MISTRZ JEST MISTRZEM

Łukasz Furman, Informacja własna

2009-06-22

Ze zdziweniem przeczytałem tekst mojego kolegi redakcyjnego, Przemka Garczarczyka, o sobotniej walce Wladimira Kliczki. Przemek jest z pewnością wielkim znawcą boksu, ale na pewne sprawy patrzymy zupełnie inaczej. Bo niby cóż miał udowodnić człowiek, który przez wszystkich uważany jest za absolutnego lidera wagi ciężkiej od dobrych kilku lat ? Jeśli ktokolwiek miał na niemieckim ringu cokolwiek do udowodnienia, to był to Ruslan Czagajev.

Czytaj dalej:

Dlaczego Kliczko walczy w Niemczech przy ponad 60-tysięczniej publiczności, podczas gdy HBO odmówiła pieniędzy za transmisję ?

Gdyby stacja HBO faktycznie doceniała prawdziwą klasę boksera, Tomek Adamek nie walczyłby na antenie jakiejś kablówki, jeszcze mniej znanej niż ESPN Classic, tylko każdy jego pojedynek byłby puszczany w systemie PPV za wielkie pieniądze. "Góral" to bezsprzecznie jeden z najlepszych dziś, a przede wszystkim jeden z najbardziej efektownych pięściarzy na świecie, tylko co z tego, skoro jest Polakiem...

Amerykanie zawsze mieli manie wielkości. Wszystko co ich jest najlepsze, co obce - automatycznie gorsze. Dlatego też przez lata nie doceniali Darka Michalczewskiego. Nie twierdzę np., że "Tygrys" był lepszym bokserem od Roy'a Jonesa Juniora, ale na pewno w latach swojej świetności (1998-2001) spokojnie mógł się pokusić o znokautowanie Amerykanina. Obaj unikali się jak ognia, bo oboje mieli zbyt dużo do stracenia. Za oceanem Roy zarabiał miliony, Michalczewski wcale nie mniej u naszych zachodnich sąsiadów. Zarówno Montell Griffin jak i Derrick Harmon, którzy mieli "przyjemność" walczyć z oboma, zgodnie twierdzili jedno - Roy jest lepszym bokserem, ale Michalczewski ma ogromną przewagę fizyczną, mocniej bije, no i ta kondycja... Do dziś Darek jest praktycznie anonimowy w USA. Nawet gdyby założyć, iż Roy był faktycznie lepszy, cały czas Michalczewski jest jednym z dziesięciu najlepszych półciężkich w historii tej dyscypliny !

Joe Calzaghe dziesięć lat dzierżył tytuł mistrza świata. W tym czasie pokonał absolutnie CAŁĄ czołówkę swej kategorii, podczas gdy za oceanem był "kolejnym europejczykiem z nadmuchanym rekordem". Za wielką wodą nic nie znaczyły zwycięstwa nad tak uznanymi zawodnikami jak Chris Eubank, Jeff Lacy (ten miał zmiażdżyć Walijczyka...), czy Mikkel Kessler. Amerykanie przejrzeli na oczy dopiero, gdy Joe rozprawił się z Roy'em, starym Roy'em, który sportowo znacznie odstawał od Kesslera... Kto wie jakby wyglądała ta wygrana w oczach kibiców, gdyby Jonesa pokonał w Walii ? Byłaby mniej wartościowa ? Widać zdaniem Przemka i kibiców w USA tak.

Póki co w systemie PPV możemy oglądać takie "wspaniałe widowiska" jak walka Roy'a ze skazanym na pożarcie Omarem Sheiką. No tak, ale zapomniałem, że na tej gali były jeszcze porywające walki w formule MMA (czwarta liga światowa ?), plus przebojowy BJ Flores.

Chad Dawson zamiast poszukać wyzwań i rzucić rękawice młodym, obiecującym pięściarzom, jak choćby Tavoris Cloud, stworzy za chwilę trylogię z Antonio Tarverem i Glenem Johnsonem. Ile można oglądać to samo ? W Europie to by nie przeszło...

Dlaczego HBO odmawia Kliczce ? Proste - ponieważ Kliczko wybił wszystko to, co amerykańska waga ciężka miała mu do zaoferowania. Samuel Peter - widowiskowy barbarzyńca, kreowany na zbawiciela HW, dostał od obu braci bardzo bolesną lekcję szermierki na pięści. Był też niepokonany Calvin Brock, najlepszy tak naprawdę za oceanem Tony Thompson, byli dwaj mistrzowie świata. Czy to naprawdę taki zbieg okoliczności, że Ibragimov, Czagajev, Thompson i cała reszta, w dniu wali z Władimirem nie trafili z formą ? Czy to zbieg okoliczności, iż każdy z nich stojąc na przeciw Ukraińca nie potrafił zrobić nic ? Kliczko obijał lewym prostym przez 36. minut Ibragimova i gdy ten tylko raz zaryzykował, natychmiast nadział się na straszną serię, na jego szczęście przerwaną przez gong kończący rundę. Gdyby podjęcie ryzyka było sprawą tak prostą, na pewno tak dobry zawodnik jak Czagajev podjąłby ów próbę. Łatwo jest pisać w ten sposób, gdy nie dostaje się lewego prostego Kliczki, który waży naprawdę sporo, trudniej jest natomiast zaatakować, wiedząc, że za chwilę można być skontrowanym i znokautowanym.

Dlaczego to Kliczko miał zmieniać styl, skoro ten gwarantuje mu niepodzielne panowanie w królewskiej kategorii ? Jeśli walka okazała się nudna, to tylko za sprawą Czagajewa, wcześniej Ibragimova, Austina, Petera, Thompsona, Rahmana, Brocka, Jeffersona, Byrda, McCline'a, Shufforda i innych, którzy nie potrafili zmienić stylu tak, by w jakikolwiek sposób zagrozić Wladimirowi.

Sukcesy  Lennoxa Lewisa przez lata był umniejszane przez kibiców i specjalistów amerykańskich. Dopiero gdy ten rozprawił się z Evanderem Holyfieldem, oddano mu należyty szacunek. Cały czas natomiast zaznaczano nudny styl i wyrachowanie. Z drugiej strony jednak, wychwalano pod niebiosa pojedynki typu Owen Beck vs Monte Barrett, które może i faktycznie ogląda się fajnie, tylko kto to jest Barrett i Beck przy dzisiejszym Kliczce ?