WOKÓŁ WAGI CIĘŻKIEJ

Łukasz Furman, Informacja własna

2009-04-26

Do kilku ciekawych walk doszło w ten weekend w wadze ciężkiej. Dziewiąty w rankingu WBA DaVarryl Williamson (26-5, 22 KO) po wpadce z Kali Meehanem zanotował drugie zwycięstwo. 41-letni bokser (na zdjęciu) rozmontował obronę Carla Davisa (14-3, 11 KO), stałego sparingpartnera naszego Andrzeja Gołoty. Davis lądował na macie ringu w końcówce czwartej rundy i na początku piątej, a wszystko zakończył "podręcznikowy" prawy prosty - TKO 5.

Znany "journeyman" Zack Page (17-23-2, 5 KO) obnażył wszystkie braki niepokonanego dotąd Eugene Hilla (16-1, 14 KO) i wypunktował go na dystansie sześciu rund 58-58, 58-56, 59-55.

Świetnie ogląda się walki Marka de Mori (15-1-2, 13 KO). Pomimo rekordu de Mori nie jest typem punchera, natomiast rozbija swych rywali efektownymi i szybkimi seriami z obu rąk. Do tego jest typem showmana,  a w ojczystej Australii jego pojedynki to zawsze spore wydarzenie. Mark w drugim występie na amerykańskim rynku zastopował w siódmej rundzie Jasona Barnetta (10-10, 4 KO).

Uważany jeszcze niedawno za bardzo groźnego zawodnika Bermane Stiverne (17-1-1, 16 KO) dwa lata po strasznej wpadce z Demetrice Kingiem znów się potknął. Kanadyjczyk tylko zremisował (58-56, 57-57, 57-57) z przeciętnym Charlesem Davisem (17-17-2, 4 KO).

W wewnątrz eliminacyjnym pojedynku grupy Universum Box-Promotion Manuel Charr (11-0, 5 KO) znokautował w siódmym starciu byłego mistrza Afryki Gbenga Oloukuna (16-1, 10 KO). Pochodzący z Libanu Charr przechodzi podobną drogę co kiedyś nasz Aleksy Kuziemski. Polak musiał rozprawić się z trzema "kolegami" ze stajni, Manuel przed Oloukunem musiał wykazać swą wyższość nad Kubańczykiem Pedro Carrionem.

 

 

Na zdjęciu Manuel Charr (po lewej) naciera na Gbenga Oloukuna.