ROBINSON: TRZEBA SZANOWAĆ BOKS

Przemysław Garczarczyk, ASInfo

2010-08-13

Jason Robinson, który 25 września w Warszawie zrobi wszystko by odebrać tytuł mistrza świata WBC Krzysztofowi Włodarczykowi w wadze junior ciężkiej, nie lubi robić wokół siebie zamieszania. Odwrotnie od swojego pierwszego trenera George'a Hernandeza, który wspólnie z Buddy McGirtem będzie 25 września w narożniku Amerykanina, Jason lubi jak się go zostawi w spokoju i daje walczyć...

- Trener Hernandez twierdzi, że szansa walki o tytuł w wadze junior ciężkiej nie była dla ciebie zaskoczeniem, bo już dawno ci się należała. Może nawet bardziej dawniej niż teraz?
Jason Robinson: W boksie trzeba mieć trochę farta, tak jak w życiu. Ja go nie miałem, zawsze coś wypadało, przyplątywały się kontuzje. Szczęście musi się jednak odwrócić. Mam cztery tytuły mistrza świata w kickboxingu, wielu fachowców ciągle patrzy na mnie jak na kickboksera a nie zawodnika, który może zdobyć tytuł. Będę miał okazję w Polsce ich przekonać, że się mylą.

- Co wiesz o Krzysztofie Włodarczyku?
JR: Że jest dwukrotnym mistrzem świata, czyli nikt mu nie dał nic za darmo, nie zdarzyło się nic w jego karierze przez przypadek. Na pewno będzie ciężko trenował, choć nie miałbym nic przeciwko temu, żeby mnie zlekceważył - będzie łatwiej dla mnie. Włodarczyk lubi walczyć w zwarciu, zadawać tam ciosy, ale akurat ja jestem dobry w trzymaniu rywala na dystans, nie jest łatwo zamknąć mnie w narożniku. Powiedzmy tak - jestem przeciwieństwem Fragomeniego. Nie opowiem jak będę walczył w Polsce, bo podobnie jak mój trener nawet nie lubię jak mi się robi zdjęcia, nie wpuszczamy dziennikarzy na nasze treningi. "Wrogom wszystko może się przydać" - tak twierdzi George. Ja mu wierzę.

- Widziałem twoją ostatnią walkę - z Harveyem Jolly, w Chicago. Z tym samym rywalem walczył inny polski pięściarz, Andrzej Wawrzyk. I podobnie jak ty zaczął - od leżenia na deskach...
JR: I podobnie skończył, wygrywając walkę. Ja się odpłaciłem Harvey'owi, po moim, nokdaunie w pierwszej rundzie, to ja go miałem na deskach w drugiej. To była ciekawa, trochę dziwna walka bo walczymy podobnie - trudno nas trafić, mamy bardzo dobry balans ciała, wyczucie dystansu. Jolly walczy inaczej niż Włodarczyk, którego na pewno łatwiej będzie trafić.

-Nie będziesz faworytem, a do tego będziesz walczył w Polsce, gdzie kibice będą za "Diablo". Ale wiem, że to ci nie przeszkadza.
JR: Zupełnie mi to nie przeszkadza. W kickboxingu walczyłem w różnych krajach i wygrywałem. Ostatnią moją walkę też wygrałem na gorącym terenie przeciwnika. Nie denerwuję się rzeczami na które nie mam wpływu. A, że Włodarczyk będzie faworytem? To jest boks, dyscyplina, którą każdy musi szanować. To dyscyplina, która nagradza tych, którzy walczą do końca, zawsze wierzą w swoją szansę, w swoje umiejętności. Taki będę w ringu bijąc się o tytuł WBC.

Rozmawiał: Przemek Garczarczyk