KRÓL MANNY PACQUIAO

Piotr Momot, Informacja własna

2008-12-07

Wielu nie dawało żadnych szans Manny’emu Pacquiao na dotrwanie do finałowej rundy. Wielu pukali się w głowę słysząc jego zapowiedzi, że wygra, a gdy mówił o znokautowaniu rywala, to ludzie pokładali się na ziemię ze śmiechu. Tymczasem Filipińczyk zrobił dokładnie tak jak zapowiadał. W czasie przygotowań pozostawał wierny swojej zasadzie – jeśli ciężko trenujesz, to walka jest łatwa. Do tej potyczki Manny trenował najciężej w życiu i właśnie dlatego znokautowanie Oscara De la Hoi, to była jedna z łatwiejszych walk w jego karierze.

Przed walką wszystko przemawiało przeciwko Pacquiao. Jego rywal decydował o miejscu pojedynku, wielkości rękawic, podziale pieniędzy, a na ważenie przyniósł nawet własną wagę, która wskazywała wedle życzenia złotego chłopca. Na szczęście w ringu okazało się, że szybkość, serce do walki, a także wola zwycięstwa znaczą zdecydowanie więcej niż przewaga warunków fizycznych, pieniądze oraz popularność. Filipińczyk od pierwszej rundy narzucił Oscarowi swoje tempo walki, bił precyzyjnie i tylko wtedy, kiedy miał pewność, że nie zostanie skontrowany. Z upływem kolejnych rund De la Hoya tradycyjnie tracił szybko siły, jego ciosy były coraz wolniejsze, a co najbardziej zaskakujące coraz rzadziej wyprowadzane. Nie dość, że Oscar od zawsze miał tendencję do zwalniania z każdą kolejną rundą, to stara bokserska prawda mówi, że nic tak nie męczy pięściarzy jak przyjmowanie uderzeń. A tych Oscar przyjął zdecydowanie najwięcej w karierze. Po siódmej rundzie było już wiadomo, że ta walka nie potrwa pełnego dystansu. De la Hoya przestał kompletnie odpowiadać na ataki Pacquiao i kwestią czasu wydawało się kiedy złoty chłopiec padnie na deski. Narożnik, do spółki z lekarzem ringowym oszczędzili mu jednak ostatecznego upokorzenia i po ósmym starciu przerwano egzekucję.

Oglądając majową walkę Oscara ze Stevem Forbes’em, kiedy to De la Hoya zebrał mnóstwo niepotrzebnych ciosów, jedni mówili, że zlekceważył rywala. Drudzy, że złoty chłopiec się kończy. Walka z Floydem Mayweatherem jr była ostatnim razem, kiedy Oscar był dobrze przygotowany do rywalizacji na najwyższym poziomie. Teraz chyba sam zdawał sobie sprawę ze swoich słabości i dlatego unikał jak ognia potyczki z Antonio Margarito. Chciał efektownie zakończyć karierę pokonując dwóch bardzo popularnych bokserów. Pierwszym miał być Pacquiao, drugim Ricky Hatton. Teraz De la Hoi pozostało jedynie zawieszenie rękawic na kołku. Co natomiast czeka Filipińczyka ? To on ma zmierzyć się z Hattonem i chociaż ta walka nie będzie wzbudzać wielkich emocji, bo Pacquiao znokautuje Brytyjczyka w dużo brutalniejszy sposób niż to zrobił z Oscarem, to Manny zasługuje na ten pojedynek. W nagrodę za podjęcie wyzwania walki z o wiele wyższym, cięższym oraz mocniej bijącym rywalem i udowodnienie swojej klasy, należy mu się lżejsza walka, należy mu się każdy dolar z milionów, jakie otrzyma za walkę z Brytyjczykiem i należy mu się nokaut na oczach 100 tys. kibiców zebranych na Wembley. Warto się zastanowić co stanowiłoby prawdziwe wyzwanie dla Pacmana. Opcji jest kilka. Na przykład niekwestionowany czempion wagi lekkiej Nate Campbell, na przykład niepokonany mistrz WBC wagi super lekkiej Timothy Bradley czy walczący kategorię wyżej, również niepokonany czempion WBC Andre Berto. Jednak na pewno największą możliwą obecnie walką jest starcie z Floydem Mayweatherem jr. Po porażce Cotto z Margarito na horyzoncie nie było żadnej interesującej perspektywy w razie ewentualnego powrotu Pretty Boya do zawodowego boksu. Po tym jak Pacquiao zmasakrował De la Hoyę, taka opcja się pojawiła. Jednak pytanie czy Maywather w ogóle wróci do sportu wciąż niestety pozostaje bez odpowiedzi.

Wczorajszego wieczoru uzyskaliśmy odpowiedź w jednej bardzo ważnej kwestii. Warto organizować takie walki. Warto stawiać naprzeciwko siebie dwóch czempionów z różnych kategorii wagowych i toczyć długie debaty nad tym kto okaże się lepszy. Bo boks jest wtedy najpiękniejszy, kiedy jest nieprzewidywalny.

Statystyka ciosów:
Manny Pacquiao 585 wyprowadzonych/ 224 trafionych
Oscar De la Hoya 402 wyprowadzone/ 83 trafione