BABILOŃSKI: IBF POSTAWIŁA NAS POD ŚCIANĄ

Piotr Momot, Informacja własna

2009-12-21

Wczorajszy pojedynek pomiędzy młodzieżowym mistrzem świata IBF kategorii super piórkowej Krzysztofem Cieślakiem (14-0, 5 KO) i doświadczonym Krzysztofem Szotem (8-0, 1 KO) wzbudził sporo emocji, także już po zakończeniu tej ciekawej konfrontacji. Dwaj czołowi polscy zawodowcy z „lekkich” kategorii wagowych stworzyli w Grodzisku Mazowieckim bardzo dobre widowisko, które jednak z przyczyn formalnych nie mogło zostać uznane za oficjalną walkę rankingową.

- Na dwa dni przed galą dostałem pismo od federacji IBF oznajmiające, że jeśli Krzysztof Cieślak stoczy walkę, która nie będzie obroną młodzieżowego mistrzostwa świata, to zostanie pozbawiony posiadanego pasa. Ponieważ IBF to jedna z najbardziej prestiżowych federacji na świecie, nie mogliśmy sobie pozwolić na takie rozwiązanie. Poza tym wiązały nas też zobowiązania jakie poczyniliśmy w związku z kolejną galą, gdzie Cieślak będzie unifikował tytuły młodzieżowe IBF oraz WBC. – tłumaczy organizator wczorajszej gali Tomasz Babiloński, który reprezentuje interesy nie tylko Krzysztofa Cieślaka, ale także Krzysztofa Szota.

- Zostaliśmy postawieni pod ścianą. Pierwszym pomysłem było wycofanie z walki Cieślaka i zorganizowanie na szybko jakiegoś rywala dla Szota. Oczywiście w ciągu dosłownie kilkunastu godzin ciężko byłoby znaleźć kogoś wartościowego. Poza tym, Cieślak z Szotem bardzo chcieli się sprawdzić bez kasków i w małych rękawicach, dlatego razem z pięściarzami doszliśmy do wniosku, że zrobimy walkę, która nie będzie jednak oficjalnie punktowana. Obaj się na to zgodzili, proponowałem im chociaż walkę w większych rękawicach, ale koniecznie chcieli bić się w ósemkach. – opowiada Babiloński, który przyznaje, że sam nie był zadowolony z takiego obrotu spraw.

- Szkoda, że tak wyszło bo Szot pokazał się ze świetnej strony, a jedna porażka dla tak młodego zawodnika jak Cieślak nie przekreśla możliwości odnoszenia sukcesów w przyszłości. Przy ringu nie było nawet punktowych. Jeśli pojedynek trwałby pełne osiem rund, to zostałby ogłoszony jako nierozstrzygnięty. Wszystkie wymogi bezpieczeństwa były spełnione, mieliśmy karetkę, lekarza, ale decyzja IBF zmusiła nas, żeby nie raportować walki jako oficjalnej. – mówi szef grupy Babilon Promotion.

Krzysztof Cieślak i Krzysztof Szot swoje kolejne zawodowe pojedynki stoczą 21 lutego na gali w Radzyminie. „Skorpion” po wczorajszej próbie sił zadeklarował, że w przyszłości chciałby toczyć walki głównie w kategorii super piórkowej, w której w czerwcu wywalczył pas młodzieżowego mistrza świata. Później Cieślak walczył w limicie wagi lekkiej z Maciejem Zeganem, a wczoraj z Szotem rywalizował już w wadze junior półśredniej. Krzysztof Szot z kolei zapowiada, że po udanych pierwszych dwunastu miesiącach na zawodowych ringach, w przyszłym roku jego głównym celem jest konfrontacja z Maciejem Zeganem.