JOHNSON & JOHNSON TO KAWAŁ HISTORII

Matt Mizerski, Informacja własna

2010-04-26

Johnson to w Ameryce Północnej bardzo popularne nazwisko. W każdej książce telefonicznej jakiegokolwiek miasta jest co najmniej kilka stron Johnsonów. Jest na to pewne wytłumaczenie i jak wiemy Ameryka Północna składa się z emigrantów, którzy wcześniej czy później tam dotarli. Otóż w końcowych latach XIX w. oraz początkowych XX w. urzędnicy emigracyjni już na granicy, gdy mieli problemy z nazwiskami europejskimi, a szczególnie afrykańskimi zmieniali te nazwiska m.in. na Johnson.

W boksie amatorskim można znaleźć wielu zawodników o tym popularnym nazwisku ale nie o wszystkich warto wspominać. Jest jednak kilku Johnsonów, których sylwetki były ciekawe, barwne i zasługują na przypomnienie. Są to Kirk oraz Gregory i Chris - dwaj bracia z Kitchener (Ontario) - którzy zawsze dostarczali sporo emocji. Ich trenerem był Arnie Boehm, wychowawca Lennoxa Lewisa.

 Na zdjęciu reprezentacja Kanady na igrzyska olimpijskie w Barcelonie. Chris Johnson (szósty od lewej), Kirk Johnson (dziewiąty) i Matt Mizerski (trzeci od prawej)

 

Gregory Johnson (urodzony w 1967 r., waga półśrednia)


 
Zbudowany jak gladiator,niezwykle dynamiczny, bardzo niebezpieczny, szczególnie w pierwszej rundzie. Później szybko tracił siły, miał kłopoty kondycyjne i często miewał kłopoty w trzeciej rundzie. Z największych jego osiągnięć można wymienić srebrny medal na Igrzyskach Wspólnoty Brytyjskiej (w 1990 r.), złoty medal na turnieju President's Cup w Indonezji (w tym samym roku), srebrny medal na Igrzyskach Panamerykańskich (w 1991 r.) i złoty medal na turnieju Canada Cup (w 1992 r.). W listopadzie 1987 r. startował na Turnieju Feliksa Stamma w Warszawie. W pierwszej walce znokautował w pierwszej rundzie Jugosłowianina Slavena Popovica a w drugiej walce przegrał z Polakiem Andrzejem Możdżeniem przez rsc w trzeciej rundzie. W 1992 r. przeszedł na boks zawodowy ale nie odniósł żadnych sukcesów.

Greg był bardzo lubianym członkiem ekipy kanadyjskiej, zawsze uśmiechniętym i bardzo sympatycznym. Warto również dodać, że był "artystą" na skakance bokserskiej i gdyby były rozgrywane mistrzostwa świata w takiej dyscyplinie, to byłby w ścisłej czołówce. Pamiętam kiedy byliśmy w Sydney na mistrzostwach świata w 1991 r., Gregory był zaproszony przez telewizję australijską by zademonstrować swoje umiejętnosci i talent na skakance. W turnieju bokserskim w Sydney przegrał pierwszą walkę z Niemcem Andreasem Otto.

Przypominam sobie jeszcze jedną ciekawostkę odnośnie Grega. Otóż w czasie podróży samolotami robił na drutach. Robił czapki wełniane dla całej drużyny, szaliki, itp. Zawsze to bardzo bawiło stewardessy i współpasażerów.



Chris Johnson (ur. w 1971 r., waga średnia)



Dobrze wyszkolony technicznie, dynamiczny ale chimeryczny i tzw. "moody", czyli humorzasty. Zmiany nastrojów następowały nawet kilka razy dziennie i czasami ciężko się z nim pracowało. Te huśtawki psychiczne miały też wpływ na jego wyniki sportowe. Mimo to Chris jest jedynym kanadyjskim zawodnikiem, który zdobył medale na wszystkich najważniejszych imprezach. Był mistrzem Wspólnoty Brytyjskiej (w 1990 r.), w 1991 r. zdobył srebrny medal na Igrzyskach Panamerykańskich i brązowy medal na mistrzostwach świata w Sydney (w 1992 r.). Dodatkowo na olimpiadzie w Barcelonie (w 1992 r.) zdobył medal brązowy.

