CHAMBERS: STAĆ MNIE NA WIĘCEJ

Jacek Klimczak, eastsideboxing.com

2011-02-15

W ostatni piątek Eddie Chambers (36-2, 18 KO) powrócił na zwycięskie tory w swoim pierwszym występie od czasu przegranej walki z Władimirem Kliczko (55-3, 49 KO) w marcu zeszłego roku. Zdecydowanie wygrywając rewanż z Derrickiem Rossy, "Szybki Eddie" powrócił do zmagań o mistrzowski pas federacji IBF.

W poniższym wywiadzie Eddie opowiada o swoim piątkowym zwycięstwie, a także o planach na przyszłość.

- Dziękuję za poświęcenie czasu na rozmowę. Przede wszystkim gratulacje z powodu zwycięstwa nad Derrickiem Rossy, to już druga potyczka z nim, z której wyszedłeś zwycięsko.
Eddie Chambers: Dziękuję.

- Udało ci się go zastopować, gdy zmierzyliście się po raz pierwszy w 2007 roku, tym razem mimo nokdaunu wygrałeś na punkty - czy twoim zdaniem twój przeciwnik znacznie lepiej przygotował się do tej walki?
E.C.:
Derrick poprawił pewne rzeczy, ale nastawił się na przetrwanie, zwłaszcza po nokdaunie. Nie ujmując nic Derrickowi, jest twardym zawodnikiem, ale czuję że mogłem dać z siebie więcej w tej walce. W swojej pierwszej walce w tym roku chciałem pokazać się z jak najlepszej strony. Nie czułem się jednak w najwyższej formie, z tego powodu nie byłem w stanie w wykonać wszystkiego, co zaplanowałem. Z całym szacunkiem dla Derricka, ale jestem w ścisłej czołówce wagi ciężkiej, a on nie jest pięściarzem mojego kalibru.

- Mówisz, że w czasie walki czułeś się kiepsko?
E.C.: To nie to. Uważam, że się po prostu przetrenowałem. Trenowałem 2 razy dziennie, ale potem zmniejszyłem ilość treningów do jednego, lecz trwał on około czterech godzin. Myślę, że to jest powodem mojej nienajlepszej formy w dniu walki. To, i moja dieta. Odżywiam się zdrowo, ale naprawdę ciężko jest znaleźć jedzenie, które lubię. Zwycięstwo nad Derrickiem Rossy nie dało mi  całkowitej satysfakcji i nie jestem zadowolony ze swojej postawy w ringu.

- Wygrałeś eliminator IBF. Czy są już jakieś plany dotyczące twojej przyszłości?
E.C.: Po pierwsze, musiałem wygrać tę walkę. Skoro już to zrobiłem, chcę znów zawalczyć o mistrzostwo świata. Nie muszę walczyć z Władimirem od razu, w gruncie rzeczy wcale nie muszę walczyć z Władimirem. Chcę walczyć z najlepszymi i zobaczyć na co mnie stać, a młodszy z braci Kliczko jest teraz numerem jeden w wadze ciężkiej. Jeśli jednak do rewanżu nie dojdzie, będę próbował innych sposobów. Być może zawalczę o wakujący tytuł, gdy Władimir odejdzie na emeryturę, jeśli oczywiście to zrobi. Mógłbym także walczyć z Davidem Haye. Pożyjemy, zobaczymy.

