ADAMEK: GUNN, HOPKINS, GOŁOTA?

Przemek Garczarczyk, ASInfo

2009-05-26

Pisanie z miesięcznym wyprzedzeniem na temat dat i rywali w zawodowym boksie, to jak zgadywanie pogody- szanse są 50/50. Tak było w przypadku  zapowiadanej od wielu meisięcy "pewnej" walki Tomka Adamka (37-1, 25 KO), mistrza świata International Boxing Federation. Kiedy nie udało sie dogadać- o tym dlaczego, nieco później- z takimi nazwiskami jak Roy Jones Jr. czy Bernard Hopkins, pojawiło się nazwisko  Matta Godfrey’a z pierwszej dziesiątki rankingu magazynu „Ring” i data 10 lipca. Dziś już wiemy, że to nie będzie Godfrey, tylko Bobby Gunn (21-3, 18 KO)  i że Polak zmierzy się z nim w Prudential Center dzień później-  11 lipca. Niby nie ma sprawy, ale dla niektórych zejście w negocjach z poziomu  Jonesa jr,  Hopkinsa czy choćby Godfrey’a do Bobby Gunna, to dla Tomka jak boksowanie się  z kuzynem Zdzichem, gdzieś w remizie za piwo i kiełbasę.  Kompletna bzdura bo na sławy przyjdzie czas wcześniej niż się niektórym może wydawać, o czym rozmawiam  na kilka godzin przed oficjalnym podpisaniem kontraktu  Tomka na walkę z Gunnem i działającym w imieniu Polaka Patrickiem Englishem, dyrektorem wykonawczym reprezentujacej "Górala"  firmy "Main Events". Było szczerze i ostro.

- Dla polskiej prasy, tej nad Wisłą, nie załatwienie kontraktów na walki z Roy’em Jonesem Jr., Bernardem Hopkisem, a nawet Mattem Godfrey’em to porażka „Main Events”...
Patrick English:
Tak mogą myśleć tylko ci, którzy nie wiedzą, jak wygląda sytuacja ekonomiczna w Stanach. Walki, które odbyłyby się bez problemu w minionym roku zostają skreślone, bo nie ma na nie pieniędzy. Tak było w przypadku naszego proponowanego pojedynku najpierw  z Glenem Johnsonem, a później Mattem Godfrey’em. Wszyscy– mam na myśli telewizję i fanów boksu w Stanach- chcieli walki Glen kontra Tomek, telewizja HBO dwukrotnie prosiła nas o cierpliwość próbując zmieścić nas w budżecie, ale się nie dało. To samo było z Showtime i Godfrey’em – nie było pieniędzy i nie było terminu.
Tomek Adamek: Oczywiście, że c hciałbym zawsze walczyć tylko z najlepszymi i tylko o miliony, ale Ameryka nauczyła mnie realizmu– nie jestem  jeszcze bokserem znanym wszystkim  bym mógł dyktować warunki. Na to muszę poczekać. Dla mnie najważniejsze jest dotrzymanie pewnego rytmu między walkami o tytuł w ciągu ośmiu miesięcy– najlepiej walczę, wychodząc na ring co najwyżej cztery miesiące i to będzie mioja trzecia obrona tytu w ciągu ośmiu miesięcy. Mogłem czekać jeszcze ze dwa-trzy miesiące i walczyć ze Steve Cunninghamem, bo to mam pewne. Ale po co? Walczę w obronie tytułu IBF, mam rywala na którego musze uważać bo mocno bije i lubi nokautować. Kolejne doświadczenie, kolejne przetarcie przed pokazaniem się z wielkimi. Mam pytanie do tych, którym nie podoba się moja walka z Gunnem– ile razy w ostatnim roku walczył Steve Cunningham czy Jones, mistrz świata w mojej kategorii wersji WBA. Przykładów jest wiele.

