LEONARD, BENNY

Łukasz Dynowski, Informacja własna

2008-06-26

Gdy mówimy o najlepszych pięściarzach w historii wagi lekkiej, nie sposób pominąć Bennyego "Ghetto Wizard" Leonarda. Zawodnik ten dzięki wybitnym umiejętnościom - wspaniałej technice, kapitalnej obronie, świetnej szybkości, a także ogromnej ringowej inteligencji - wspiął się na początku XX wieku na szczyt kategorii lekkiej, w której niepodzielnie panował w latach 1917-1924.

Benjamin Leiner urodził się 7 kwietnia 1896 roku (choć można też spotkać inne daty jego przyjścia na świat) we wschodniej części Nowego Jorku zamieszkałej w większości przez Żydów. Dość szybko zdał on sobie sprawę z faktu, iż ulice miasta nie należą do najbezpieczniejszych i będąc w młodzieńczym wieku musiał nauczyć się bronić przed ewentualnymi atakami tutejszych bandziorów.

Prędko został również zawodowym bokserem, bo już w wieku 15 lat stoczył pierwszą walkę w jednym z nowojorskich klubów. Przeciwnikiem nastolatka był Irlandczyk Mickey Finnegan, który potrzebował niespełna trzech rund na rozprawienie się z młokosem. Wkrótce Benjamin zaczął posługiwać się w bokserskim światku imieniem Benny Leonard, chciał bowiem w ten sposób ukryć swe nowe zajęcie przed niepopierającymi go rodzicami.

Kolejne pojedynki, podobnie jak ten pierwszy, nie były dla Bennyego szczególnie udane i nie zawsze schodził z ringu w roli zwycięzcy. Często musiał się mierzyć ze starszymi, silniejszymi i bardziej doświadczonymi zawodnikami, brał też udział w nielegalnych meczach, które pozbawione były wielu zasad. Sporo walk z tego etapu kariery Leinera kończyło się wynikiem "No decision", gdyż ówczesne przepisy w stanie Nowy Jork, gdzie Benny toczył znakomitą większość pojedynków, mówiły, że jeżeli mecz potrwa pełen dystans, żaden z zawodników nie jest ogłaszany zwycięzcą. Jedyną więc drogą do wygranej było znokautowanie przeciwnika.

Jednak mało obiecujące początki wcale nie zniechęciły nastolatka do boksowania. Charakteryzował go bowiem ogromny zapał do pracy i mnóstwo czasu spędzał nad kształceniem się w pięściarskim rzemiośle, stopniowo podnosząc w ten sposób swe umiejętności.

Znaczącą walką, która nadała rozpędu karierze Leonarda, było starcie z Ever Hammerem, do którego doszło 18 października 1916 roku w Kansas City. Półtora roku starszy rywal osiągnął przewagę w pierwszych rundach, a jedno z jego uderzeń rozcięło wargę "Ghetto Wizarda". Podczas tych ataków Hammer próbował ponoć dodatkowo wybić z rytmu przeciwnika szepcząc mu ironicznie do ucha - "więc to jest najlepszy zawodnik z Nowego Jorku, tak?". Ale karta się szybko odwróciła, gdy Leonard rozpoczął wspaniałe ataki na korpus. Wkrótce nogi Evera się usztywniły, a w dziesiątej rundzie tylko gong uratował go przed nokautem. Jednak to tylko odwlekło ostateczną klęskę pięściarza rodem ze Szwecji. W starciu dwunastym po raz pierwszy wylądował na macie. Gdy sędzia ringowy doliczył do trzech, menedżer Hammera postanowił przerwać pojedynek, aby oszczędzić swemu podopiecznemu kolejnych ciężkich ciosów. Po tym tryumfie tylko potwierdziło się, że kwestią czasu jest moment, w którym Benny Leonard dostąpi zaszczytu rywalizowania o tytuł mistrza świata.

Ówczesnym championem kategorii lekkiej był Walijczyk Freddie Welsh. Tytuł wywalczył on w lipcu 1914 roku pokonując w Londynie na punkty niejakiego Willie'ego Ritche. Co ciekawe, Leonard i Welsh walczyli ze sobą dwukrotnie, jeszcze przed starciem Bennyego z Hammerem. Oba mecze zakończyły się rezultatem "No decision" (NY Times raz przyznał wygraną Leonardowi, za drugim razem zaś zwycięzcę widziano w osobie Welsha), ale nawet wygrana nie zapewniłaby "Ghetto Wizardowi" pasa mistrzowskiego, gdyż nie był on stawką tych pojedynków. Benny jednak wiedział, iż upragniony tytuł jest w jego zasięgu.

W końcu dostał swoją wielką szansę 28 maja 1917 roku. Trudno było wskazać faworyta. Welsh był doskonałym defensorem, lecz był aż o 10 lat starszy od głodnego sukcesu pretendenta.

Pojedynek trwał niecałe dziewięć rund. Właśnie w tym starciu mistrz trzykrotnie znalazł się na deskach. Sędzia zakończył walkę, gdy Welsh bezradnie wisiał na linach. To wywołało protesty obozu Walijczyka, który twierdził, że sędzia ringowy nie powinien kończyć pojedynku bez liczenia. To jednak w żaden sposób nie wpłynęło na decyzję arbitra i Benny Leonard został ogłoszony nowym królem wagi lekkiej.

