WASILEWSKI: KONTRAKT JONAKA DALEJ WAŻNY

Piotr Momot, Informacja własna

2009-09-11

- To nieprawda - komentuje stanowczo Andrzej Wasilewski, szef Bullit Knockout Promotions słowa Andrzeja Grajewskiego o braku kontraktu pomiędzy Damianem Jonakiem (22-0, 17 KO) i jego dotychczasową grupą promocyjną. Jak się okazuje, popularnego na Śląsku pięściarza wiąże cały czas współpraca nie tylko z polską grupą, ale także z niemiecką stajnią Sauerland.

Na potwierdzenie swoich słów Andrzej Wasilewski udostępnił kibicom zawodowego boksu pierwszą i ostatnią stronę umowy z Damianem Jonakiem, która przewiduje m.in. wyłączność na organizowanie oraz negocjowanie przez niego walk bokserskich z udziałem naszego byłego młodzieżowego mistrza świata WBC.

Piotr Momot: Czy to prawda, że Damiana Jonaka nie łączył kontrakt z Bullit Knockout Promotions?
Andrzej Wasilewski:
To jest nieprawda i nie rozumiem dlaczego pan Grajewski tak bardzo mija się w tej kwestii z prawdą. Damian ma obecnie podpisane trzy kontrakty. Jeden z Bullit Knockout Promotions, sporządzony w języku polskim i podległy polskiemu prawu, a także odpowiedniemu sądowi oraz dwa z grupą Sauerland Event i KnockOut na zasadzie współpromotorów. Oba są sporządzone w języku niemieckim i podległe odpowiednim jednostkom prawnym oraz wymiarowi sprawiedliwości na terenie Niemiec z sądem właściwym w Berlinie. Sauerland z każdym zawodnikiem podpisuje dwa kontrakty, oddzielnie menadżerski i promotorski. Pan Grajewski został o tym przez nas poinformowany, dlatego dziwię się dlaczego zdecydował się na dalsze, tak nieetyczne kroki. Znani warszawscy, a także niemieccy prawnicy nie mają wątpliwości, że nasze umowy z Damianem są cały czas ważne.

PM: Andrzej Grajewski znany jest z organizowania pojedynków swoim podopiecznym na rynku niemieckim. Czy Damian mając podpisany kontrakt z Sauerlandem może występować na niemieckich ringach jako zawodnik Grajewskiego?
AW:
Pan Grajewski moim zdaniem nie jest znany w bokserskim świecie w Niemczech jako promotor czy menadżer. Z tego co wiem, to boksem, wykonując funkcje menadżera, zajmuje się od niedawna, a jego pierwszym zawodnikiem jest Grzegorz Soszyński. Do tej pory znany był przede wszystkim ze swojej działalności na rynku piłkarskim, gdzie prawdopodobnie został po bardzo przykrych wydarzeniach odsunięty trochę na bok.

PM: Mało znany na niemieckim rynku bokserskim ? Andrzej Grajewski twierdzi, że organizował 29 gal, w tym wiele zawierających pojedynki o mistrzostwo świata.
AW:
Pan Grajewski ma tutaj pewnie na myśli głównie gale z udziałem Darka Michalczewskiego, ale pamiętajmy, że jego promotorem była wyłącznie grupa Universum. Owszem firma pana Grajewskiego brała udział w organizacji tej gali wykonując jakieś czynności marketingowe czy reklamowe. Była jednym z wielu podwykonawców jakie zatrudniają duże grupy promotorskie. Czy firma, która sprzedawała bilety, reklamę czy np. pomagała w logistyce na ostatniej walce Kliczko jest promotorem tej imprezy? Promotorem jest ten kto ma kontrakty z telewizjami, zawodnikami i regularnie organizuje gale bokserskie.

PM: Wracając do pytania, czy Damian może występować na niemieckich ringach mając podpisaną ważną umowę z Saurlandem?
AW:
Według mnie, z wiedzy, którą posiadam i stosunków jakie panują w środowisku bokserskim, to żadna szanująca się w Europie grupa nie zdecyduje się na takie rozwiązanie. Tutaj nie mam na myśli  tylko rynku niemieckiego, ale cały bokserski świat. Pan Grajewski wykonuje z resztą w tej sprawie wiele dosyć nerwowych telefonów, które jak na razie nic nie zmieniły i nie powinny zmienić.

