SKARGI CZYTELNIKÓW NA DYSTRYBUCJĘ BILETÓW

Redakcja, Informacja własna

2009-11-06

W zeszłym tygodniu dostaliśmy sygnał od Waldka, jednego z naszych czytelników, który kupił bilety na POLSAT Boxing Night u jednego z dystrybutorów, zapłacił za nie przelewem, odebrał przed galą bilety, został wpuszczony na galę, po czym za chwilę został z niej wyproszony przez ochroniarzy.

Oto jak opisał swoją nieudaną przygodę z polską walką stulecia:
- Jak się dowiedziałem że Andrzej Gołota będzie walczył w Polsce, to codziennie po kilka razy sprawdzałem czy są już dostępne bilety. Jak się tylko ukazały, to zaraz udało mi się zdobyć cztery sztuki w pierwszym rzędzie w sektorze P. Zakupiłem je na oficjalnej stronie firmy Eventim. Moja radość była ogromna. Odliczałem dni i godziny do tej walki stulecia. Gdy nadszedł ten oczekiwany dzień, zabrałem znajomych i po pokonaniu ponad 300 km byliśmy już na miejscu. Jednak nasza radość nie trwała długo, ponieważ zostaliśmy (delikatnie mówiąc) wyproszeni przez ochroniarza. Okazało się, że ktoś inny też posiada bilety na te same miejsca zakupione w "Biletnie". Widziałem, że podobną sytuację miały też inne osoby. Na oczach ludzi zostaliśmy potraktowani jak oszuści. Wielka radość przeistoczyła się w wielki smutek. Próbowałem sam wyjaśnić tą sprawę, ale nie można się skontaktować ani z organizatorem ani z firmą Eventim.

Nam udało się skontaktować z firmą Eventim, która całą sytuację wyjaśniała następująco. Organizatorem sprzedaży biletów był pan Maciej Trzciński z firmy Albert Production. Albert Production podpisało umowy na dystrybucję biletów w internecie z firmami: biletyna.pl, eventim.pl, ticketonline.pl oraz ebilet.pl. Wg założenia, każdy z portali miał dostać inną porcję biletów w innych sektorach. I tutaj zaczęły się przysłowiowe "schody".

Podobno firma Eventim najpierw dostała 5 tysięcy biletów, po czym zabrano jej 3 tysiące, została z 2 tysiącami. Takie sytuacje były na porządku dziennym, bilety przechodziły z dystrybutora na dystrybutora, a pieczę nad kontrolą i organizacją tego sprawowała Albert Production. Dodatkowo jak mi powiedział pan Dariusz Szczepura z firmy Eventim, sektory i miejsca które były narysowane na planie Hali Arena w Łodzi, nie zgadzały się z zastanym stanem faktycznym. Bilety nie były jednorodne, każda firma sama drukowała swoje bilety, wszystkie różniły się wyglądem. Firma Eventim zabezpieczała swoje bilety przed kopiowaniem, używając do tego swojego specjalnego systemu. Inne firmy drukowały bilety, które można było podrobić lub skopiować trochę lepszą drukarką. Na Allegro sprzedano dziesiątki biletów, które zostały podrobione.

Wróćmy do przypadku naszego czytelnika Waldka. Okazuje się, że Eventim miał swoje własne wejście, przez które powinien przejść każdy kto zakupił bilet w Eventimie. Wtedy bilet został by poddany weryfikacji systemu zabezpieczeń. Nasz czytelnik poszedł do wejścia dla sektora P, czyli tak jak zrobiłby każdy rozsądny człowiek. Biletowy oglądnął uważnie bilety, skasował je przedzierając i wpuścił Waldka z przyjaciółmi do środka. Waldek odnalazł swoje miejsce, było wolne, usiadł i czekał na galę. W okolicy walki Janika z Masternakiem, zjawili się inni goście, którzy mieli bilety na to samo miejsce, zakupione w Biletynie. Poproszono ochroniarza o rozstrzygnięcie sporu, ten wyszedł gdzieś na chwilę. Gdy wrócił, powiedział że Waldek musi mieć fałszywe bilety, chociaż w żaden sposób ich nie sprawdzał, oprócz rzuceniem kątem oka przez ułamek sekundy, po czym kazał Waldkowi i jego kompanom opuścić swoje miejsca. Ci się sprzeciwiali, bo przecież wiedzieli że kupili bilety w poważnej firmie, zapłacili za nie i mają prawo do tych miejsc, bilety nie mogły być przecież fałszywe. Z ochroniarzem jednak nie wygrasz, stwierdzili że dalsza dyskusja z nim nie ma sensu. Z rozgoryczeniem opuścili swoje miejsca nie znając przyczyny, nic im nie wyjaśniono, nie zaproponowano innych miejsc, nie powiedziano do kogo się zwrócić z reklamacją. Mówiąc wprost, zostali potraktowani jak zwykli złodzieje i oszuści.