- A co z  Bernardem Hopkinsem? Te 500 tysięcy dolarów wstępnej oferty Golden Boy Promotions wyglądają dobrze w porównaniu z tym, co zarobi „Góral” z Gunnem. Przynajmniej dla tzw. ludzi z boku, którzy nie znają wewnętrznych umów Tomka zarówno z Prudential Center jak pokazującym walkę Polsatem. Nawet szefowa Main Events, Kathy Duva mówiła w wywiadzie, że "Tomek może lepiej zarobiłby w Polsce"...
PE:
Dwie rzeczy- po pierwsze te 500 pięćset tysięcy było nam oferowane bez daty HBO, która gwarantowałaby nam walkę z Hopkinsem i jak  się teraz okazało nawet gdybyśmy ją wtedy przyjęli, to walka by się nie odbyła, bo HBO nie miałoby już pieniędzy poo wyłożeniu 10 milionów dla Mayweathera za walkę z Marquezem. A Mayweathera przecież byśmy nie wypchnęli z kalendarza TV, nie bądźmy dziećmi... Po drugie, pół miliona na takich warunkach jakie chciał nam dać Hopkins- czek, nie mamy żadnych praw do kontraktów telewizyjnych, nie kontrolujemy biletów, to żaden biznes dla Tomka. Nasz układ z Prudential Center i parę innych umów, które ma Tomek  sprawiają, że pół miliona dolarów naprawdę nie robi na nikim specjalnego wrażenia.
TA:  Znowu pojawia się mit zarobków w Polsce czy gdzieś w Europie. Tylko ci którzy nie mają pojęcia o boksie mogą wierzyć w te liczby, które są podawane przez promotorów. Wiem ile zarobił Fragomeni za walkę z Krzyśkiem Włodarczykiem, rozmawialiśmy z nimi na temat pojedynku o zjednoczenie tytułów już po walce w Rzymie. Powiem tyle– nikt by na tym nie zarobił, a co by dała  w Stanach walka z kimś, o kim nikt tutaj nie słyszał i na dodatek nie byłaby w żadnej z tutejszych telewizji? Nic, zero. I w jaki sposób miałbym na tym zyskać jako bokser? Ja robię pieniądze  i sławę w Stanach. Nigdzie nie można tego przebić.

- Mówimy o telewizji, bo ta jest bardzo ważna dla budowania popularności Tomka w USA.  Walkę Adamek – Gunn pokazywać będzie Comcast o zasięgu ponad 24 milionów telewidzów w całych Stanach. Plusem Comcastu jest to, że ma dobre układy z popularnym FOX Sports z którym wymienia się programami, a poza tym często powtarza swoje transmisje sportowe. To nie to co HBO, ale też nie coś mało znaczącego, tylko regionalnego.
PE:
No właśnie, więc to nie jest tak, że Tomek zniknie z oczu starym fanom. Dodatkowo zyskuje nowych bo to będzie już czwarty kanał telewizyjny w USA, który będzie go pokazywał w junior ciężkiej- był ESPN, potem Versus i Showtime, a teraz Comcast. Później idziemy znowu w górę.
TA: Ja się chcę pokazać wszystkim kibicom. Zawsze będę Polakiem i serce będzie mi biło widząc na trybunach nasze biało-czerwone flagi, ale chcę być znany dla wszystkich- Amerykanów, Latynosów, w Europie i Stanach. Na to trzeba czasu. Pewnie, że jakbym rozłożył na deskach wszystkich wielkich, to miałbym od razu megasławę.  Ale oni muszą chcieć wejść na ring i trzeba im za to zapłacić.

- Mówimy o planach: jak wyglądają do końca roku?
PE:
W sobotę, 11 lipca w Newarku Tomek walczy z Bobby Gunnem, który wie, że dla niego to ostatnia szansa powrotu do wielkiego boksu i że musi wygrać przez nokaut.  Dalej robi się ciekawie- Golden Boy Promotions zmieniło ofertę na walkę Hopkinsa z Tomkiem i jest to kontrakt dla nas, przynajmniej teraz, atrakcyjny. Jest realna szansa walki Adamek – Hopkins już w listopadzie tego roku. Wiemy o obowiązkowej obronie pasa IBF przeciwko Cunninghamowi, ale IBF zrobi dla nas- nie za darmo oczywiście- ustępstwo i ze Steve możemy powalczyć później.
TA: Jest jeszcze Andrzej Gołota, jedyna walka w Polsce, która ma dla mnie sens. Ale on się musi najpierw wyleczyć, wszystko inne musi nie wypalić. Tylko wtedy Gołota - Adamek  będzie realne. Na razie najważniejszy  jest Bobby Gunn.

Z Tomkiem Adamkiem i Patrickiem Englishem rozmawiał: Przemek Garczarczyk