DLH - PACQUIAO: BOKSERSKI SUPERBOWL

Przemek Garczarczyk, Informacja własna

2008-12-06

Manny Pacquiao (47-2, 35 KO), najlepszy pięściarz świata bez podziału na kategorie wagowe kontra Oscar De La Hoya (39-5, 30 KO), najpopularniejszych bokser świata przynajmniej ostatniej dekady– 6 grudnia na ringu kasyna MGM Grand Garden Arena  w Las Vegas zobaczymy tegoroczny pieściarski Super Bowl. Super Bowl w wykonaniu dwóch sław, o których jeszcze rok temu nikt by nie wierzył, że kiedykolwiek spotkają się między linami ringu - “Pacman” zaczynał karierę od 106 funtów, zgodził się po raz pierwszy w życiu bić z Oscarem w kategorii do 147 funtów, doskonale pasującej  mistrzowi świata w pięciu kategoriach wagowych. Czy tylko dlatego, że Filipińczyk  dostanie za nią nie mniej niż $11 milionów czy też chce przekonać świat, że tytuł najlepszego naprawdę mu się należy i pobić tego, który dostanie dwa razy więcej?

Przez wiekszość ludzi znających sie na boksie Manny Pacquiao od przynajmniej roku jest uznawany za najlepszego pieściarza bez podziału na kategorie wagowe. Czy to wystarczy na De La Hoyę, skoro „Pacman” nigdy nie walczył w kategorii powyżej 135 funtów i tylko raz w niższej kategorii, kiedy demolował w czerwcu tego roku Davida Diaza wygrywając przez nokaut w 9 rundzie? „Pacman” ma jak najbardziej zasłużoną opinię jednego z najmocniej bijących pięściarzy w lekkich wagach, ale wyjdzie na ring przeciwko rywalowi, który wytrzymywał ciosy bijących mocniej:  Ike Quartey’a, Felixa Trinidada, Shane Mosley’a czy Fernando Vargasa. Pacquiao, który na poczatku swojej kariery miał opinię pieściarza o „podejrzanej” szczęce, dwukrotnie przegrał przez nokaut (w 1996 i 1999) roku walcząc w wadze muszej.  DeLa Hoya przegrał w ten sposób tylko raz – kiedy uległ Bernardowi Hopkinsowi, walcząc w kategorii o sześć kilogramów cięższej niż ta, w której zdobywał tytuły mistrza świata.

Jak wielka rolę może odgrywać różnica wagi i wzrostu pomiędzy Pacquiao i De La Hoyą? Dla tak znanych nazwisk jak Bernard Hopkins czy  Roger Mayweather Sr., Pacquiao nie będzie miał z dokładnie tych powodów żadnych szans. Troche dziwne, że mówi to Hopkins, który co prawda jest związany biznesowo z ze „Złotym Chłopcem”, ale zapomniał,  jak to on musiał przybrać  7 kilogramów do walki  z Antonio Tarverem  w której nie dawano mu żadnych szans, a którą wygrał z łatwościa deklasując mistrza świata. Roger Mayweather, były mistrz świata nie ma watpliwości, że Pacquiao będzie w tej walce bez szans. „De la Hoya walczył z najlepszymi na świecie, a z kim walczył Pacquiao? On nie ma połowy umiejetności Oscara. Jak ktoś, kto zaczynał bić się w kategorii do 106 funtów, jest niższy o 10 centymetrów, ma zasięg ramion krótszy o 15 centymetrów może wierzyć w to, że wygra z legendą, tak znakomitym taktykiem i technikiem jak De La Hoya? Przewaga wzrostu i budowy nie ma wielkiego znaczenia, jeśli mniejszy rywal jest znakomitym technikiem i ma fenomenalną szybkośc.  „Pacman” nie ma żadnej z tych cech. Ocar jest dla niego po prostu zbyt dobry”.

„Boję się co mogę mu zrobić w ringu...” - powiedział kończąc ostatnią sesję treningową kalifornijskim Big Bear De La Hoya, którym tym razem do ostrego jak zawze reżimu treningowego dodał dietę złożoną z  jeleniego i kangurzego mięsa „Chcę go znokautować, bo wiem, że mogę go znokatować jednym uderzeniem. Jestem gotowy to zrobić tak samo w pierwszych, jak ostatnich rundach walki”. W narożniku „Złotego Chłopca” będzie tym rzaem stał nowy trener  - Ignacio „Nacho” Beristain. Legenda meksykańskiego boksu, Nacho został zatrudniony  z jednego powodu – w ostatnich latach Pacquiao z nikim nie miał takich problemów jak z trenowanym przez Baristaina Juan Manuelem Marquezem z którym „Pacman” zremisował w kategorii do 126 funtów i wygrał po kontrowersyjnym werdykcie. „Ja wiem co potrafi, czego nie potrafi Pacquiao. Jest nieustępliwy, ma znakomitą kondycję, ale jest łatwy do rozgryzienia, bardzo przewidywalny w tym, co robi na ringu. On będzie musiał sie bić, bo niczego innego nie potrafi. To idealna sytuacja dla Oscara” – komentuje przygotowanie swojego boksera Beristain. Nieoficjalnie, spore obawy o wynik walki mają także ludzie związani z Filipińczykiem. „Boimy się tylko jednego – lewego sierpowego Oscara. To cios, na który Manny  nie ma odpowiedzi” – powiedział jeden z członków ekipy Pacquiao.
 

W „Wild Card Gym”  małym klubie Freddie Roacha w Los Angeles, gdzie  słynny Pacquiao dzieli sale z tymi, których stać na 25 dolarów miesięcznej opłaty, były trenet De La Hoyi ma na temat walki odmienne zdanie. Roach, który przygotowyał Oscara do pojedybku z Floydem Mayweatherem Jr. jest przekonany, że „Złoty Chłopiec” nie potrafi walczyć z nałymi, szybkimi przeciwnikami. „Nie wierzę  w to, że nagle Oscar zmieni się w zupełnie innego pieścarza niż był przez całą swoją karierę. On jest na tym etapie, że potrzebuje trenera do tego, by podawał mu szklankę wody między rundami. Jak przygotowałem go do walki z Mayweatherem jr. przyprowadziłem na trening mańkuta takiego jak Manny, Ivana Calderona. Muiałem go odesłać do domu po jednej sesji bo Oscar sie denerwował, że nie może go trafić. Tak samo będzie z Pacmanem”.

Ostrożniej obie strony wypowiadają się na temat zainteresowania tym pojedynkiem. Kryzys w USA wpłynął także na to, ile kibice przygotowani są wydać na walkę, a małe zainteresowanie  takimi boskerskimi mega-hitami pay-per-view jak Bernard Hopkins – Kelly Pavlik czy Roy Jones Jr – Joe Calzaghe od razu sugeruje, że tym razem Oscar nie pobije rekordów oglądalności. „Na półtora miliona pay-per-view na pewno możemy  liczyć. 2,5 miliona jest liczba nierealną, ale nawet ta mniejsza jest w zasięgu tylko jedno boksera – Osacar De La Hoyi. Nikt na tej walce nie zbiednieje” – podsumowuje dyrektor wykonawczy Golden Boy Promotions, Richard Schaefer. Z tym akurat nikt nie będzie polemizował – Oscar ma zagwarantowane $20 milionów, Manny $11 milionów, a do tego dojdą wpływy z pay-per-view.
 

Przemek Garczarczyk