MALINOWSKI-COTTO. CZY TO BYŁO GRANE?

Jarosław Drozd, Opracowanie własne

2010-03-30

Sławomir Malinowski to jeden z grona wielu niespełnionych talentów, jakie pojawiły się na polskim amatorskim ringu w ciągu ostatniej dekady XX w. Znakomity kadet, świetny junior i bardzo dobry senior. Pochodzący z Tczewa (podobnie jak Józef Kruża i ostatnio Tomasz Bonin) pięściarz zapowiadał się na wielkiego sportowca, ale w drodze do wielkich wyników przeszkadzały mu częste kontuzje.

Jego rówieśnik, były zawodowy czempion, Miguel Ángel “Junito” Cotto Vázquez czyli po prostu Miguel Cotto (34-2, 27 KO), to jeden z najpopularniejszych pięściarzy z grona tych, którzy nie są obecnie mistrzami świata. Oprócz tego samego wieku (Malinowski - ur. 23.10.1980 r.; Cotto - 20.10.1980 r.) mieli wiele wspólnego - wielki talent , podobny styl walki i warunki fizyczne (172 cm).

Czy i kiedy doszło do ich bokserskiej rywalizacji?

Odpowiedź brzmi: NIE. Ale od tej rywalizacji - w listopadzie 1998 r. - dzielił ich dosłownie krok. Gdyby Malinowski w ćwierćfinale rozgrywanych w Buenos Aires mistrzostw świata juniorów pokonał Rosjanina Antona Sołopowa, najprawdopodobniej skrzyżowałby w finale rękawice z portorykańskim następcą Felixa Trinidada. Niestety po wyrównanym boju przegrał swoją wielką szansę na sportowy sukces (na punkty: 1-5). Szkoda, gdyż w półfinale czekał na niego przeciętny Rumun Constantin Mirica, z którym Sławek wygrał m.in. na turnieju w Neapolu, a w finale Cotto. Stało się inaczej i złoty medal oraz zwycięstwo nad słynnym pięściarzem do swojego amatorskiego rekordu dopisał Sołopow, który 5 lat później rozpoczął zawodową karierę w Australii, będąc m.in. mistrzem interkontynentalnym WBF kategorii jr. średniej.

Kariera amatorska Miguela Cotto nie była bynajmniej spektakularną. Choć warto wspomnieć, że na juniorski czempionat, po srebrny medal, jechał w glorii triumfatora seniorskich mistrzostw panamerykańskich (zdobył ten tytuł w wieku 17 lat!). Po nieudanych igrzyskach olimpijskich w Sydney podpisał zawodowy kontrakt. Amatorska przygodę zakończył z raczej przeciętnym bilansem 118 walk (95-23).

A więc Sławomir Malinowski nie dopisał do swojego bilansu nazwiska Cotto. Ale w jego zestawieniu widnieje nazwisko jednego - wciąż aktualnego - mistrza świata zawodowców. Ale do tego jeszcze kiedyś wrócimy...