KTO NA DRODZE ADAMKA?

Radosław Leniarski, sport.pl

2010-04-27

Sobotnie zwycięstwo z Chrisem Arreolą było trzecią walką Adamka w wadze ciężkiej. Polak potwierdził, że może konkurować w bokserskiej elicie. Zarobił kilkaset tysięcy dolarów, ale przede wszystkim przekonał wreszcie do siebie fachowców i ekspertów poza Polską.

James Slater, piszący dla "Eastsideboxing", bił się po walce w piersi, bo wcześniej pisał, że Adamek jest za słaby na wagę ciężką.

- Okazało się, że taktyka i szybkość dają Polakowi ogromną przewagę. Pomyliłem się - pisze Slater. Adamka określa jako prawdziwego boksera wagi ciężkiej, ale dalej stawia pytanie: - Czy może zostać mistrzem wagi ciężkiej? Żeby tak się stało, musiałby odebrać pas któremuś z obecnym mistrzów. Trzy z czterech najważniejszych pasów mają ukraińscy bracia Witalij i Władymir Kliczkowie (pierwszy WBC, drugi - IBF i WBO). Posiadaczem jednego jest Brytyjczyk David Haye (WBA).

- Walka z braćmi Kliczkami na razie chyba nie wchodzi w grę. Adamek jest szybki, ale nie jest samobójcą. Może byłby w stanie powalczyć kilka rund, ale w końcu przeważy siła i zasięg ramion Kliczków. Adamek powinien dążyć do konfrontacji z Davidem Haye'em. To jest rywal jego kalibru. To jest najprostsza droga po tytuł - napisał dziennikarz "Eastsideboxing".

Czy taki sportowy scenariusz jest realny także od strony marketingowej? - Tomek przesunął się w górę w bokserskiej hierarchii, ale nie jest jeszcze na samym szczycie. Dopiero otwiera sobie drogę do ważnych walk i kontraktów z sześcioma zerami- mówi "Gazecie" Andrzej Wasilewski, promotor m.in. Krzysztofa "Diablo" Włodarczyka. - W wadze ciężkiej całkowicie rządzą bracia Kliczkowie. Jeśli złożą dobrą ofertę Haye'owi, na poziomie 7-10 mln dol., na pewno przyjmie on ich warunki i będzie walczył z jednym z nich, a nie z Tomkiem - mówi Wasilewski.

Dla Kliczków Haye jest najatrakcyjniejszym rywalem, bo on może wygenerować wielomilionowe wpływy dla telewizji RTL, która pokazuje ich walki. - Wszystko zależy od nich. Dopiero jeśli nie dogadają się z Haye'em, Brytyjczyk może walczyć z Adamkiem. O ile będzie chciał. Tomek powinien też sam dążyć do takiej walki, bo z Brytyjczykiem na pewno ma większe szanse niż z Kliczkami - dodaje promotor.

Polak nie jest na straconej pozycji do mistrzowskich walk, bo poza przychylnością ekspertów najważniejszą rzeczą, jaką wygrał na walce z Arreolą, jest przychylność telewizji. - Zagraniczne stacje zaakceptują go jako poważnego przeciwnika. Tomek przebił się do ich świadomości jako atrakcyjny rywal. Stoczył efektowną walkę w HBO. Wyniki oglądalności nie były może oszołamiające, ale liczy się też to, że wniósł ze sobą niemałą polską widownię. To pokazuje, że zarówno HBO czy RTL braci Kliczków, jak i Sky Sports Haye'a mogłyby skusić się na walki z jego udziałem - podkreśla Wasilewski.

Jeśli Adamek miałby bić się z Haye'em o pas WBA, problemem będzie miejsce rozegrania walki. Brytyjczyk na pewno chciałby Londyn. Adamek musi znów zapomnieć więc o "swojej" hali w Newark. Tak samo w przypadku braci Kliczków. Oni wybiorą Niemcy, gdzie mają najwięcej kibiców i ugruntowaną od lat pozycję. Plus jest jednak taki, że zarówno w Londynie, jak i w Niemczech jest pokaźna Polonia.

- Każdy z mistrzów na pewno weźmie Tomka pod uwagę przed swoimi dobrowolnymi walkami w obronie tytułu, ale nie tylko jego. Złożą oferty wielu pięściarzom. Pytanie, czy dla Adamka konkretna propozycja będzie atrakcyjna. I czy dla nich atrakcyjny będzie Adamek. Na przykład dla Haye'a dużo atrakcyjniejsza telewizyjnie byłaby walka choćby z Hasimem Rahmanem, Evanderem Hollyfieldem, Davidem Tuą czy Rusłanem Czagajewem. Każdy z nich ma ciągle medialnie mocniejsze nazwisko od Tomka. Holyfield na pewno stworzyłby możliwość ogromnej sprzedaży pay-per-view do Sky Sports - twierdzi Krzysztof Zbarski, promotor Alberta Sosnowskiego.

- Na miejscu Tomka dążyłbym więc do dostania się na szczyt rankingu pretendentów. Wtedy jeden z trzech mistrzów musiałby się z nim zmierzyć. To daje bardzo mocną pozycję negocjacyjną. Tomek, mimo zwycięstwa z Arreolą, nie jest jeszcze pretendentem, np. w federacji WBA ma przed sobą ciągle bardzo wielu rywali. Arreola w ogóle nie był w niej notowany - dodaje Zbarski.

Ziggi Rozalski, menedżer Adamka, na razie milczy w sprawie przyszłości, bo jest w szpitalu. Team Polaka jest jednak optymistyczny. Jeśli żaden z wielkich mistrzów na razie nie zapała chęcią pojedynku, Adamek - tak jak sugeruje Zbarski - będzie torował sobie drogę w górę rankingów. Polak wciąż ma ważny kontrakt z HBO. - Stacja czeka na wyniki oglądalności walki Tomka, a potem na wyniki oglądalności największych walk, m.in. Floyda Mayweathera jr. z Shanem Mosleyem. Dopiero kiedy będą znane te liczby, zaczną się rozmowy z Kerrym Davisem, szefem sportu w HBO - mówi Przemysław Garczarczyk ze sztabu Polaka. W grę wchodzą walki m.in. z Kubańczykiem Odlanierem Solisem, Nigeryjczykiem Samuelem Peterem i Amerykaninem Eddim Chambersem. Możliwy jest też rewanż z Arreolą, ale już pewnie na terenie Polaka, czyli w Newark, gdzie przyjdzie nie 6, ale 20 tys. fanów.

I te walki to jest najbardziej prawdopodobny scenariusz na jesień i początek przyszłego roku. Adamek zarabiałby w nich na poziomie 300-400 tys. dol. Walki o mistrzostwo świata i miliony kryją się dopiero za nimi.