JACKIEWICZ: JUŻ SIĘ CZUJĘ MISTRZEM ŚWIATA
- Czuję się jak bym był już mistrzem świata. O ile przed walką z Bonsu, mimo że nie byłem faworytem, czułem się mocno i wierzyłem w siebie, to teraz jestem po prostu pewny swojej wygranej i tego, że niedługo zdobędę pas!- tak na wiadomość o tym, że najbliższym rywalem czempiona IBF wagi półśredniej Isaaca Hlatshwayo (29-1-1, 10 KO) będzie najprawdopodobniej Jackson Osei Bonsu (30-3, 23 KO), zareagował Rafał Jackiewicz (34-8-1, 18 KO). Popularny "Wojownik" prawo do walki o mistrzowskie trofeum International Boxing Federation zagwarantować może sobie 21 listopada, jeśli na gali w Ełku w ostatecznym eliminatorze pokona Delvina Rodrigueza (24-3-2, 14 KO).
- Nie ukrywam, że do tej pory obawiałem się, iż zanim dojdzie do mojej walki z Hltashwayo, może on stracić swój tytuł w walce unifikacyjnej na rzecz któregoś z amerykańskich mistrzów- takich "wariatów" jak Mosley czy Cotto.- tłumaczy Jackiewicz- Znam granicę swoich możliwości i wiem, że w starciu z nimi miałbym minimalne szanse. Ale Rodriguez i Hlatshwayo to dla mnie idealny układ. Oczywiście nie lekceważę ani Rodrigueza ani Hlatshwayo, ale jestem pewny, że jednego i drugiego pokonam.
- A gdyby przypadkiem Hlatshwayo przegrał z Bonsu, byłoby jeszcze lepiej, bo znam go dobrze i spuściłbym mu lanie po raz drugi.- dodaje Jackiewicz, który w przeszłości w dobrym stylu wypunktował czarnoskórego Belga.
Po drugie - jackiewicz to na razie poziom Zavecków, Abisów a nie Rodriguezów
Po trzecie - jego pycha mi nie przeszkadza, ale gadanie bzdur tak
Z czym się nie zgodzisz w tym co napisałem?? Koleś mówi że jeszcze raz zleje Bonsu, a nawet raz tego nie zrobił, koleś nie może poradzić sobie z zawodnikiem europejskiej klasy... Prawda jest taka że nie pokonał nikogo na światowym poziomie i na razie jest na poziomie tych Zavecków, Bonsu itd
może i jest na poziomie Zaveców i Bonsu, ale jak wiadomo z nimi wygrał...nie znasz wyników tych pojedynków?? a może mi za chwile napiszesz, że walka była punktowana niesprawiedliwie?? zapytam wprost?? byłeś na galach kiedy te walki się odbywały czy oglądałeś w telewizji?? jeśli nie byłeś nigdy na żadnej gali, to Ci powiem, że to nie to samo co w telewizji, na żywo widać wszystko o wiele wyraźniej, widać kto zdecydowanie przeważa, co może brzmi dość mało prawdopodobnie ale jednak to prawda. Oczywiście nie zamierzam Cie obrazić pisząc tego posta. Po prostu proponuję żebyś kiedyś się udał na jakąś gale, wrażenia są git i będziesz wiedział o czym piszę:)
Nie miałem przyjemności być na walkach Jackiewicza z bardzo prozaicznego powodu - przebywałem wtedy w USA... I nie pisz mi o wrażeniach z gali na żywo bo miałem przejmność oglądać na żywo m.in. walkę Taylor - Hopkins...
Nie wiem jak wyglądała walka z Zaveckiem na żywo, ale ja jak i wielu ekspertów bokserskich zdecydowanie większych ode mnie punktowało wygraną Zavekcja...
Co do pojedynku z Bonsu po prostu napisałem, że wypowiedzi Jackiewicza nie są adekwatne do stylu, w jakim pokonał Bonsu...
Kończąć dyskusję Jackiewicz jeszcze nie pokazał na co stać z zawodnikami światowej klasy, i dlatego przestrzegałbym przed hura optymizmem(czy jak to się tam pisze)
Również możesz napisać czemu Holyfield się zgodził na walkę z Wałujewem...
Wracając do meritum.Hlatshwayo i Rodriguez do przysłowiowych ogórków na pewno nie należą i prawdopodobnie będą to(zakładając oczywiście zwycięstwo Rafała w eliminatorze) dwaj najtrudniejsi rywale Jackiewicza w karierze.Panowie Hlatshwayo i D.Rodriguez spotykali się już dwukrotnie.W pierwszej walce sędziowie wytypowali remis, natomiast w rewanżu, który miałem okazję obejrzeć wygrał niejednogłośnie na punkty zawodnik z RPA.Niemniej tamtego wieczoru bardziej podobał mi się Rodriguez.Widać,że facet generalnie potrafi korzystać z bardzo dobrych warunków fizycznych, które posiada jak na welterweight.Zresztą właśnie takim ładnym długim ciosem zaskoczył podczas tamtej walki Hlatshwayo i ten był liczony.
Co do reprezentanta RPA, to generalnie wiadomo, że ma kilka ciekawych nazwisk na rozkładzie (zwłaszcza Nate Campbell i Cassius Baloyi).Nie mniej jednak te zwycięstwa odnosił walcząc w limicie do 135 funtów.Późniejsza przeprowadzka do wyższych kategorii zaowocowała wprawdzie zdobyciem tytułu mistrzowskiego IBF, jednak trudno jest doszukiwać się zwycięstw nad bardzo utytułowanymi rywalami od tego czasu.(Być może miejsce w szeregu pokazał mu Kendall Holt, który pokonał go bardzo wyraźnie na punkty w limicie do 140f.Kendall Holt, który mówiąc delikatnie nigdy mi specjalnie nie imponował).
Oczywiście sukcesy Rafała choć dla nas na pewno bardzo miłe nikogo na świecie na kolana nie powalają.Jackiewicza czeka bardzo trudna przeprawa.Będzie ciężko, ale łatwiejszą drogę po pas w tym momencie trudno sobie wyobrazić.Jackiewicz już raz nas zaskoczył, może zrobi to po raz drugi.
Ja też go nie lubię, gada głupoty, próbuje być kick-boxerem, chyba się troche pogubił w tym wszystkim. W sumie był mistrzem europy, a teraz czeka na niepewną walkę. Ale jest mistrzem, w swoim mniemaniu. Mam nadzieje, że w końcu naprawde nim zostanie
Ja chyba oglądałem inną walkę...
pierdo..nie jak na onecie
Kubica to leszcz, Malysz wyglada jak frajer, Golota sie jąka, etc czy jest ktos kogo kurwa z łaski swojej nie skrytykujecie?
jak murzyn krzyczy jaki jest zajebisty to nie dacie zlego slowa powiedziec bo to "pewnosc siebie i swiadomosc wlasnej wartosci" ale jak ktorys z naszych, a juz nie daj boże z BKP, cos powie przed walka to juz na kim psy wieszac
ludzie opanujcie sie bo ten narod nigdy nie wylezie z PRLu tylko narzekanie, malkontenctwo, zazdrosci i saczacy sie jad
typowe zachowanie jak z dowcipu "nie chce miec tego co moj sasiad tylko zeby tej mendzie sie wszystko spalilo"
pomyslcie nad tym
pozdrawiam