CUNNINGHAM CHCE REWANŻU

Michal Koper, Informacja własna

2008-12-16

W zeszły czwartek w amerykańskim Newark po bardzo zaciętej i widowiskowej walce Tomasz Adamek (36-1, 24 KO) pokonał Steva Cunninghama (21-2, 11 KO), zdobywając tym samym tytuł mistrza świata wagi junior ciężkiej federacji IBF. Jeszcze dobrze nie wybrzmiały echa czwartkowego pojedynku, a już rozpoczęły się w mediach (głównie polskich) spekulacje na temat tego, kto powinien być kolejnym rywalem „Górala”. Sam zainteresowany nie chce wymieniać konkretnych nazwisk i przypomina, że w USA o tym, kto z kim będzie boksował, decydują najczęściej duże stacje telewizyjne.

Siłę telewizji znają również ludzie z obozu pokonanego czempiona, którzy nawołują do naciskania na stacje HBO i Showtime w kwestii organizacji starcia rewanżowego Adamka z Cunninghamem.

"USS Cunningham został trafiony, ale nie jest jeszcze zatopiony"- wtóruje im mający za sobą karierę w marynarce wojennej USA (stąd pseudonim "USS") pięściarz z Filadelfii. Amerykanin przekonuje, że postawą w ringu zasłużył sobie na drugie spotkanie z Adamkiem: "To była twarda walka, którą, pomijając przypadkowe nokdauny, łatwo wygrywałem. Sądzę, że zrobiłem wystarczająco dużo, by zwyciężyć, ale rozumiem, że sędziowie mogli ocenić to inaczej. Tak naprawdę wygrałem walkę, tylko werdykt sędziowski nie był dla mnie korzystny. To nie jest tylko moja opinia, czytałem większość relacji z pojedynku. Chcę, by moi kibice wiedzieli, że zostanę mistrzem ponownie. Pragnę rewanżu z Adamkiem tak szybko, jak on będzie gotów znów stanąć na ringu."

Na szczęście w kontrakcie na walkę Adamek – Cunningham nie było zapisu o starciu rewanżowym, więc teraz to do promotorów „Górala” należy decydujący głos w sprawie kolejnego oponenta dla twardziela z Gilowic. Póki co swoje kandydatury zgłosili: liczący na łatwe zwycięstwo punktowe legendarny czempion wagi średniej Bernard Hopkins i… Steve Cunningham.