HAGLER: NIEKTÓRZY 'MISTRZOWIE' PRZYNOSZĄ DZIŚ WSTYD DAWNYM CZEMPIONOM

Jacek Klimczak, eastsideboxing.com

2011-02-21

Były król wagi średniej Marvin Hagler (62-2-3, 52 KO) podzielił się swoją opinią na temat obecnej sytuacji w boksie zawodowym. O współczesnych zawodnikach "Marvelous" nie ma najlepszego zdania. Amerykaninowi ciężko jest pogodzić się z sytuacją w dzisiejszym boksie, podobnie jak wielu świetnym pięściarzom, którzy walczyli w złotej erze boksu, gdy unikanie mocnych przeciwników nie miało miejsca, a przynajmniej nie w takim stopniu jak teraz.

Haglerowi zarzucano niegdyś, że unikał walki z Mikiem McCallumem, jednak ten przyznał później w wywiadzie, że "Marvelous" zdobył się na gest i przeprosił go za to, że do ich walki nigdy nie doszło. Niedoszły rywal nie miał jednak wątpliwości, że Hagler walczył z wieloma innymi wspaniałymi zawodnikami i zasługiwał na miano króla wagi średniej. Amerykański mańkut, który zmierzył się z takimi legendami jak Sugar Ray Leonard (36-1-3, 25 KO) i Tommy Hearns (61-1-5 48 KO), uważa, że dzisiejsi zawodnicy mają dużo łatwiej.

- Co z nimi ? - pyta Hagler. – Czy nie mają dumy? Współcześni zawodnicy nie są tak głodni wyzwań, jak niegdyś my. Nie muszą poświęcać dla sportu tyle, co moje pokolenie. W moich czasach nie było żadnych gierek, najlepsi walczyli z najlepszymi. Po walce pozostawało tylko jedno pytanie, kto będzie następny - wspomina 56-letni dziś Hagler. - Niektórzy zawodnicy mają po dwanaście walk i dostają walkę o tytuł. Po przegranej znowu dostają szansę. Nie zasługują, żeby nazywać ich kandydatami do mistrzostwa, a tak zwani "mistrzowie" przynoszą wstyd prawdziwym czempionom, takim jak Ali, Frazier, czy zawodnicy, z którymi walczyłem - dodaje były pięściarz.

Marvin nie sprecyzował, o kogo mu dokładnie chodzi, ale trzeba przyznać mu rację, bo wielkie walki, jak Mayweather-Pacquiao czy Kliczko-Haye wydają się być dzisiaj bardzo trudne do zrealizowania. Haglerowi trzeba przyznać, że przebył długą drogę i na szczyt dotarł dzięki ciężkiej pracy.

"Marvelous" wypowiedział się na temat jednego ze swoich sławnych rywali Tommego Hearnsa, którego darzy wielkim szacunkiem. - Mimo że od naszej walki minęło już ćwierć wieku, nadal czuję jego ciosy i wzoszę toast za jego zdrowie za każdym razem, gdy się spotykamy. Ciesze się, że ludzie wspominają nasz pojedynek jako jeden z najlepszych w historii - stwierdził Hagler.
 
Były czempion wagi średniej zażartował także na temat "Sugar" Raya Leonarda, do którego ciągle żywi urazę. - Cały czas trzymam wagę, na wypadek, gdyby Ray zdecydował się w końcu dać mi rewanż - powiedział Hagler.
 
Jak wiadomo, w kwietniu 1987 roku "Marvelous" przegal z Leonadrem na punkty i do dziś nie może przeboleć tej, jego zdaniem niesprawiedliwej porażki. Hagler może jednak z dumą powiedzieć, że toczył boje z najlepszymi. Czy bokserzy tacy jak Floyd Mayweather lub David Haye mogą powiedzieć to samo?