MÓWI ROGER BLOODWORTH, GŁÓWNY TRENER TOMKA ADAMKA

Przemek Garczarczyk, ASInfo

2010-04-10

„Nie będzie zderzenia dwóch czołgów”

Roger Bloodworth, główny trener Tomasza Adamka zobaczył go po raz pierwszy, kiedy “Góral” miał już za sobą prawie cztery tygodnie  treningów w Houston z jego asystentem, Ronnie Shieldsem. „Zgodziłem się na ten układ dlatego, że doskonale znam etykę pracy Ronniego, wielu sprawach dotyczących szkolenia myślimy podobnie, choć nie tak samo. Z jednym się zgadzamy w 100 procentach – do walki zostały niespełna dwa tygodnie. To najważniejsze tygodnie przygotowań, kiedy często się przegrywa lub wygrywa walkę zanim pięściarz wejdzie na ring” – mówi z Houston Bloodworth.

- Trenując w Nowej Zelandii Davida Tuę przesiedziałeś godziny przed komputerem, rozmawiając codziennie z Adamkiem i Shieldsem. Widziałem jak każdego dnia rano, obok śniadania, „Góral” obowiązkowo stawiał przed sobą laptopa  z kamerą wideo...
Roger Bloodworth: Tak jest, wolałem go nie tylko słyszeć, ale i widzieć. Łatwiej wtedy wychwycić co jest naprawdę grane. Ale Tomek był szczery, więc nie musiałem się bawić w szpiega. Postawiliśmy od początku treningów na to, że Tomek „zajedzie” Arreolę, że Chris nie wytrzyma  ruchliwości Polaka.To  była i jest baza na której budowaliśmy całą walkę. Nie wiedząc, że Tomek jest w stanie temu podołać, nie pamiętając, jak trenowaliśmy przed Jasonem Estradą nie przyjąłbym propozycji jego prowadzenia i odradzałbym Zyggiemu Rozalskiego przyjęcie kontraktu na walkę z Arreolą.

-  Jak większe obciążenie treningowe nałożyliście z Shieldsem przygotowując się do walki w Ontario, w porównaniu do tego, co było przed walką z Estradą?
RB: 100 procent więcej, bez dwóch zdań. W lutowej walce w  Prudential Center coś się zacięło około 6-7 rundy, Tomek nie był już taki dynamiczny jak na początku starcia. Wiadomo, to była dopiero druga walka w ciężkiej, organizm przyzwyczajał się do wagi. Wzięliśmy to pod uwagę,  zdając sobie sprawę, że o ile Tomek mógł przyjmować ciosy Estrady, bo ma silną szczękę, nie chcemy testować jego „granitu” w walce przeciwko Arreoli. Tak opcja nie wchodzi w rachubę. Chcemy, żeby tym razem, podobnie jak to było w jego walkach w wadze junior ciężkiej właśnie koło siódmej  rundy wrzucał piąty bieg, przyspieszał, kiedy rywal już zaczyna tracić siły. Stąd ten nacisk na kondycje, silne nogi, zmianę pozycji, nieustanna frustrowanie  Arreoli. Chcę, żeby Tomek przeciwko Arreoli walczył tak, jak z O’Neilem Bellem. Był generałem ringu, a nie czołgiem idącym na zderzenie. Bez względu na to, jak bardzo lubi to robić. A widzę, że lubi, bo jak podczas sparingów zostaje trafiony, to zaraz chce dwa razy mocniej oddać.

- Henry Ramirez, trener Chrisa Arreoli powiedział, że nie jest realne, by jego podopieczny przynajmniej kilkoma silnymi ciosami nie sprawdził Tomka.
RB: Tego nie wiemy. Iloma silnymi ciosami Chris trafił Witalija Kliczkę? Ja się niczego specjalnego nie doliczyłem. Oczywiście Kliczko i Adamek to dwóch zupełnie innych bokserów, ale zasada jest taka sama – walczyć tak, by Arreola nie czuł się komfortowo w tym, co umie najlepiej – iść do przodu za ciosami z prawej ręki. Witalij wybił mu to z głowy lewym  prostym, my postaramy się zrobić zmianą pozycji i szybkością w ringu.



- Powiedziałeś na wstępie, że ten okres, ostatnie dwa tygodnie czy dziesięć dni obozu są najważniejsze. Dlaczego?
RB: Bo sklejamy wszystko, nad czym pracowaliśmy przez sześć tygodni w jedną całość. Defensywa Tomka, najbardziej poprawiony element podczas obozu w Houston ma współgrać z kilkoma nowymi rzeczami nad którymi pracował najpierw Ronnie, a teraz ja. Nie będę opowiadał jakimi, bo ktoś tam w obozie Arreoli może umieć po polsku. W niedzielę będziemy już w Ontario, na miejscu będzie odpoczynek i utrzymanie świeżości. Właśnie jestem po 10-rundowym sparingu, jestem bardzo z niego zadowolony, bo wiem, że Tomek – jak zresztą niewielu bokserów – potrafi powielić to co robimy na sparingach podczas walki przy światłach kamer telewizyjnych.  Adamek nie jest jeszcze bokserem idealnym, od początku mówiłem, że potrzebujemy jeszcze  dwóch walk, bym mógł bez wahania wystawić go na każdego, bez względu na to, jakie ma nazwisko i ile ma pasów.

- Jak David Haye czy bracia Kliczko?
RB: Wątpię, że HBO chciało szybko zrobić konfrontację „Górala” z Anglikiem, bo to nie jest w ich interesie. Lepiej mieć kilku takich, których publika lubi oglądać, dokładnie jak Tomek czy David i wystawić ich za jakiś czas na  Kliczków. Wydaje mi się, że taki będzie scenariusz

- Tomek jest przeciwko Arreoli nieznacznym, ale faworytem bukmacherów...
 RB: Nie wiedziałem, myślałem, że "bookies" będą stawiać na Arreolę, bo walczy przecież u siebie, w Kalifornii. Ktoś w Las Vegas odrobił lekcje.

Przemek Garczarczyk