TUA: BEZ PIENIĘDZY JESTEM SZCZĘŚLIWSZY

Redakcja, Sunday News

2011-02-14

Wszyscy myślą, że David Tua żyje rozkosznym życiem, ale to nieprawda. Ostatnio zastanawiałem się nad przyszłością. Na kartce zapisałem swoje cele i teraz chcę nabrać pewności, że będę w stanie je wykonać. Zadaniem na obecny rok będzie wprowadzenie się z rodziną do własnego domu - mówi David Tua (51-3-2, 43 KO), jeden z najbardziej znanych zawodników wagi ciężkiej na świecie. Pięściarz, który za starcie z Lennoxem Lewisem w 2000 roku zarobił 12 milionów dolarów, dziś boryka się z poważnymi kłopotami finansowymi.

Tua nie wygląda jednak na załamanego. - Kiedy byłem dzieckiem, ojciec zawsze mi powtarzał: "zarabiaj pieniądze, ale nie pozwalaj im sobą rządzić". Pieniądze nie dają szczęścia, nie tęsknię za nimi. Szczerze mówiąc, obecnie jestem dużo bardziej szczęśliwy, niż wcześniej - mówi pięściarz, który wspólnie z małżonką i dwoma nastoletnimi synami mieszka obecnie w wynajętym mieszkaniu. Gdy z pieniędzmi było bardzo źle, rodzinie Tuy przychodziło żyć u znajomych.

Problemy Tuy z pieniędzmi wynikają głównie z trwającej sześć lat walki na drodze sądowej z byłymi menedżerami Kevinem Barrym i Martinem Pughem, z którymi rozstał się w 2003 roku. Szczegóły ugody, która nastąpiła w 2009 roku, nie są znane. Wiadomo natomiast, że organy odpowiedzialne za podatki zamroziły honoraria za trzy ostatniej pojedynki 38-letniego pięściarza. - To się musiało stać, inaczej nie stałbym się człowiekiem, którym jestem teraz. Życie przysparza dużo doświadczeń. Raz są one przyjemne, innym razem ludziom jest ciężko dać sobie z nimi radę. Każdego dnia dziękuję Panu za to, że ja sobie poradziłem - mówi Nowozelandczyk.

Obok Andrzeja Gołoty i Ike Ibeabuchiego, Tua zaliczany jest do najlepszych pięściarzy wagi ciężkiej lat 90., którym nigdy nie udało się zdobyć tytułu mistrza świata. W przeciwieństwie do Polaka, który pas mistrzowski próbował zdobyć aż czterokrotnie, Tua dostał tylko jedną taką szansę. We wspomnianej walce z Lewisem stawką były pasy WBC, IBF i IBO, jednak "Tuamanator" uległ Brytyjczykowi na punkty. Choć pięściarz zbliża się do czterdziestki, to zapowiada, że w boksie chce zostać jeszcze przez pięć lat. 19 marca Tua zmierzy się z przeciętnym Demetrice'em Kingiem. Szkoleniowcem Tuy jest obecnie Roger Bloodworth, trenujący również Tomasza Adamka.