PM: Czy mimo wszystko liczy pan na polubowne rozwiązanie tej sprawy?
AW:
Zgoda buduje, niezgoda rujnuje. Ja cały czas uważam, że powinniśmy łączyć siły, a nie działać przeciwko sobie. Dlatego też wcześniej nawet nie odzywałem się publicznie w tej sprawie. Dopiero kolejny wywiad pana Grajewskiego i kolejna porcja nieprawdziwych informacji skłoniła mnie do tego, aby zabrać publicznie głos. Ze strony pana Grajewskiego była propozycja, że nie będziemy robić z tej sprawy medialnego wydarzenia. Tego ustalenia jak widać także nie dotrzymał. Media to jednak duży magnes. Myślę, że cały czas możemy w tej sprawie dojść do porozumienia, bo do tej pory tak naprawdę nic wielkiego się nie stało. Oprócz kilku bardzo chętnie udzielonych wywiadów przez pana Grajewskiego oraz kilku słów za dużo wypowiedzianych przez Damiana, nie zaszły do tej pory żadne poważne wydarzenia. Jeśli jednak nie dojdziemy do porozumienia, to naprawdę wydarzy się wiele niekorzystnych dla dalszej kariery Damiana i dla całego polskiego boksu rzeczy.

PM: Jak się pan odniesienie do stwierdzenia, że sukcesy sportowe będą pchały do góry w rankingu Damiana, a nie współpraca z federacjami ? Czy to jest możliwe?
AW:
Pan Grajewski ponownie mija się świadomie z prawdą. Jest człowiekiem bardzo inteligentnym i przez dłuższy czas miał możliwość podglądania tego jak pracuje grupa Univsersum, która jest chyba najbardziej aktywną stajnią na świecie jeśli chodzi o lobbowanie w federacjach. Oczywiście sukcesy sportowe są podstawą do budowania pozycji pięściarza, ale czy nam się to podoba czy nie, boks zawodowy jest na świecie przede wszystkim biznesem. Jak w każdej gałęzi biznesu, także poza sportem, bardzo ważne jest utrzymywanie dobrych kontaktów z ważnymi dla danego środowiska osobami. Takie działania lobbingowe czy menadżerskie są na porządku dziennym i ich wykonywanie to konieczność.

PM: Jak się pan odniesie do wypowiedzi oceniającej pana pracę, pracę Tomasza Babilońskiego oraz pracę Andrzeja Gmitruka, że polskie gale to „cyrk objazdowy”?
AW:
Jestem mocno zaskoczony, że pan Grajewski już na starcie swojej ewentualnej trwalszej działalności w boksie obraża wszystkie polskie grupy, które przez cały czas, przez lata, w miarę własnych możliwości finansowych i organizacyjnych starają się robić to najlepiej jak potrafią. Niech mi Pan wierzy, łatwo organizować jest piękne widowiska z kapitalną oprawą kiedy ma się wsparcie od telewizji w postaci milionów euro na galę, a do tego jeszcze mając do dyspozycji wspaniałych zawodników podpisywanych i promowanych za potężne pieniądze, często byłych mistrzów olimpijskich i świata w boksie amatorskim. Zdecydowanie ciężej jest robić to dysponując śmiesznymi czasem budżetami, kiedy nie ma się takich sum od stacji telewizyjnych, a zawodników trzeba prowadzić od początku i inwestować w nich przez naprawdę długie lata. Dziwię się, że obraża Andrzeja Gmitruka, który ciężko haruje już chyba od ponad 12 czy 13 lat, mnie, który działam od 10 lat czy Tomka Babilońskiego, który już też z 6 lat również działa na tym rynku. Nie wiem skąd u pana Grajewskiego taki brak pokory czy raczej brak zrozumienia dla warunków z jakimi mamy do czynienia w Polsce. Tym bardziej, że wiele razy korzystał z naszej pomocy przy umożliwieniu boksowania Grześka Soszyńskiego na organizowanych przez nas galach. Jeśli pan Grajewski udziela tylu wywiadów szukając społecznej akceptacji i poklasku dla swoich działań, to niech weźmie jakiegoś młodego chłopaka bez żadnych walk zawodowych i zacznie budować mu rekord oraz pozycję od zera,  a nie podbierać innym zawodników, którzy właśnie wchodzą w najlepszą fazę swojej kariery. Niech zainwestuje w młodego zawodnika, włoży w niego górę pieniędzy i po 3-4 latach przekona się czy to była udana inwestycja czy nie. Jeśli zrobi to wszystko i doprowadzi go do mistrzowskiego poziomu, to wszyscy zgodnie będziemy mu bili brawo.