WYNIKI GALI WIGAN WARRIORS

Wojciech Czuba, Informacja własna

2009-12-01

W zeszły piątek na wyspach odbyła się gala boksu zawodowego Wigan Warriors, zorganizowana przez grupę promotorską "Hatton Brand". W walce wieczoru wystąpił posiadający pas British & Commonwealth w wadze lekko- średniej Anthony Small (23-1), który zmierzył się z lokalnym pretendentem Thomasem McDonaghem (34-3-3). Zgodnie z przewidywaniami zwyciężył Small jednogłośną decyzją sędziów, którzy punktowali: Terry O’Connor i Phil Edwards 115-114, a John Keane 116-113 na rzecz obrońcy tytułu. Jak wynika z opisów naocznych świadków, była to jednak jedna z najgorszych walk ostatnich lat na wyspach.

Przed walką pochodzący z Londynu Small zapowiadał, że jest już gotowy do walki z najlepszymi i pojedynek o znaczący pas, będzie tylko kwestią czasu. W odpowiedzi Mcdonagh stwierdził, że Small jest mocny tylko w gębie i na ringu w Wigan udowodni mu, jak bardzo się myli i sprowadzi go na ziemię. Z szumnych zapowiedzi obydwu bokserów kibice spodziewali się ujrzeć w piątek prawdziwą wojnę, w zamian tego, w ciągu 12 rund doczekali się tylko 78 celnych ciosów (!!!). Resztę energii obydwaj bokserzy zużyli na rozmowy z arbitrem, przetrzymywanie, uciekanie i paraliżowanie akcji przeciwnika.

A przecież, zdawałoby się, że bokserzy wychodzą do ringu by zadawać ciosy. Najlepiej żeby były to celne ciosy. Niestety obydwaj panowie, jak wynika z tej smutnej statystyki, jakoś chyba o tym zapomnieli.

Już początek był nietypowy, kiedy to Anthony Small do ringu wjechał na skuterze przy dźwiękach piosenki Franka Sinatry "My Way". Następnie próbował zjednać sobie publiczność wymachując trzymanym w ręku szalikiem Tottenhamu Hotspur. Było to o tyle niewłaściwe posunięcie, (o ile nie szalone) że kilka dni wcześniej Tottenham wygrał z Wigan nad wyraz wysoko, bo 9-1.

Wraz z pierwszym gongiem, rozpoczął się "taniec" Smalla, który krążył wokół ringu, a McDonagh próbował go dogonić. Gdy już mu się to udawało, zamiast wymiany ciosów, kibice oglądali pokazy klinczów i tak do końca.

Znacznie więcej emocji dostarczyła walka Michaela Brodiego (36-4-2) i Anthonyego Crolla (15-2). Crolla pokazał, że ma potencjał i zastopował Brodiego pod koniec trzeciej rundy. Kiedy to po szybkiej kombinacji ciosów Crolla, Brodie był wyraźnie zamroczony, mimo to nakłaniał przeciwnika, aby podszedł i dalej walczył, co też ten uczynił. Chwilę potem ambitny Brodie leżał na macie. Pozostałe wyniki z gali "Wigan Warriors" na stronie: news.boxrec.com.