MISTRZ JEST NUDNY

Przemek Garczarczyk, ASInfo

2009-06-22

Ponad 60 tysięcy kibiców- najwięcej  w Niemczech od 1939 roku kiedy z Adolfem Hauserem bił się Max Schmelling- przyszło na walkę Władymira Kliczko (53-3, 47 KO) z Rusłanem Czagajewem (25-1, 17 KO) na piłkarskie boisk Schalke 04 w Gelsenkirchen oglądać w akcji swojego ulubieńca. „Dr Steelhammer” Kliczko nie zawiódł, dominując od pierwszej rundy i wygrywając przez techniczny KO, kiedy ringowy Eddie Cotton, po konsultacji z lekarzem nie zezwolił Czagajewowi na wyjście do 10. rundy. Kliczko wygrał, broniąc mistrzowskich pasów WBO, IBF i zdobywając  pierwszy  od 2004 pas magazynu „Ring” dla najlepszego pięściarza wagi ciężkiej, ale oglądając walkę Ukraińca nietrudno zrozumieć paru spraw. Na przykład dlaczego w Niemczech walczył przed 60-tysiącami widzów, a w Stanach nie wypełniłby 19-tysięcznego Madison Square Garden i dlaczego HBO odmówiła zapłacenia za transmisję z Gelsenkirchen nawet 50 tysięcy dolarów. Bo „Dr Steelhammer” walczy bardzo dobrze, ale bardzo nudno, unikając za wszelką cenę nawet odrobiny ryzyka i nie mając  bokserskiej kreatywności, która zrobiłyby z niego nie tylko znakomitego boksera, którego nikt po tej stronie Oceanu nie ogląda, ale wielką gwiazdę. Kliczko miał wielką szansę zrobić to w walce z Czagajewem, ale kolejnej szansy nie wykorzystał.

Przynajmniej na podstawie statystyki powinna to być jedna z największych walk ostatnich kilku lat- Władymir Kliczko, mistrz świata IBF i WBO, numer 1 na liście „Ringu” kontra aktualny mistrz świata WBA, niepokonany Rusłan Czagajew, plasujący się w klasyfikacji „Ringu” na trzeciej pozycji. Tylko na papierze, ponieważ styl walki Kliczko- kontrolowany, bardzo techniczny, obliczony bardziej na wyniszczenie rywala niż jego efektowne znokautowanie, nigdy nie znalazł kibiców w USA. Walki Władymira oglądało coraz mniej kibiców, i kiedy jego menedżer Shelly Finkel zdecydował się je przenieść do Niemiec, mająca z nim kontrakt potężna stacja HBO postawiła sprawę jasno- musisz walczyć z pięściarzami znanymi w Stanach, albo nie będzie wypłaty. HBO zgodziła się na zapłacenie milionów za transmisję zapowiadanej od miesięcy walkę Kliczko – Haye, ale kiedy Brytyjczyk na skutek kontuzji się wycofał, nie zgodziła się na zapłacenie za jego zmiennika. Tym ostatnim został bowiem na trzy tygodnie przed walką będący w roztrenowaniu po odwołanej miesiąc wcześniej walce w Helsinkach Uzbek Rusłan Czagajew, więc HBO powiedziała, że farsy, nawet za drobne, pokazywać nie będzie. Za żadne pieniądze. Sytuację wykorzystało ESPN Classic, stacja, której nawet ja, zajmujący się boksem zawodowo musiałem długo w mojej kablówce szukać, kupując walkę dwóch ciągle aktualnych mistrzów świata za znacznie mniej niż Polsat płaci za regionalne gale nad Wisłą.
 
Pierwsza i osiem następnych rund wykonaniu obu bokserów wyglądała tak samo- lewy prosty Kliczki, bity z pozycji kogoś, kto ma zasięg ramion dłuższy o 15 centymetrów i prawy prosty bity, kiedy Czagajew tylko próbował zmienić pozycję i skracać dystans. Po Uzbeku nie było widać nic z jego normalnej szybkości i zwinności, bo nie mogło być widać, skoro po odwołaniu walki z Wałujewem, oddawał się przyjemnością życia, a nie treningom. Nie dodając nawet, że od lat cierpi na wykańczającą jego organizm żółtaczkę, z która nie mógł walczyć w Helsinkach, nigdy nie mógłby w USA, ale w Niemczech jak najbardziej na mięso armatnie się nadawał.

We wstępie napisałem, że Władymir miał w tej walce olbrzymią szansę zmienić opinię na swój  temat u  wielu kibiców, ale szansy nie wykorzystał.  W drugiej rundzie Kliczko miał Czagajewa na deskach, Uzbek był liczony, ale Władymir nie poszedł za ciosem, nie szukał efektownego nokautu, tylko poczekał, aż Czagajewowi odechce się walki. Nie to, że przedtem pretendentowi się chciało czy coś udawało- ze statystyki wynika, że przez 27 minut spędzonych na ringu zadał JEDEN silny cios, nie wykorzystując absolutnie niczego ze swojego arsenału. Nie było atutu wynikającego z walczenia z odwrotnej pozycji, schodzenia z linii ciosu i próbowania trafienia  mistrza świata czymś zaskakującym, na przykład prawym sierpowym. Czagajew wiedział , że zarobi $1,1 mln, wszedł na ring i niewiele z wymienionych powyżej powodów mógł zrobić. Kliczko został tam, gdzie był przed walką- w galerii bardzo dobrych bokserów, których walk przeciętny miłośnik boksu nigdy nie będzie oglądał z wypiekami na twarzy.

Przemek Garczarczyk, ASInfo