ŻYCZENIA NA NOWY ROK - WAGA CRUISER

Łukasz Furman, Informacja własna

2011-01-01

1. Steve Cunningham vs Troy Ross
Obaj panowie spotkali się już w czerwcu. Wygrał wtedy Amerykanin, ale w dość kontrowersyjnych okolicznościach. Ross został poddany na skutek rozcięcia powieki, choć kilkadziesiąt sekund wcześniej posadził championa na tyłku bezpośrednim lewym. Pierwsza walka z pewnością nie dała odpowiedzi, który z nich jest lepszy, dlatego rewanż byłby więcej niż wskazany.

2. Paweł Kołodziej vs Steve Herelius
Chciałbym tu widzieć Mateusza Masternaka, jednak jestem realistą i wiem doskonale, że jego grupy po prostu nie stać na sprowadzenie Francuza, w mojej ocenie jednego z najgorszych mistrzów w historii tej dywizji. Paweł z kolei w końcu wyszedł z cienia w ubiegłym roku i historyjki i jego rzekomych świetnych sparingach w końcu znalazły również odbicie w oficjalnych pojedynkach. Paweł używając ciosów prostych, nie podpalając się, spokojnie mógłby wypunktować Hereliusa, którego największą zaletą jest tak naprawdę dziwny, trochę chaotyczny styl boksowania. Jeżeli Kołodziej wytrzymałby ciśnienie i stawkę tej walki, jestem przekonany, że wyszedłby z tej potyczki zwycięsko.

3. Marco Huck vs Guillermo Jones
Stare przysłowie mówi - "Styl robi walkę". Pięściarz z Panamy jest trochę toporny, ale dysponuje niewyobrażalną wręcz jak na tę kategorię siłą. A jak można inaczej opisać Niemca? Tak więc starłyby się dwie siły - trochę lepszy technicznie Huck oraz Jones, którego jeszcze w życiu nie widziałem cofającego się. Jedno jest pewne - ktoś by w tym pojedynku pękł...

4. Tomasz Hutkowski vs Zakaria Azzouzi II
"Tommy" sam sobie rzuca kłody pod nogi. Jest niezwykle inteligentnym człowiekiem poza ringiem, ale i w nim największą jego zaletą jest spryt i właśnie ta mądrość. Nie wiedzieć czemu uparł się, by bić się niczym typowy puncher, którym tak naprawdę nigdy nie będzie. W pierwszym spotkaniu z Azzouzi Polak po gongu kończącym ósmą rundę nie miał już siły na nic, a silny Francuz wyglądał jakby dopiero się rozkręcał. Sytuacja wymusiła na Tomku zmianę w ostatnich minutach i nagle okazało się, że wyczerpany do granic możliwości Hutkowski, wykorzystując właśnie swoją ringową mądrość i dobrą pracę nóg nie tylko przetrwał ostatnie dwa starcia, lecz był w nich nawet lepszy od swojego rywala. Jeżeli Tomek przestawi się w końcu, może znacznie więcej osiągnąć. A cóż mogłoby być lepszym zwrotem w jego karierze niż wygrana z człowiekiem, z którym zremisował?

ŻYCZENIA NA NOWY ROK - WAGA CIĘŻKA

5. "Super Six" albo "Super Four" - obojętnie, byleby tylko doszło do skutku...