ALI DZIURGOT I 40 ZAWODNIKÓW

Kaktus, Informacja własna

2008-12-09

Ze zdziwieniem, żeby nie użyć dosadnego sformułowania, przeczytałem wywiad, jakiego udzielił pan Dziurgot, nowo upieczony wiceprezes PZB ds....sędziowskich. Sprawy sędziowskie, wydawałoby się najbliższe panu Dziurgotowi, zostały w tym materiale potraktowane marginalnie, natomiast spora część wywodu „Reformatora” poświęcona jest pięściarstwu zawodowemu. Ręka zaświerzbiła...

Pseudogale?

Pan Dziurgot nazywa gale boksu zawodowego pseudogalami; nawet jeśli ogląda je 5000 kibiców, co miało miejsce podczas walk profesjonalnych w Lublinie- w tym roku. W dodatku płacąc za to całkiem niemałe pieniądze. Ale to zapewne byli, podążając za pana Dziurgota rozumowaniem, pseudokibice. Tymczasem zawody amatorskie ogląda kilkadziesiąt osób; w tej liczbie rodziny i przyjaciele, jak nie trenerów czy działaczy to samych zawodników. I to nierzadko za darmo! Żeby nie było wątpliwości: I ja, przez dziesięciolecia związany, nie tylko emocjonalnie z boksem, nad tym ubolewam. Ciągle mam bowiem w pamięci tłumy na ligowych meczach w warszawskiej hali „Gwardii” i drugie tyle tych, którym nie udało się biletów kupić. Nawet od „koników”.

Promotorzy kuszą ?

„Promotorzy kuszą młodych zawodników, którzy nie mając często za co żyć, przechodzą na zawodowstwo”- stwierdza autorytatywnie wicesternik polskiego boksu. A więc są kuszeni, czy sami, nie mając co do garnka włożyć, proszą promotorów aby zechcieli ich przyjąć do swojej grupy? Tych pierwszych na palcach jednej ręki można policzyć; natomiast tylu, co sami się zgłaszają, nie trzy, a siedem grup zawodowych nie jest w stanie przyjąć pod swoją opiekę.

Śmieszny Bonin?

„Tylko proszę zwrócić uwagę, co ci tak zwani zawodowcy sobą prezentują. Ostatnio usłyszałem, że Grzegorz (a może Tomasz?- przyp. K) Bonin to symbol naszego pięściarstwa. Nieźle się uśmialem.” Tomasz Bonin był w latach ’90 czołowym polskim amatorem, jeśli Pan tego nie wie. Mistrzem Polski juniorów i seniorów, zarówno indywidualnie, jak i z drużyną „Halexu”, reprezentantem Polski. Życzę Panu wychowania w Wisłoku choć jednego pięściarza dorównującego Boninowi; proszę o przypomnienie tytułów, jakie zdobyli Pańscy wychowankowie, bo ja z głębi swojej pamięci nie potrafię odnaleźć żadnego. Natomiast „pseudozawodowcy”, jak ich Pan nazywa, zdobywają tytuły prestiżowych organizacji: EBU, WBC, IBF...Jeden nawet bez stażu w boksie amatorskim; nazywa się Rafał Jackiewicz- to dla poszerzenia horyzontów.

Dlaczego odchodzą?

Pan Dziurgot obliczył, że 40 młodych, utalentowanych zawodników, kandydatów do medali mistrzostw świata, Igrzysk Olimpijskich odeszło do grup zawodowych.Dlaczego odeszło- już wiemy. Nie wiemy natomiast ilu młodych,  utalentowanych zrezygnowało z bokserskiej kariery już u jej progu z powodu zniechęcenia niesprawiedliwymi werdyktami sędziowskimi, czasem o pomstę do nieba wołającymi. Mam nadzieję, iż przewodząc polskim arbitrom znajdzie Pan czas nie tylko na ich policzenie, ale i sposób na wyeliminowanie tych haniebnych praktyk, o których środowisko trenerów mogłoby tomy napisać.

Po naukę do...promotorów

Boks amatorski potrzebuje reformy, co do tego nikt nie ma wątpliwości; brak prestiżowych sukcesów pogłębia ten stan. Brak kibiców na zawodach, pieniędzy, sponsorów, zaangażowanych działaczy itd. Ataki na boks zawodowy, funkcjonujący zresztą pod egidą tego samego Polskiego Związku Bokserskiego, tego nie zmienią. I nie zmienią tego udzielane nieroztropne wywiady, które nieodparcie kojarzą się ze s...m we własne gniazdo. Zamiast tego należałoby może poprosić promotorów o lekcje: utrzymania zawodników, znalezienia dla nich sponsorów, sposobu zapełnienia sal wdowiskowych, umiejętności negocjacji. No i jeszcze jednej niezbędnej wiedzy: nauki dyplomacji, bo tego Panu, Panie wiceprezesie bez wątpienia brakuje. Czy więc sposobem na reformę polskiego boksu jest postponowanie osiągnięć rozwijającego się boksu zawodowego? Wstyd Panie Dziurgot...

Kaktus