MOSLEY PEWNY SIEBIE

Leszek Dudek, boxingscene.com

2010-04-07

Shane Mosley (46-5, 39 KO) już 1 maja stanie przed szansą powrotu na tron najlepszego pięściarza bez podziału na kategorie wagowe. Wpierw musi jednak zadać pierwszą porażkę niepokonanemu Floydowi Mayweatherowi Jr. (40-0, 25 KO), który przez większość fachowców uznawany jest za jednego z dwóch najlepszych bokserów świata.

38-letni "Sugar" twierdzi, że będzie w wybornej formie i jest mentalnie gotowy na jedno z największych wyzwań w karierze. Mistrz w trzech kategoriach wagowych pod okiem Naziima Richardsona trenuje w kalifornijskim Big Bear.

- Uwielbiam to miejsce i ludzi, którzy tu mieszkają - powiedział mistrz WBA w wadze półśredniej. - Jest cicho i spokojnie, a wysokogórskie powietrze jest nieskazitelnie czyste. Nie ma drugiego miejsca, w którym czułbym się tak dobrze. Tylko tutaj mogę przygotowywać się do tej walki.

- Miałem w rekordzie 38 zwycięstw przy 35 nokautach, gdy poniosłem pierwszą porażkę - wspomina Mosley. - Więc to 40-0 Mayweathera nie jest dla mnie niczym szczególnym. Wszystko sprowadza się do tego, że właśnie ja pierwszy go pokonam. Nie zrozumcie mnie źle, ale on nigdy nie walczył z kimś takim. Ja nie tylko zadam mu pierwszą porażkę, ale też odeślę go na emeryturę. Pierwszego maja Mayweather przegra po raz pierwszy.

- Shane miał świetny obóz przygotowawczy przed walką z Berto - twierdzi Richardson, który natychmiast po walce Bernarda Hopkinsa przybył do Big Bear. - Pracowaliśmy wówczas nad szybkością i poruszaniem w ringu. Teraz znów nabieramy rytmu, to będzie doskonały trening. Mam nagranie Mayweathera z czasów, gdy był jeszcze amatorem. Mówił wtedy to samo co dzisiaj. Taki jest Floyd, natomiast Shane to inna bajka. To dobrze wychowany, łagodny człowiek i to właśnie jest kluczem jego sukcesu. Ta walka ma pomóc zbudować jego dziedzictwo. Shane zostanie zapamętany jako trzeci wspaniały pięściarz, który nosił przydomek "Sugar".