Inny nasz czytelnik Marcin, któremu na szczęście udało się obronić swoje miejsce napisał do nas tak:
Miałem wraz ze swoimi przyjaciółmi sporo nieprzyjemności związanych z problemami wejścia na teren Atlas Areny a następnie spotkaliśmy się z tym, że na 4 te same miejsca zostały puszczone do obiegu 2 te same druki biletów. Po prostu jeden wielki bałagan, sporo niemiłych sytuacji, krótko mówiąc porażka.

Próbowaliśmy rozwikłać dlaczego tak się stało, ale jak zwykle każdy na każdego zwala winę.

Eventim kieruje winę:
Do poszkodowanego Waldka:
- Dlaczego nie zgłosił się do naszego punktu? Jako jedyna firma mieliśmy tam punkt informacyjny/reklamacyjny.
- Gdyby klient zgłosił się do nas nie dopuścilibyśmy do takiej sytuacji.
Do ochroniarzy i organizatorów:
- Ochronę zapewniał organizator, niech wyjaśni na jakiej podstawie ochroniarz wyrzucił klienta? Bilet był legalnie zakupionym biletem przez system Eventim, sprawdziliśmy to.
- Mamy już kilka zgłoszeń, że klienci, którzy zakupili od nas bilety byli wypraszani lub przesadzani, gdyż organizator przyprowadzał klientów z innymi biletami, które nawet nie wyglądały jak bilety.

Z kolei Albert Production kieruje winę:
Do Eventim:

- Jedyne zdublowane miejsca w sektorze P to miejsca w rzędach 1-7, które zostały przez Eventim wprowadzone do sprzedaży przez pomyłkę. Przekazaliśmy Eventim pulę miejsc, które miały służyć jako zamienniki ale nie wszystkich udało się wyłapać na bramkach. Pierwsze 7 rzędów w sektorze P było przekazane Solidarności, były to druki z systemu biletyna.pl, wszelkie reklamacje w tych miejscach powinny być kierowane do Eventim.
Do poszkodowanego Waldka:
- Jeżeli klient kupił bilety w pozostałych rzędach to powinien się zgłosić do nas lub do wejścia nr 14 lub do przełożonego tego ochroniarza, z którym nie mógł się dogadać.
Do ochroniarzy:
- Ochrona była poinformowana o problemach w sektorze P i miała odsyłać wszystkie sporne bilety do weryfikacji przy wejściu nr 14 (sektor P).

W tym miejscu kończymy tę sprawę z naszej strony, nie czujemy się na siłach aby stworzyć następną "sejmową komisję śledczą". Nie czujemy się też na siłach aby wskazać winnego, a wina zapewne leży gdzieś pośrodku. Organizatorów gali KSW nawet nie pytaliśmy o komentarz, ponieważ nie widzimy jakiejkolwiek winy z ich strony. Bilety były źle rozdzielane do różnych dystrybutorów, czym organizator przecież się nie zajmował. Oby kolejne gale obyły się bez tych niepotrzebnych napięć.

Jeśli również jesteś poszkodowany i nie otrzymałeś zwrotu swoich pieniędzy, jeśli nie zakupiłeś swoich biletów na allegro lub u konika lecz u jednego z dystrybutorów, jeśli dysponujesz dowodami wpłat, napisz do nas na pomoc@bokser.org. Podamy Ci adresy e-mail do dystrybutorów biletów, pisz do nich reklamację.

Imiona poszkodowanych zostały zmienione, redakcja dysponuje skanami biletów i dowodów wpłaty.