WYWIAD Z LWEM Z UGANDY

Adam Jarecki, Informacja własna

2011-01-24

Sharif Bogere (18-0, 11 KO) - skromny chłopak z Ugandy, który w roku 2007 wyemigrował do Stanów Zjednoczonych, by tam spełnić swój sen o mistrzostwie świata. 22-letni "lekki" boksujący dla Golden Boy Promotions póki co nie przez każdego kibica jest kojarzony, jednak ciężko nie zauważyć jego talentu. Szybkość, siła, nieprzewidywalność i typowy dla afrykańskiej szkoły luz - to główne cechy, które pomagają Sharifowi nokautować kolejnych przeciwników. Zapraszamy na wywiad, który zgodził się udzielić BOKSER.ORG "The Lion" z Ugandy. Będziemy mogli się dowiedzieć trochę o jego początkach, najbliższych planach, współpracy z GBP i nie tylko. Zapraszamy do lektury!

Adam Jarecki: Jak trafiłeś na salę bokserską?
Sharif Bogere: Zanim zacząłem boksować, tam gdzie dorastałem, żeby przetrwać musiałeś wiedzieć jak walczyć. Mieliśmy jednego kolegę, który był trochę starszy od nas. On ustawiał walki między nami. Zdołał on zgromadzić sporą grupkę dzieciaków, które były chętne do starć. Podczas takich ulicznych pojedynków zdejmowaliśmy koszulki i zakładaliśmy rękawice bokserskie. Później nasz kolega zaprowadził nas do gymu bokserskiego, jednak sam nigdy tam z nami nie wszedł, bo bał się jednego z bokserów. Jednak nam kazał tam wejść i byliśmy przerażeni, bo to było zupełnie inne miejsce. Bokserzy wyglądali przerażająco, byli cali spoceni. Zapytali nas czego chcemy i powiedzieli, że jeśli chcemy trenować musimy zdjąć koszulki. Właśnie tak zaczęła się moja przygoda z boksem, oni okazali mi dużo dobra i sprawili, że boks stał się moją miłością.

- Możesz nam przybliżyć swoje osiągnięcia amatorskie?
SB: Moja kariera amatorska była dobra, pokonałem większość z moich przeciwników i wysłałem ich z powrotem do domu. (wg  witryny boxrec.com zdobył pięciokrotnie mistrzostwo Afryki i był kapitanem drużyny narodowej - przyp. red)

- Czym różni się boks w Ugandzie od tego w Stanach Zjednoczonych?
SB: Boks u nas w ojczyźnie bardzo różni się od tego w USA. W Ugandzie wszystko jest inne, często na salę trafia się przypadkiem. Ale co najważniejsze, mamy tam dobrych ludzi, którzy się tym zajmują, a moi rodacy mają talent.

 - Kto jest Twoim trenerem?
SB: Mam świetnego trenera, na światowym poziomie, nazywa się Kenny Adams (były trener mi. Diego Corralesa, Raya Marcera - przyp. red.) Bardzo dobrze się rozumiemy.

- Wiemy, że najcięższe walki dopiero przed Tobą, jednak może jesteś w stanie wymienić przeciwnika, który dotychczas sprawił Ci najwięcej kłopotów?
SB: Nie mogę powiedzieć, że któraś z tych walk była najtrudniejsza. Każda z nich była dla mnie trudna, bo walczyłem z wojownikami.

 - Jak trafiłeś do Golden Boy Promotions?
SB: GBP jest najlepszą stajnią promotorską na naszej planecie, a tego właśnie potrzebował mój team – dobrego promotora.

 - Jak oceniasz dotychczasową współpracę?
SB: Tak jak powiedziałem, GBP jest najlepsze, świetnie się dogadujemy i jestem im bardzo wdzięczny. Również mojemu managmentowi, Jimmowi Alexowi, Ralphowi Herradii, Mosesowi Herradii oraz tacie.

 - Twoje plany na rok 2011?
SB: Obmawiałem je ze swoim promotorem jak i managementem i mogę zdradzić, że ten rok będzie owocny.

 - Z którym z aktualnych mistrzów w lekkiej najbardziej chciałbyś się spotkać?
SB: Nie ma różnicy, chcę się z nimi spotkać, bo mają to czego ja potrzebuję.

 - Co robisz w wolnym czasie, zajmujesz się czymś poza boksem?
SB: Pomagam i uczę małe dzieci jak boksować.

 - Skąd wziął się Twój przydomek ‘The Lion’?
SB: Odpowiedź jest prosta – mam serce lwa.

 - Sparowałeś z jakimiś znanymi mistrzami podczas przygotowań do swoich walk?
SB: Od kiedy zostałem zawodowcem pracowałem z niejednym wielkim mistrzem.

 - Kiedy ponownie zobaczymy Cię w ringu?
SB: Mój promotor nie podał mi jeszcze konkretnej daty, jednak liczę, że wejdę do ringu w najbliższym czasie.

 - Co powiedziałbyś na walkę z jakimś innym prospektem? Może Brandonem Riosem, Mercito Gestą, Henry Lundy’m?
SB: Jestem gotowy na każdego kogo mi rzucą, jestem wojownikiem. Mogę walczyć z każdym, gdziekolwiek.

 - Poproszę Cię jeszcze o parę słów na koniec wywiadu.
SB: Chciałbym pozdrowić wszystkich kibiców z BOKSER.ORG oraz fanów z całego świata, którzy mnie wspierają, niech Bóg Was błogosławi. Chciałbym jeszcze pozdrowić wszystkich trenujących w Kampala Boxing Club w Ugandzie, gdzie stawiałem pierwsze kroki.

 Dziękuję bardzo za wywiad Sharif i trzymamy kciuki za Twoje dalsze sukcesy.
SB: Dziękuję również.