GALE BOKSU ZAWODOWEGO W POLSCE W 2010 ROKU - PODSUMOWANIE STATYSTYCZNE

Jarosław Drozd, Opr. własne, fot. Tomasz Wysocki

2011-02-02

Zanim skupimy naszą uwagę na tegorocznych galach boksu zawodowego, proponujemy - tytułem podsumowania - przedstawić jak w liczbach wyglądały pięściarskie wydarzenia, których byliśmy świadkami w Polsce w roku ubiegłym.

Ogółem w 2010 roku w Polsce odbyło się 29 imprez (głównie tzw. "gal boksu zawodowego"), na których toczono walki bokserskie. Najaktywniejszymi organizatorami były grupy: KnockOut Promotions (8), Babilon Promotion (7) oraz O`Chikara Gmitruk Team i Boxing Production (5). Po jednej imprezie zorganizowali ponadto: Andrzej Grajewski, Boxing Team Poznań, NG Promotions i Iron Fist Promotions, przy czym ten pierwszy może się poszczycić faktem, że na jego gali (Diamond Boxing Night) zaprezentowano publiczności największą ilość pojedynków (aż 9) i rund (68).

W 2010 roku na 29 imprezach stoczono 141 zawodowych pojedynków (średnia: 4,86 na imprezę), które trwały łącznie 740 rund (średnia: 5,24 rundy na walkę). Podczas wszystkich zawodów stoczono aż 29 pojedynków (średnia: 1 na imprezę) o różnego rodzaju pasy mistrzowskie. Najwięcej walk "mistrzowskich" zaserwowały swoim kibicom grupy: Knockout (9), Babilon i O`Chikara (po 7). Najbardziej prestiżowymi były dwa pojedynki o mistrzostwo świata WBC wagi jr. ciężkiej, z których zwycięsko wychodził Krzysztof Włodarczyk. Na polskich ringach w ub. roku najczęściej rywalizowano o następujące trofea: międzynarodowe mistrzostwo Polski (6 razy), WBC Baltic (5), i WBF (4). Najwięcej tytułów (3) podczas jednej walki, było stawką pierwszej rywalizacji Krzysztofa Cieślaka z Dariuszem Snarskim.        

Najkrótszym pojedynkiem polskich ringów AD 2010 było błyskawiczne zwycięstwo Damiana Jonaka nad Turgayem Uzunem (TKO po 54 sekundach). 6 sekund później Robert Świerzbiński znokautował Białorusina Charnou a po 63 sekundach walki Norbert Dąbrowski wybił boks z głowy Łotysza Suliko.

Przez długie lata panowała opinia, że na polskich galach boksu zawodowego tanim "mięsem armatnim", rzucanym na pożarcie młodym polskim zawodnikom, budującym swoje rekordy byli Słowacy, Czesi, Węgrzy, czy Rumuni. W ostatnich miesiącach - w tym przez 12 miesięcy ub. roku - wspomniany układ geograficzny zdaje się być nieaktualnym. Ogółem w 2010 roku do Polski, na zaproszenie organizatorów, przyjechało 108 pięściarzy zagranicznych. W tym gronie dominują Łotysze (18), Niemcy (15), Francuzi (10) i Białorusini (8). "Legendarnych" Rumunów, Węgrów, Czechów i Słowaków było razem raptem 13. Najbardziej egzotycznymi krajami skąd wywodzili się goście z zagranicy były: Albania, Irak, Nikaragua, czy Syria. Niektórzy pięściarze na tyle przypadli do gustu organizatorom, że na polskim ringu wystąpili nawet 3-krotnie (Anthony Ukeh i Remigijus Ziausys).  

Rywalizację pięściarzy zawodowych w Polsce sędziowało 33 arbitrów, w tym 7 Polaków. Z grona zagranicznych sędziów najczęstszym uczestnikiem polskich gal był - tradycyjnie - Daniel Van de Wiele z Belgii, który oceniał aż 44 pojedynki (w tym 17 w ringu). 18 pojedynków (tylko na punkty) sędziowała Ukrainka Olena Pobyvailo, prywatnie... żona Pana Van de Wiele.