- Niektórzy fani twierdzą, że lepiej poradziłbyś sobie z Davidem Haye, jako iż według nich jesteś zbyt mały, aby walczyć na równi z gigantami pokroju Kliczków. Jaka jest twoja opinia w tej sprawie?
E.C.:
Cóż, Rossy mierzy około sześciu stóp i trzech cali, a waży koło 237 funtów, a mimo to udało mi się go pokonać. Wywarłem presję i zmęczyłem go. Zrobiłem to, nie będąc w szczytowej formie. Myślę, że pokazałem około dwudziestu pięciu procent tego, na co naprawdę mnie stać. Moja szybkość i praca nóg to moje atuty w walce z zawodnikami wagi ciężkiej. Myślę, że w walce z Kliczką pokazałem, że jestem w stanie walczyć z prawdziwymi ciężkimi, chociaż może ta walka nie jest najlepszym przykładem (śmiech). Udowodniłem pewne rzeczy w walce z Rossym oraz z Kliczką. Dla ludzi, którzy mówią, że jestem zbyt mały - myślę, że powinni zwrócić uwagę na fakt, iż znajduję się w czołówce wagi ciężkiej od trzech lat.

- Wielu ludzi twierdzi, że obecnie bracia Kliczko są nie do pokonania oraz zastanawia się, co mógłbyś zrobić inaczej w rewanżu z Władimirem.
E.C.: Nie mogę częściowo się z tym nie zgodzić, lecz na pewno nie twierdzę, że bracia Kliczko są nie do pokonania. Każdy może zostać pokonany. Ostatnim razem przyjąłem złą taktykę na walkę
- tak samo jak poprzedni przeciwnicy Kliczków. Następnym razem muszę więcej się ruszać, nie stać tuż przed nim. Muszę używać lewego prostego, nie pozwolić mu narzucić stylu walki i uderzać z różnych płaszczyzn. Jeśli chodzi o szybkość, demonstruję coś, czego nie ma żaden inny zawodnik wagi ciężkiej, może oprócz Davida Haye, który  jest szybki, dobrze się porusza i ma mocny cios. Muszę użyć swoich atutów przeciwko Kliczce. Wiem, że to brzmi głupio, biorąc pod uwagę fakt, że Władimir przegrywał tylko wtedy, gdy przeciwnik mocno go zmęczył i obił. Młodszy z braci Kliczko był znany z tego, że opadał z sił w walkach, które trwały wiele rund. Teraz jednak, gdy pracuje z Emmanuelem Stewardem, wyraźnie się wzmocnił i wygrywa walki w końcowych rundach. On cały czas próbuje się rozwijać. Zauważyłem, że w walce z Samuelem Peterem używał ciosów w zwarciu i podbródkowych, cały czas szuka czegoś, co mógłby poprawić. Jeśli chce się go pokonać, trzeba wznieść się na wyżyny swoich możliwości, i to właśnie zrobię w rewanżu.

- Bez wątpienia, Władimir to numer jeden na twojej liście?
E.C.: Oczywiście, gdyż jest on najlepszy w wadze ciężkiej. Nie ma innego sposobu by udowodnić, że jesteś najlepszy, niż walczyć z najlepszymi.

- Kiedy chciałbyś stoczyć swoją następną walkę?
E.C.: Za trzy lub cztery miesiące. To była moja pierwsza walka w tym roku i jestem obolały (śmiech). Zbyt dużo czasu minęło od mojej ostatniej walki i nie czułem się zbyt dobrze w czasie walki. Odpocznę, a następnie wezmę się do pracy. Nadal muszę pokazać, na co mnie naprawdę stać.

 - Zbaczając lekko z tematu, czy nie zdenerwowało cię, że twoja walka z Derrickiem nie była pokazywana przed telewizję?
E.C.: Troszeczkę, ale rozumiem, że pozostałe walki na tej gali nie prezentowały oszałamiającego poziomu, a także to, że waga ciężka nie cieszy się zbyt dużym zainteresowaniem w USA. Według fanów, nasza walka była najciekawszym starciem wieczoru. Brak telewizji mnie nie zmartwił i jestem wdzięczny za możliwość uczestniczenia w eliminatorze.

- Dziękuję za rozmowę i życzę powodzenia w następnej walce.
E.C.: Dziękuję. Waga ciężka nie jest obecnie najciekawszą kategorią, więc dzięki za zainteresowanie.