść w końcu rozluźnionego Polaka. Piotrek bił na zmianę na korpus i górę, a minutę przed przerwą sędzia konsultował się z lekarzem w sprawie poważne kontuzji Fina. Zdecydował się jednak puścić dalej walkę. Czwarta odsłona już bardzo trudna do punktowania. Bokserzy poszli na ostrą wymianę i próbowali się nawzajem przełamać. Na uwagę zasługiwał prawy sierpowy Piotra, który doszedł szczęki przeciwnika. Jeszcze lepiej wyglądało wszystko w piątym starciu. Co prawda Amin ciągle strzelał obszernymi sierpami, ale kilka razy nadział się na bomby Polaka i sędziowie musieli punktować tę rundę dla naszego rodaka.

Szósta runda była już znacznie bardziej wyrównana, choć z minimalną przewagą Wilczewskiego. Na ring wkradło się jednak sporo chaosu, a bokserzy zapomnieli na moment o obronie. W kolejnej odsłonie Wilczewskiego dopadł lekki kryzys i oddał pierwsze dwie minuty, ale końcówka należała już do niego. Trzeba też podkreślić świetną pracę narożnika Fina, któremu zatamowano lejącą się z lewego łuku brwiowego krew. Wilczewski odmienił obraz pojedynku w ósmym starciu, gdy prawym sierpowym w okolice ucha posłał przeciwnika na deski. W dziewiątej rundzie przez chwilę zmniejszył tempo, aby ostro finiszować w końcówce. U Asikainena z kolei we znaki dawały się braki kondycyjne. Co prawda w dziesiątej odsłonie rzucił się do ataku, jednak były to trochę chaotyczne próby. Polak natomiast spokojnie kontrolował to, co dzieje się w ringu. Dało o sobie znać doświadczenie Wilczewskiego, który ruszył do szturmu w jedenastej odsłonie i... zastopował Asikainena! Świetnie skontrował go prawym sierpowym i Fin po raz drugi padł na matę. Wstał na osiem, lecz sędzia spojrzał mu głęboko w oczy i przerwał potyczkę w obawie przed ciężkim nokautem.

Piotr Wilczewski nowym mistrzem Europy kategorii super średniej!