GMITRUK I ADAMEK - '10 LAT JAK JEDEN DZIEŃ'!

Jarosław Drozd, Opracowanie własne

2009-03-13

Dzisiaj, czyli 13 marca 2009 r., mija dokładnie 10 lat sportowej współpracy wielkiego trenera z wielkim pięściarzem, czyli Andrzeja Gmitruka i Tomasza Adamka. Dokładnie przed dekadą na gali boksu zawodowego w Manchesterze, obecny mistrz świata IBF zadebiutował na zawodowym ringu, rozbijając w 1. starciu Israela Khumalo.

Warto przypomnieć, że podpisanie w styczniu 1999 r. przez Adamka kontraktu zawodowego wywołała w krajowym środowisku niemałe zamieszanie. Zaledwie 22-letni pięściarz uznawany był przez naszą amatorską centralę za największą nadzieję na sukces olimpijski w zbliżających się igrzyskach w Sydney.

Mimo młodego wieku wychowanek "Górala" Żywiec miał już w swoim dorobku m.in. brązowy medal mistrzostw Europy (Mińsk 1998), 2 tytuły mistrza Polski seniorów (1995, 1996), a także srebrny (1997) i brązowy (1998) medal krajowego czempionatu. Ostatni w karierze, amatorski rok startów, zakończył kompletem ligowych zwycięstw, triumfem w międzynarodowym Turnieju Feliksa Stamma, gdzie w finale pokonał na punkty czołowego dzisiaj zawodowca, Walery Brudowa oraz zwycięstwem nad Gyoergy Hidvegy`m w międzypaństwowym meczu Polska-Węgry. Wyrazem uznania dla jego sportowych wyników było przyznanie mu "Złotych Rękawic" - dorocznego, prestiżowego trofeum przyznawanego od lat przez redakcję "Przeglądu Sportowego".

Czytaj dalej w rozwinięciu

Zanim skoncentrujemy się na okolicznościach podpisania przez Tomasza zawodowego kontraktu, warto przypomnieć co wydarzyło się kilka miesięcy wcześniej. Jesienią 1998 r. polskie media podały niespodziewaną informację o przejściu do grona profesjonałów innego młodego (23 lata) lidera polskiej kadry narodowej, Macieja Zegana. Wrocławianin, mimo ofert, otrzymanych od amerykańskich promotorów, zdecydował się na podpisanie zawodowej umowy z Panix Promotions - angielską grupą promocyjną, kierowaną przez zamieszkałego na Wyspach cypryjskiego Greka, Panosa Eliadesa, której przedstawicielem był Andrzej Gmitruk.    
 


Na zdjęciu: Andrzej Gmitruk ze swoim norweskim wychowankiem, Ole Klemetsenem

Andrzej Gmitruk, były trener reprezentacji Polski (najmłodszy w historii) i Norwegii, 5-krotny (z "Legią" Warszawa) Drużynowy Mistrz Polski, od kilku miesięcy współpracował z Eliadesem (promotorem m.in. Lennoxa Lewisa i Clintona Woodsa). Początkowo opiekował się jako trener i menedżer trzema pięściarzami ze Skandynawii, z których jeden - Ole Klemetsen - w 2001 r. walczył o tytuł zawodowego mistrza Europy, ale marzył o stworzeniu większej grupy, w której boksowaliby uznani ex-amatorzy z krajów byłego ZSRR i - rzecz jasna - z Polski.

Podczas mistrzostw Europy, odbywających się w maju 1998 r., jeszcze jako trener norweskiej kadry, zwrócił uwagę na potencjał Zegana, jednego z największych przegranych tego turnieju, oszukanego przez sędziów w pojedynku z Ormianinem Geworkianem, proponując mu kilka miesięcy później zawodowy kontrakt. Ale w Mińsku - z reprezentantów Polski - największe wrażenie, nie tylko na Gmitruku, wywarł Tomasz Adamek, którego drogę do finału zakończył dopiero rutynowany Aleksander Łebziak. "Góral" przegrał z legendą światowego boksu amatorskiego, ale po pięknym i zaciętym pojedynku.
 

Na zdjęciu: Tomasz Adamek w ostatnim roku startów w gronie amatorów (1998)


Gmitruk z Adamkiem spotkali się niebawem na turnieju w Helsinkach, gdzie Tomek został wybrany najlepszym zawodnikiem, pokonując Szemiszkura i Brudowa. Po długiej rozmowie, obaj gentlemani postanowili o najbliższej przyszłości. Boks zawodowy był dla obu wielkim wyzwaniem. Młody pięściarz zaufał trenerowi. Rękojmią ich potencjalnego sukcesu były wyniki osiągane przez Gmitruka w pracy z takimi pięściarzami jak medaliści olimpijscy: Gołota, Petrich, Dydak i Zarenkiewicz, bracia Kosedowscy, mistrz Europy Gajda, Raubo, czy w końcu Michalczewski.