Sprzeczne informacje są podawane, jeżeli chodzi o pierwszą obronę tytułu przez Bennyego. Według niektórych źródeł miała ona miejsce kilkadziesiąt dni po życiowym sukcesie nowojorskiego pięściarza, kiedy to już w trzeciej rundzie znokautował świetnego Johnnyego Kilbane. Według innych, pierwszym, który starał się odebrać Leonardowi championat był czarnoskóry Leo Johnson (poległ on już w pierwszym starciu), jeszcze inni twierdzą, że Benny nie bronił pasa aż do 1920 roku i wygranego meczu z Charley White'em.

W każdym razie, na początku lat 20-tych Benny nie był już tak szybki i dynamiczny jak kiedyś. Mimo to wciąż wygrywał i od czasu walki z Welshem przegrał tylko raz w ciągu 73 następnych pojedynków (mecz z Willie'em Rittchie początkowo został uznany jako remisowy, potem przyznano zwycięstwo Rittchie'emu; stawką nie był pas mistrzowski). Jednym z najgłośniejszych jego starć była walka z czerwca 1922 roku z Jackiem Brittonem, mistrzem wagi półśredniej. "Ghetto Wizard" przeważał przez cały pojedynek i wydawało się, że osiągnie kolejny sukces. W trzynastej rundzie po jednym z jego uderzeń przeciwnik poleciał na matę i gdy znajdował się w pozycji klęczącej, Leonard wyprowadził jeszcze jeden cios. Decyzja sędziego była stanowcza - dyskwalifikacja. Na szczęście dla Bennyego, zachował on swój pas, gdyż stawką pojedynku był tylko tytuł dzierżony przez jego rywala.

Dokładnie miesiąc i jeden dzień później Benny stoczył bardzo ciężki bój z Lew Tendlerem. Już w trzeciej rundzie Leonard miał rozbity nos, a w ósmej znalazł się w niemałych tarapatach po mocnych uderzeniach zawodnika z Filadelfii. Ale i w tak trudnej sytuacji mistrz (choć tytuł znowu nie był stawką meczu) pokazał jak inteligentnym i sprytnym jest bokserem. Jego sposobem na przetrwanie tych trudnych chwil było rozproszenie uwagi rywala poprzez stwierdzenie, że trafił on go dobrym ciosem. Lew odpowiedział, żeby się nie przejmował i walczył dalej, Benny zaś ponownie pochwalił uderzenie przeciwnika (zaznaczam, że taką wersję wydarzeń utrzymywał sam Leonard). Tendler słysząc to nieco się zawahał i nie zdążył przez to wykończyć championa, wkrótce rozbrzmiał bowiem gong kończący starcie. "Czarodziej" osiągnął swój cel i wrócił do gry w kolejnych rundach. Po dwunastu tę wyrównaną walkę uznano za "No decision" (gazeta Wisconsin Rapids Daily Tribune przyznała wygraną Bennyemu).

W rewanżu, do którego doszło niewiele ponad rok później Benny pokazał klasę i zdecydowanie zwyciężył po 15 rundach.

Mistrz postanowił odejść na emeryturę w styczniu 1925 roku za namową zmagającej się z chorobą matki. Był jednak zmuszony do powrotu po tym jak stracił pieniądze na giełdzie w 1929.

Pierwszy pojedynek po powrocie, w wadze półśredniej, stoczył niespełna 7 lat po wycofaniu się z boksu, a jego rywalem był Pal Silvers. Co prawda Leonard zwyciężył, ale stało się jasne, że jest już tylko cieniem pięściarza, który kiedyś dominował w kategorii lekkiej. Wolny, podstarzały, o wiele łatwiejszy do trafienia. Kibice byli rozczarowani. Dla Bennyego był to jednak sposób na zarobienie pieniędzy, których wówczas bardzo potrzebował. Nie przestawał więc walczyć i pokonał kolejnych dziewiętnastu rywali, aż w końcu sam został zwyciężony w październiku 1932 roku przez o wiele młodszego Jimmyego McLarnina. Była to jego ostatnia walka w trwającej 15 lat karierze zawodowego boksera (jego oficjalny rekord to 85 wygranych, 5 porażek, 1 remis, 121 walk „No decision”, 69 zwycięstw przez nokaut).

Benny Leonard zmarł w miejscu, które być może kochał najbardziej - w ringu. Osiemnastego kwietnia 1947 roku sędziował pojedynek w nowojorskiej St. Nicholas Arena, podczas którego dostał ataku serca. Miał 51 lat. Pochowany został na cmentarzu Moun Carmel w Ridgewood Queens. Do dziś uznawany jest przez kibiców i ekspertów boksu na całym świecie za jednego z dziesięciu najwybitniejszych bokserów w historii bez podziału na kategorie wagowe. Wielu uważa go za najinteligentniejszego pięściarza, jaki kiedykolwiek stał pomiędzy linami ringu.