CIEŚLAK: PRZYJECHAŁEM BY WYGRAĆ

Adam Jarecki, Informacja własna

2010-12-18

Już jutro rewanż, na który czekają wszyscy polscy kibice. 10 października na gali w Łomiankach Krzysztof Cieślak (16-1, 5 KO) pokonał po kontrowersyjnym werdykcie niejednogłośnie na punkty ringowego weterana Darka Snarskiego (31-31-2, 6 KO). Tym razem do pojedynku dojdzie w Białymstoku, rodzinnym mieście popularnego "Snary". Na ceremonii ważenia mieliśmy okazję porozmawiać z zwycięzcą poprzedniego pojedynku.

Adam Jarecki: Krzysiek, już jutro wielki rewanż z Darkiem Snarskim. Jak Twoja forma fizyczna, czy przygotowania przebiegały bez zakłóceń? No i najważniejsze, jak forma psychiczna? Po ostatnim pojedynku ciążyła na Tobie spora presja...
Krzysztof Cieślak: Wszystko okaże się jutro. Uwierzcie, jestem bardzo dobrze przygotowany, nie miałem nawet problemów z wagą. W ostatniej walce miałem nadwagę, a teraz miałem kilogram poniżej limitu, to coś znaczy. Trenowałem bardzo ciężko i przyjechałem do Białegostoku po zwycięstwo.

 - Co dalej, jeśli wygrałbyś tą walkę? Po gali w Łomiankach mówiłeś, że kończysz karierę, później zmieniłeś zdanie. Widać, że nabrałeś nowej motywacji do treningów.
KC: Ciężko powiedzieć, czas pokaże. Co mnie zmotywowało? Wziąłem się w garść, zauważyłem, że ciężko jest w Polsce zoorganizować sobie porządne warunki do treningów - trenerów, przygotowania. Jednak mi się to udało bez promotora i jestem w świetnej formie.

 - Tak jak mówisz, ciężko zoorganizować sobie zaplecze samemu, Tomek Babiloński Ci w tym nie pomagał?
KC: Tak jak mówiłem już wcześniej, nie mogłem liczyć na pomoc, ale nie chcę za bardzo o tym rozmawiać.

 - Kto przygotowywał Cię do pojedynku, z kim sparowałeś?
KC: Trenowałem pod okiem Mariusza Dermonta, który jest trenerem ogólnorozwojowym i byłym trenerem naszego Tomka Adamka. Trenowałem również z Zbigniewem Raubo, któremu bardzo dziękuję za wspólne przygotowania. Pomagał mi Krzysiek Szot oraz koledzy, im również jestem wdzięczny.

- Czyli jutro możemy spodziewać się ringowej wojny?

KC: Oczywiście, jak najbardziej. Dla mnie wygodniej będzie wygrać walkę przed czasem, bo jestem świadomy, że ciężko będzie wygrać na punkty, sędziowie są pościągani z zagranicy. Jutro priorytetem jest dobry boks i wygrana w dobrym stylu.

- Jeszcze bardzo ważna kwestia, nigdy nie boksowałeś 12 rund, a jak wiadomo na takim dystansie przeważnie zawsze przygodzą kryzysy. Nie obawiasz się tego dystansu?

KC: Nie boję się, wiadomo, kryzys może przyjść, bo to jest boks, jednak nawet w Łomiankach bez przygotowania przeboksowałem 10 rund, a teraz jestem przygotowany, więc jestem dobrej myśli.

- Dziękuję za wywiad.

KC: Dziękuję.