Atmosferę tamtych wydarzeń tak wspominał po latach Andrzej Gmitruk: "Czułem euforię. Myśleliśmy, że złapaliśmy Pana Boga za nogi. Panos Eliades, roztoczył świetlane perspektywy. Zaczęliśmy trenować w Hackney College, szkole boksu z 200-letnią tradycją, gdzie trenowali świetni pięściarze, w tym Lennox Lewis. Mieliśmy sparingpartnerów do wyboru, do koloru z Wielkiej Brytanii, z USA. Poznawaliśmy świat, poznawaliśmy boks zawodowy. Wszystko było nowe. Dzięki Panosowi mogliśmy nauczyć się bardzo dużo. Tomek pokonywał kolejnych przeciwników. I mimo że zostawiłem wszystko za sobą - kontrakt zawodowy był jak gruba kreska - mimo że obaj tęskniliśmy do domu, to były piękne czasy".
 
Gmitrukowi istotnie udało się skompletować międzynarodowy team pod nazwą "Panix Europe". Obok Adamka i Zegana, utworzyli go: Ukraińcy Sergiej Dzinziruk i Oleg Kudinow oraz Litwin Rimantas Prismantas. Krok od współpracy z grupą Gmitruka był w owym czasie znakomity rumuński pięściarz Dorel Simion. Neo-profi pracowali na jednej sali treningowej z wybitnymi, nie tylko na europejską skalę, pięściarzami. W Londynie trenowali z Lennoxem Lewisem, Clintonem Woodsem, Tonczo Tonczewem, Georgi Kandelakim, czy Howardem Eastmanem. Z tym ostatnim, Adamek - zanim zadebiutował na zawodowym ringu - toczył zacięte walki sparringowe.  
 

Na zdjęciu: Andrzej Gmitruk i Tomasz Adamek w pierwszych miesiącach zawodowej kariery


W końcu nadszedł czas na debiut. 13 marca 1999 r. w Manchesterze, oko w oko z Polakiem stanął ciemnoskóry pięściarz rodem z RPA, Israel Khumalo. Adamek - mimo debiutanckiej tremy - walczył bez jakichkolwiek kompleksów i po krótkim rozpoznaniu wartości rywala, przystąpił do ofensywy. Po którejś z kolei serii mocnych ciosów Khumalo upadł na deski i mimo iż szybko się z nich podniósł, został natychmiast odesłany przez arbitra do narożnika.

Adamka komplementowali po walce wszyscy, łącznie z Eliadesem. Gdy szef Panixu kilka miesięcy później pojawił się w Warszawie wypowiedział prorocze słowa:

"Naród, który wydał tak doskonałych pięściarzy jak Dariusz MIchalczewski i Andrzej Gołota musi mieć wielki potencjał psychofizyczny do tego sportu. Mówię wam - my z Lennoxem [Lewisem - przyp. JD] na tym się znamy: będziecie mieli za 2-3 lata przyszłego mistrza świata. Nazywa sie Tomasz Adamek i siedzi tu na sali. Lennox twierdzi, że będzie sławniejszy od Michalczewskiego. Musicie jednak poczekać cierpliwie" - powiedział Panos Eliades.


 
 

Na marginesie warto wspomnieć, że innym ważnym bodźcem, decydującym o rozwoju grupy zawodowej Andrzeja Gmitruka było podpisanie przezeń w maju 1999 r. kontraktu ze stacją Canal+, gwarantującą jej wyłączne prawa do transmisji wieczorów bokserskich organizowanych przez Panix Promotions w Polsce. Po tym jak Lennox Lewis wytoczył Eliadesowi proces, w konsekwencji czego grupa Panix zbankrutowała, przejęta przez Gmitruka od Eliadesa umowa ze wspomnianą telewizją, uratowała biznesowe i co za tym idzie sportowe "życie" Adamka i Gmitruka. Tomasz wówczas dopiero aspirował do miana wielkiego pięściarza, nie mając ani wyrobionego nazwiska, ani imponującego rekordu. Jak wspominał po latach trener mistrza świata: "Byliśmy dopiero w połowie drogi".

Dalszą drogę wyznaczył m.in. kontrakt zawarty z Norwegiem Stefanem Tangstadem (szefem firmy Modern Sports And Events, byłym mistrzem Europy wagi ciężkiej), dzięki któremu Adamek mógł stanąc do walki o tytuł interkontynentalny federacji ...IBF. Tej samej, której bezdyskusyjnym czempionem jest dzisiaj w kategorii junior ciężkiej.
 


Tomasza Adamka zna dzisiaj niemal każdy kibic sportu w Polsce. Jest bohaterem wielu dziennikarskich reportaży, które zaglądają nie tylko do sali treningowej, ale i do domu mistrza świata. Tomek, dla wielu młodych sportowców jest wzorem twardości, siły, pracowitości i niezłomności w dążeniu do celu. A jaki jest Andrzej Gmitruk? Człowiek, bez którego nie wyobrażam sobie Adamka - mistrza świata? To entuzjasta boksu, pasjonat szybkiej pracy, ale i zarazem bezgranicznego w nią zaangażowania. Trener, menedżer, promotor, miłośnik psów, życiowy "walczak" i gentleman. Wszystko w jednym.

Panom Gmitrukowi i Adamkowi w imieniu redakcji i kibiców życzę dalszych lat tak owocnej współpracy!