Tego nie dokonał nawet Lennox Lewis, który też miał medale Igrzysk Wspólnoty Brytyjskie, Igrzysk Panamerykańskich, olimpiady w Seulu ale nie zdobył medalu na mistrzostwach świata. Lennox zdobył złoty medal na mistrzostwach świata juniorów na Dominikanie, natomiast na czempionacie seniorów w Reno w USA (w 1986 r.) przegrał pierwszą walkę z Bułgarem Peterem Stojmenowem. Moim zdaniem była to porażka na "własne życzenie", gdyż zwycięzca tej walki w kolejnym pojedynku 'wpadał" na Teofilo Stevensona a Lennoxowi nie bardzo to się podobało. Teofilo ciężko znokautował Stojmenowa już w pierwszej minucie walki a Lennox oglądał to już z trybuny dla publiczności.

Ale wróćmy do Chrisa Johnsona. Z polskich zawodników o jego sile przekonał się Robert Buda, który przegrał z Johnsonem na turnieju Boxam w Hiszpanii w 1990 r. przez rsc.h w 2 rundzie. Po olimpiadzie w Barcelonie Chris podpisał kontrakt zawodowy, ale tam nie osiągnął takich sukcesów jak w boksie amatorskim. Teraz mieszka znów w Kitchener gdzie pracuje jako trener i opiekuje się m. in. Steve`em Molitorem.

 

Kirk Johnson (ur. w 1972 r., waga ciężka)



Miał stosunkowo krótką karierę amatorską, bo mając zaledwie 20 lat przeszedł na boks zawodowy. W 1989 r. zdobył mistrzostwo świata juniorów, a rok później w Peru zdobył srebrny medal przegrywając w finale z Igorem Andrejewem, który reprezentował jeszcze ZSRR.

Kirk, bardzo silny fizycznie, miał spore braki techniczne i to był jego główny problem. Jego trenerem był ojciec, który nie miał zbyt wielkiego pojęcia o technice bokserskiej i tak to już zostało na całe życie bokserskie Kirka. Trudno było w tym pomóc, bo wpływ ojca był silniejszy od czegokolwiek innego. Pamiętam, że na wiosnę 1990 r. zaprosiłem do Kanady Grzegorza Skrzecza, aby popracował z Kirkiem nad jego techniką. Grzegorz starał się jak mógł, ale nie można było już zmienić złych nawyków technicznych Kirka. Grzegorz "odwalił" kawał dobrej roboty, bo pracował też z innymi zawodnikami, m.in. Chrisem Johnsonem.

Dodatkowymi problemami Kirka były brak umiejętności kontrolowania swojego temperamentu w ring i apetytu poza ringiem. Między linami często wdawał się w bijatyki, bo biorąc pod uwagę jego braki techniczne, było to jedyne skuteczne rozwiązanie dzięki wrodzonej sile fizycznej. Drugim problemem było kontrolowanie apetytu. Pamiętam, że na zgrupowaniu przed olimpiadą w Barcelonie był wolny dzień, bo przyjechali dziennikarze i telewizja, no i oczywiście były hamburgery i coca-cola. Kirk wypił 23 puszki coca-coli!!! Dlaczego? Bo przecież były za darmo.

Olimpiada w Barcelonie, stołówka dla zawodników czynna 24 godziny na dobę, jedzenie wspaniałe... Kirk pierwszą walkę łatwo wygrywa przez rsc w 2 rundzie z Kenijczykiem Josephem Akhasamba. Następny przeciwnik - David Izonritei z Nigerii - to już walka o medal. Nikt z ekipy kanadyjskiej nie miał wątpliwości, że mamy już medal w kieszeni. Ale Kirk zrobił wszystkim niespodziankę. Wieczorem, przed walką z Izontrei, stanął na wagę i miał 5 kg. nadwagi, bo przecież tyle jedzenia, takie dobre i za darmo. Całą noc "robił wagę" ale następnego dnia nie był już tym samym zawodnikiem i przegrał gładko 5:9. Zaraz po olimpiadzie Johnson podpisał kontakt zawodowy i tu, dzięki swojej sile i temperamentowi odniósł sporo sukcesów.

Johnson & Johnson to kawał historii boksu kanadyjskiego.

Matt Mizerski
Ottawa, Ontario