WYWIAD. ROMAN KARMAZIN

Rafał Kyć, boxingscene.com

2010-06-04

Zapraszamy do lektury wywiadu z Rosjaninem, Romanem Karmazinem (40-3, 26 KO), który już jutro w niemieckim Neubrandenburgu zmierzy się z faworytem miejscowej publiczności, Sebastianem Sylvestrem (33-3, 16 KO). Stawką pojedynku będzie mistrzostwo świata federacji IBF w kategorii średniej.

- Roman, jak przebiegały przygotowania do walki?
Roman Karmazin: Wszystko poszło ok, tylko mieliśmy problem z dobraniem odpowiednich sparing partnerów. Bokserzy z którymi sparowałem kilka razy podczas sparingu zmieniali się, abym dobrze się przygotował. Musze przyznać, że niezwykle trudno jest znaleźć pięściarzy, którzy idealnie naśladowali by styl Sylvestra. 

- Styl Sylvestra opiera się na żelaznej dyscyplinie, sile fizycznej oraz ciągłym nacieraniu na przeciwnika...
R.K: Dokładnie. Niemiecki styl boksu jest monotonny i nudny, a Sylvester jest tego doskonałym przykładem. 

- Z kim sparowałeś?
R.K: Pomagał mi jak zwykle mój stały partner Giennadij Martirosyan, który jest zawodowym bokserem. Było też kilku młodych, utalentowanych amatorów, którzy dołożyli wszelkich starań, aby mi pomóc.

- Nie próbowaliście załatwić jakiegoś pięściarza zza granicy?
R.K: Próbowaliśmy ściągnąć, bokserów z Estonii i Białorusi, ale postawione przez nich warunki finansowe było nie możliwe do zaakceptowania. 

- Początkowo twoja walka z Sylvestrem miała odbyć się w Petersburgu, ale później okazało się, że miejscem rozegrania pojedynku będą jednak Niemcy. Jak przyjąłeś tą decyzję?
R.K: Nie jestem rozczarowany, przynajmniej nie będzie nacisku ze strony kibiców, którzy oczekiwali by ode mnie nokautu, a to na pewno by mi nie pomogło.Z drugiej strony będę miał w podświadomości, że sędziowie mogą mnie skrzywdzić, odbierając mi zasłużone zwycięstwo. To duży minus. 

- Masz jakieś plany na przyszłość, po zakończeniu walki z Sylvestrem?
R.K: Jeśli przegram najbliższą walkę, to będzie oznaczać, że nie mogę już rywalizować z czołówką jak równy z równym. Po prostu pożegnam się z boksem i zrobię miejsce młodym i zdolnym pięściarzom.

- A jeśli wyjdziesz zwycięsko z tej batalii?
R.K: Wówczas będę miał okazję stoczyć kilka pojedynków w wolnej obronie, może wyjadę do Ameryki, aby tam kontynuować karierę i zdobywać uznanie kibiców. Inny wariant to pojedynki w Petersburgu. Będę myśleć o tym po walce z Sebastianem, bo na razie ta potyczka zajmuje moją głowę. 

-Chciałbyś przekazać coś kibicom?
R.K: Nie mam nic do dodania do mojej ostatniej myśli, ale pragnę pożyczyć kibicom wszystkiego najlepszego w życiu codziennym jak i w boksie. Obiecuję dać z siebie wszystko, dam z siebie wszystko.