MAYWEATHER O PACQUIAO

Piotr Momot, Informacja własna

2009-07-15

Po kontuzji żebra Floyda Mayweathera juniora (39-0, 24 KO) nie ma już śladu i na nowo została rozpoczęta seria konferencji prasowych promująca jego pojedynek z Juanem Manuelem Marquezem (50-4-1, 37 KO). "Pretty Boy" częściej niż o Meksykanina, dostawał jednak pytania związane z Mannym Pacquiao (49-3-2, 37 KO). W efekcie cała konferencja była skupiona wokół Filipińczyka, a sam Mayweather zdecydował się na zaskakujące wyznania.

- Nigdy nie słyszałem, żeby Pacquiao sam powiedział, że chce ze mną walczyć. Jeśli tak zrobi, to damy Marquezowi jakiś milion dolarów, żeby się usunął i zrobimy walkę z Pacquiao. Jeśli będzie gotowy, by to zrobić, niech da mi znać - mówi mistrz świata pięciu kategorii wagowych.

Mayweather zdaje sobie sprawę, że głównym problemem zorganizowania jego walki z Pacquiao będzie promotor Filipińczyka Bob Arum, który cały czas ma pretensje do "Pretty Boya", że ten postanowił odejść z jego stajni Top Rank.

- Jeśli Arum nie byłby taki chciwy, to walka już by się odbyła. On chce podziału zysków 50-50. Z takim podejściem nigdy jej nie zorganizuje. Wszyscy wiedzą, że Manny nie dostanie 50-50 ze mną. On jest dobrym pięściarzem, ale nie zrobił nic czego ja bym wcześniej nie dokonał. To tak jakbym ja zjadał mięso, a jemu rzucali kość do obgryzienia. Niektórzy zapominają, że gdy on dostawał lanie od Moralesa, to ja cały czas byłem na szczycie - twierdzi Amerykanin.