BIELSKI-JUDAH. CZY TO BYŁO GRANE?

Jarosław Drozd, Opracowanie własne

2010-03-29

Oceniając z perspektywy czasu karierę Jacka Bielskiego (24-2, 7 KO) mam mieszane uczucia. Z jednej strony bardzo wysoko oceniam jego złoty medal mistrzostw Europy, wywalczony w 1993 r. w tureckiej Bursie i wcześniejsze sukcesy juniorskie (m.in. wicemistrzostwo Starego Kontynentu). Z drugiej strony uważam, że jego sportowy potencjał nie został właściwie spożytkowany.

Pytanie na dziś brzmi: czy możliwa była rywalizacja wychowanka Startu Elbląg z "Enfant terrible" amerykańskiego boksu, Zabdielem Judah (38-6, 26 KO)?

TAK. Miało to miejsce 11 sierpnia 1995 r. w amerykańskim ośrodku przygotowań olimpijskich w Augusta (Stan Georgia) podczas meczu międzypaństwowego USA-Polska. Bój 23-letniego Bielskiego z o 5 lat młodszym Amerykaninem był bardzo wyrównany. Świadczy o tym ostateczna punktacja (tradycyjna) miejscowej (!) piątki sędziowskiej, której zdaniem 3-2 lepszym okazał się przyszły zawodowy mistrz świata. Nie był to bynajmniej jednorazowy amatorski sukces brooklyńczyka, bo w 1996 r. zwyciężył na punkty znakomitego Niemca, Oktaya Urkala.

Gwoli ścisłości wspomnę, że "Super" Zab nie zakwalifikował się jednak do amerykańskiej kadry na igrzyska olimpijskie w Atlancie, przegrywając swoją szansę w pojedynku z innym późniejszym zawodowym czempionem, Davidem Diazem. Po stoczeniu 115 amatorskich walk (rekord: 110-5) rozpoczął profesjonalne boksowanie.