ROK 2008 Z GŁOWY, I Z BARANA

Maciek Baranowski, zbarana.blox.pl

2009-01-02

Zupełnie nieobiektywnie, zdecydowanie stronniczo i ze szczególnym naciskiem na moje sympatie, prezentuję swoje skromne ringowe podsumowanie roku.
 
Walka roku po polsku
Zachwycił Adamek w starciu z Bellem, gorąco było też w jego w walce z Cunninghamem, ale palma pierwszeństwa należy się Rafałowi Jackiewiczowi za bój z Jacksonem Oseiem Bonsu. 12 rund świetnego ofensywnego boksu, toczonego w morderczym tempie i pas mistrza Europy w nagrodę. A przecież niedawno ten sam Bonsu, który dostał od Rafała, pokonał świetnego Carlosa Baldomira. 
 
Walka roku – świat
Niby hitów bez liku, ale wybrać ten najlepszy ciężko. Stawiam na wygraną Hopkinsa z Pavlikiem. Weteran ringów kolejny raz pokazał, że boks to nie tylko parcie do przodu i atak, ale też taktyka, obrona, obrona i jeszcze raz taktyka. Może nie było to najbardziej widowiskowe wydarzenie, ale 43-letnie B-Hop zastopował ówczesnego lidera wielu rankingów p4p (bez podziału na kategorie wagowe). 

Bokser roku
Z perspektywy polskiego kibica: Adamek Tomasz – inaczej być nie może. Za genialną walkę z Bellem, za trzy nokdauny zafundowane Cunninghamowi i zdobycie tytułu mistrza świata. A może przede wszystkim za żelazną konsekwencję i wiarę w siebie.
Z perspektywy światowej: Joe Calzaghe. Nie Manny Pacquaio za ośmieszenie będącego własnym cieniem Oskara De La Hoi, a niedoceniany Walijczyk zrobił na mnie największe wrażenie. Zarzucono mu, że walczy u siebie z leszczami. Pojechał więc do USA i sprał Jonesa Jr. i Hopkinsa. Pojawiły się głosy, że walczy z emerytami… Cóż, niektórych nigdy się nie zadowoli.

Więcej na zbarana.blox.pl