GUNN SIĘ NIE PODDAJE

Piotr Momot, Informacja własna

2009-07-16

Bobby Gunn (21-4, 18 KO) w minioną sobotę został zdeklasowany przez Tomasza Adamka (38-1, 26 KO) w pojedynku o pas IBF kategorii junior ciężkiej. Ringowy lekarz widząc jak się rozwija sytuacja na ringu wolał przerwać walkę po czwartej rundzie i nie czekać na kolejne ciężkie ciosy spadające na głowę Gunna. Porażka z Adamkiem nie zniechęciła jednak Amerykanina do boksu. Sztab „Celtyckiego Wojownika” wydał oświadczenie, w którym ocenia walkę z Polakiem oraz mówi o dalszych planach Gunna.

Będąc mentalnie i fizycznym przygotowanym na wojnę, Bobby Gunn dał z siebie wszystko w starciu z Tomasz Adamkiem, którego pięści są twarde jak beton.  Ku zdziwieniu Gunna, ten bokserski wieczór był krótszy niż on sam przypuszczał, gdyż ringowy lekarz przerwał walkę po czwartej rundzie. Co prawda w starciu poprzedzającym koniec pojedynku Bobby przyjął mnóstwo ciosów, ale nie miał zamiaru się poddawać. Co więcej Gunn zebrał za swój występ dobre recenzje, a wiele osób podziwiało twardość jego szczęki. Ten sam człowiek, który posłał na deski Steve’a Cunninghama, O’Neila Bella i Chada Dawsona, nie potrafił posadzić na matę ringu „Celtyckiego Wojownika” – czytamy w oświadczeniu.

To była druga szansa w karierze Bobby Gunna na zdobycie mistrzostwa świata. W kwietniu 2007 roku już w pierwszej rundzie zastopował go Enzo Maccarinelli. Z Tomaszem Adamkiem Amerykaninowi udało się przetrwać cztery rundy. Gunn wierzy, że pełnym sukcesem zakończy się już dla niego trzecie podejście do tytułu.

- Planujemy teraz jakąś lżejszą walkę powrotną i poszukamy kolejnej dużej szansy. Jest jeszcze trzech innych mistrzów świata. Jedyna niewiadoma, to z którym z nich się zmierzymy – mówi Dave Feldman, promotor Gunna.