JONAK: REALIZUJEMY ZAŁOŻONE CELE

Maciej Dąbkowski, Informacja własna

2010-01-24

Emocje po międzypaństwowych meczach między Polską i USA już zapewne opadły. Podczas redakcyjnych działań, naszej ekipie udało się zaprosić do wywiadów wielu pięściarzy będących akurat gośćmi tych ważnych wydarzeń. Jednym z nich był Damian Jonak (24-0-1, 17 KO), czołowy polski junior średni i jednocześnie gość specjalny odbywającego się meczu. Zapraszamy do lektury naszej rozmowy, w której pięściarz odniósł się m.in. do całej imprezy oraz do swoich najbliższych planów sportowych.

Panie Damianie, w wieku dopiero 24 lat zostaje pan na taką imprezę zaproszony jako gość specjalny. To pewnie spore wyróżnienie prawda?
Damian Jonak: Tak, na pewno jest to dla mnie bardzo duże wyróżnienie ponieważ uważam, że mecz który został tutaj zorganizowany jest bardzo ciekawą imprezą. Tego typu wydarzeń sportowych powinno być jak najwięcej w kraju. Cieszę się także, że akurat Śląsk zorganizował taką uroczystość, ponieważ jest to najbliższy memu sercu region. W szczególności związek Solidarność przyczynił się tutaj do promocji sportu  w tym regionie i znów pokazał, że dba o młodych ludzi aby duch sportowy w nich rósł.

Wydawać by się mogło, że taka impreza przejdzie bez echa w polskim świecie sportowym a tymczasem okazało się, że osoba kalibru Andrzeja Gołoty przyjedzie wspierać całą inicjatywę. Jest to dla pana zaskoczenie?
DJ: No właśnie jeśli chodzi o Andrzeja to zaskoczył on na pewno wszystkich kibiców z racji tego, że przyjechał na mecz razem z reprezentacją USA. Wiadomo, że po tym jaką historyczną osobą dla kibiców boksu jest Andrzej Gołota to swoją osobą przyciągnął tu wielu kibiców i wydarzenie to nabrało jeszcze większej rangi.

Teraz chciałbym przejść do tematu pańskiej kariery zawodowej. Czy teraz planuje pan walczyć już na terenie Niemiec?
DJ: Główną moją walką w najbliższym czasie będzie walka 6 marca w katowickim spodku, gdzie spotkam się z włoskim pięściarzem w walce o tytuł WBA intercontinental. W międzyczasie mamy też zaplanowaną walkę taką bardziej przygotowawczą, typowo  sparingową 7 lutego w Niemczech, w Berlinie. To będzie potraktowane jako normalny trening.  Głównie chodzi o tę walkę 6 marca i całe przygotowania idą właśnie pod ten pojedynek. Będzie to pierwsza taka impreza w Polsce, gdzie współorganizatorem będzie niemiecka grupa Uniwersum. W tym miejscu chciałbym zaznaczyć, że wszystkie walki o mistrzostwo świata Dariusza Michalczewskiego organizował pan Andrzej Grajewski, mój obecny promotor,  który współpracuje z niemiecką grupą i wydaje mi się, że będzie to wydarzenie bardzo ciekawe pod względem sportowym.

Jak na razie układa się współpraca z panem Grajewskim?
DJ: Współpraca układa nam się bardzo dobrze. Realizujemy kolejno swoje wytyczone wcześniej cele i mam nadzieję, że przez dalszy okres współpracy będzie to tak właśnie wyglądało i że wszystkie nasze założenia będą się spełniały.

Odbiega pan myślami co będzie gdy uda się wygrać dwa najbliższe pojedynki?
DJ: Na razie koncentruję się tylko na walce w marcu. Obecnie jestem na dwutygodniowym zgrupowaniu  w Zakopanem, a przyjazd na mecze Polska – USA są tylko chwilową przerwą. Wracam z powrotem do Zakopanego gdzie będę zdobywał kolejne szczyty (śmiech).

Na zakończenie chciałbym pana spytać o dosyć głośną sytuację wokół zmiany przez pana grup promotorskich. Szef Bullit Knockout Promotions, Andrzej Wasilewski, ma zamiar skierować całą sprawę do sądu. Jak pan skomentuje te doniesienia?
DJ: Jak to się mówi: pożyjemy, zobaczymy. Ciężko mi powiedzieć co z tego wyniknie. Ja uważam, że żyjemy w wolnym kraju i jak każdy człowiek mogę zmienić swojego pracodawcę. Było to spowodowane pewnymi przyczynami niezgodnej współpracy mojej osoby z Andrzejem Wasilewskim i jego firmą. Uważam także, że moje wymówienie, które mu wysłałem, było zgodne z prawem i nie rozumiem zbytnio jego roszczeń w stosunku do mnie . Powinniśmy się rozstać w zgodzie i podać sobie ręce i może kiedyś jeszcze mogłoby nas coś łączyć. Nie wiem co na celu mają jego roszczenia w stosunku do mnie. Tak jak powiedziałem: chciałbym aby wszystko zakończyło się miedzy nami elegancko i bez żadnych zgrzytów.

Rozmawiał: Maciej Dąbkowski