CHAMBERS PRETENDENTEM KLICZKI

Łukasz Furman, Informacja własna

2009-07-04

Eddie Chambers (35-1, 18 KO) pokonał stosunkiem głosów dwa do remisu Alexandra Dimitrenke i został oficjalnym challengerem do tronu WBO wagi ciężkiej. Pierwsze cztery rundy były wyrównane i trudne do punktowania. Ukrainiec punktował z dystansu długim lewym prostym, natomiast "szybki" dwa-trzy razy na rundę skracał dystans i serią kilku ciosów dobierał się do gardy przeciwnika.

Przełom nastąpił w piątym starciu. Amerykanin trafił po dole lewym hakiem, który zrobił wrażenie na "Saszy". Dimitrenko pokazywał sędziemu, że cios był poniżej pasa, na co ten dał się nabrać. Powtórki pokazały jednak, iż ów hak wylądował na pasie spodenek i powinien być zaliczony jako prawidłowy, a Ukrainiec liczony. Szósta odsłona także minimalnie dla Eddiego, który zaznaczył swą przewagę świetnym prawym podbródkiem. Od siódmego starcia pojedynek przebiegał już wyraźnie pod dyktando Amerykanina. Wtedy właśnie Dimitrenko dopiero po raz drugi w karierze znalazł się na deskach. Znów lewy hak w okolice żeber i Alexander liczony do ośmiu. W kolejnej odsłonie były mistrz świata juniorów w boksie amatorskim po raz kolejny został wstrząśnięty, tym razem prawym overhandem w okolice ucha. W rundzie dziesiątej Dimitrenko ponownie zapoznał się z matą, kiedy Chambers po lewym prostym wystrzelił króciutkim lewym sierpowym - prosto na szczęke Ukraińca. Ostatnie trzy minuty to już walka Alexandra o przetrwanie i choć był "podłączony do prądu", to ambitnie do końca starał się odpowiedzieć ciosem za cios.

Walka ta potwierdziła, że Dimitrenko nie jest tym, kim miał być, za to udowodnił, iż w trudnych sytuacjach da z siebie wszystko. Po ostatnim gongu sędziowie punktowali 113-113, 116-111 i 117-109 na korzyść Chambersa, który nabył tym samym prawa do pojedynku z Wladimirem Kliczko o tytuł WBO wagi ciężkiej. Swoją drogą pan Paul Thomas powinien się wytłumaczyć jakim cudem wyszedł mu remis w tej jednostronnej momentami konfrontacji...