STEWARD: NIKT NIE BIŁ TAK, JAK WŁADIMIR

Przemysław Osiak, ontheropesboxingradio.com, allboxing.ru

2010-03-26

Emanuel Steward, trener mistrza świata IBF i WBO w kategorii ciężkiej – Władimira Kliczki (54-3, 48 KO), w wywiadzie udzielonym serwisowi On The Ropes Boxing Radio na czwórkę ocenia występ swojego podopiecznego przeciwko Eddiemu Chambersowi (35-2, 18 KO). Zapraszamy do zapoznania się z wypowiedziami wybitnego szkoleniowca, w których tłumaczy dlaczego "Dr Żelazny Młot" nie został do tej pory okrzyknięty najlepszym ciężkim w historii, opowiada, w jaki sposób Ukrainiec nokautuje rywali podczas sparingów oraz wyjaśnia, dlaczego David Haye (23-1, 21 KO) nie miałby większych szans w konfrontacji z 34-letnim Kliczką.

 - Władimir mógł zaprezentować się lepiej w walce z Chambersem, całkowicie było go na to stać. Mimo wszystko sprawił się nieźle – ocenia 66-letni szkoleniowiec. - W ciągu ostatnich kilku rund przyszło mi się jednak postarać, żeby zmusić go do zmienienia typowego dla niego stylu walki. Wtedy autentycznie się rozzłościł, zakipiały w nim emocje, wyszedł i wykazał się. Na tym polega moja praca – robić wszystko, aby pięściarz wystąpił najlepiej, jak potrafi. Jestem zadowolony, że zareagował i zrobił to, czego od niego oczekiwano. Oceniając swój występ oraz nasze rozmowy w ostatnich dniach, Władimir zrozumiał, że walczy nie dość aktywnie, nazbyt racjonalnie i statecznie. Myślę, że w przyszłości zobaczymy w nim boksera bardziej agresywnego.

 - Jeśli Władimir pokazywałby chociaż 80% tego, na co go stać, a obecnie pokazuje może około 60%, zostałby największym bokserem wagi ciężkiej w historii boksu – kontynuuje Steward. - Nigdy przedtem nie zdarzyło mi się pracować z zawodnikiem dysponującym tak potężnym pojedynczym ciosem. Nigdy też nie widziałem, aby podczas treningu ktoś znokautował przeciwnika przez jego blok, a tak mianowicie zdarzyło się trzy tygodnie temu z jednym ze sparingpartnerów. Władimir wyprowadził lewy hak, rywal zablokował cios, lecz i tak został znokautowany, nawet pomimo dwudziestouncjowych rękawic. Kliczko posiada niewiarygodnie silny pojedynczy cios, być może właśnie dlatego nie bije dużo kombinacji. Jednak jego problemem i słabością jest fakt, że wykonuje zbyt dużo zwodów. Tym, co go wyróżnia, jest zachowywanie mocy uderzenia do ostatnich rund. Wielu mistrzów nokautu, takich jak Tyson, wyglądało wspaniale w rundach początkowych, natomiast bardzo rzadko w końcówkach. Władimirowi zdarzało się nokautować przeciwników na początku walki, jak uczynił to z Chrisem Byrdem, Rayem Austinem czy Eliseo Castillo. Udawało mu się to, o ile mocne ciosy zaczął wyprowadzać wcześnie. Walcząć z Samuelem Peterem, w podobnym okresie pojedynku trzykrotnie musiał podnosić się po nokdaunach, a jednak ostatnim starciu tego nadzwyczaj ciężkiego boju, to Peter znalazł się na krawędzi nokautu po jednym uderzeniu – lewym sierpowym.

 - Bardzo chciałbym zobaczyć pojedynek Władimira z Haye'm, ponieważ są oni jedynymi ciężkimi, którzy dysponują wybuchową mocą: szybkością oraz pojedynczym, nokautującym ciosem - ocenia doświadczony trener. - Władimir znokautowałby go nie później niż w czwartej rundzie. A to dlatego, że Haye jest jednym z nielicznych ludzi, w stosunku do których Władimir nastawiony jest wrogo. W ewentualnej walce byłby bardzo agresywny, podobnie jak w swoim drugim pojedynku z Chrisem Byrdem. Myślę, że byłoby to widowiskowe i pasjonujące starcie, niezależnie od tego, czy skończyłoby się nokautem, czy w inny sposób. Spotkałaby się w nim dwójka bokserów znanych ze swojej potężnej siły, szybkości oraz słabych podbródków, dlatego bój byłby porywający. Jednak moim zdaniem, gabaryty Władimira, jego silny jab, a także wspaniała umiejętność wyprowadzania krótkich, mocnych ciosów z obydwu rąk – wszystko to sprawi Haye'owi sporo problemów, których nie zdoła przezwyciężyć. Lecz jeśli upoluje Władimira, to może go znokautować, gdyż bije silnie, szybko i często. Kiedy zaczyna wyprowadzać ciosy, należy odejść na dystans. Haye nie zawahałby się. Dlatego, jako miłośnik boksu, chciałbym widzieć tę walkę.

Steward dzieli się również swoimi przewidywaniami dotyczącymi zaplanowanej na 4 kwietnia w Manchesterze walki pomiędzy Hayem a Johnem Ruizem (44-8-1, 30 KO). - Uważam, że David wygra, ponieważ po jego stronie stoi zarówno szybkość, jak i młodość. Walczy w swojej ojczyźnie, w swoim mieście, przed własną publicznością – komentuje wybitny szkoleniowiec. - Jednak Ruiz to kawał wojownika, prawdziwy bokser wagi ciężkiej, ma twardą szczękę. Nie wydaje mi się, że David dysponuje takimi zdolnościami i koordynacją jak Roy Jones, aby w przeciągu dwunastu rund ruszać się i unikać ciosów. Głównym problemem Haye'a jest szczęka. Byłem rozczarowany, kiedy znalazł się na deskach w starciu z Monte Barrettem. Wielu ludzi liczy na to, że Haye zwyczajnie wyjdzie i zniszczy Ruiza. Możliwe, że tak się stanie, chciałbym tego, lecz uważam, że szanse na taki rezultat są niezbyt wielkie.