WYWIAD. JOE CALZAGHE

Wojciech Czuba, Metro Sport

2010-02-21

Prezentujemy wywiad z niepokonanym na zawodowych ringach, 37- letnim Joe Calzaghe (46-0, 32 KO), który przez Ricky’ego Hattona został określony, jako najlepszy brytyjski pięściarz wszech czasów. Dowiedzmy się jak ‘Walijskiej Dumie’, płynie życie na sportowej emeryturze.

- Czy tęsknisz za boksem, czy też jesteś zadowolony ze swojej decyzji o zawieszeniu rękawic na kołku?
Joe Calzaghe:
Nie tęsknię za treningiem, za to brakuje mi tego napięcia przed pojedynkami i całej tej otoczki. Zawsze chciałem występować na scenie i aktualnie bardzo dużo współpracuję z telewizją. Bardzo mądrze inwestowałem pieniądze, zarobione podczas mojej kariery, dlatego teraz nie muszę już boksować. Ciągle dbam o swoją kondycję i utrzymuję ciało w wysokiej formie i czasami nie ukrywam, że nachodzą mnie myśli iż mógłbym wrócić na ring i odnieść jeszcze wiele sukcesów. Ale mimo wszystko cieszę się, że zdecydowałem się na odejście będąc niepokonanym, poza tym pod koniec kariery miałem zbyt dużo problemów z kontuzjami dłoni. W decyzji o przejściu na emeryturę, pomogła mi także moja mama, która mnie do tego gorąco namawiała.

- Ostatnio swój powrót na ring ogłosił Ricky Hatton, za co przez wielu został ostro skrytykowany, co ty sądzisz o jego powrocie?
JC:
Myślę, że nie powinien ponownie zakładać rękawic. Przecież on nie musi nic nikomu udowadniać, po tylu pięknych zwycięstwach, które odniósł w ringu. Z Pacquiao przegrał przez nokaut już w drugiej rundzie i padł po naprawdę potężnym ciosie. Wiem, że żaden z bokserów nie chciałby w ten sposób zakończyć swojej kariery, ale on był wspaniałym mistrzem świata i świetnym gościem. Bardzo go lubię prywatnie i nie chciałbym zobaczyć go, gdy obrywa od chłopaków, z którymi jeszcze parę lat temu, by sobie bez problemów poradził.

- Jak oceniasz młodych brytyjskich pięściarzy?
JC:
Lubię Amira Khana i sądzę, że podjął dobrą decyzję o wyjeździe do USA. Ma trochę podejrzaną szczękę, ale posiada także nieprzeciętny talent. Jest szybki, silny, ma błyskawiczne ręce i do tego jest niezwykle widowiskowy. Praktycznie to samo mógłbym powiedzieć o Davidzie Haye. On także jest mało odporny na ciężkie ciosy i łatwo go zranić, ale to wielki wojownik, zupełnie jak Amir i ogląda się go z przyjemnością. Kto jeszcze? Myślę, że Gavin Rees, którego trenuje teraz mój ojciec Enzo. On będzie kiedyś mistrzem świata wagi lekkopółśredniej i stanie się to już w niedalekiej przyszłości. Podoba mi się także Kevin Mitchell z Londynu. On zaskakuje swoimi umiejętnościami i chciałbym go zobaczyć w walce o mistrzowski pas, najszybciej jak się tylko da.

- Ostatnio podziwialiśmy cię w ‘Strictly Come Dancing’, przeprowadzałeś także wywiady z graczami NFL podczas meczu na Wembley, gdzie jeszcze cię zobaczymy?
JC:
Przebywam aktualnie w Londynie, gdzie pobieram lekcje aktorstwa i szlifuję moje umiejętności. Jeżeli wszystko pójdzie dobrze, to chciałbym zacząć grać rolę złych typów w jakichś filmach.

- Ciągle w sądzie toczy się sprawa z twoim byłym promotorem Frankiem Warrenem, o niebanalną kwotę 1,8 miliona funtów, jak skomentujesz tą sprawę?
JC:
Jedyne co mogę powiedzieć, to tylko tyle, że w ciągu najbliższych kilku tygodni wszystko powinno się już wyjaśnić. To jedna z tych rzeczy, które chciałbym żeby się jak najszybciej definitywnie zakończyły.