STANISŁAW ŁAKOMIEC DLA BOKSER.ORG

Mariusz Serafin, Informacja własna

2007-01-25

Mariusz Serafin: Co Pan, znakomity zawodnik przed laty, porabiał po zakończeniu kariery?

Stanisław Łakomiec: Cały czas czynnie uczestniczyłem w życiu bokserskim. Już nie jako zawodnik, ale jako trener. I tak jest do dzisiaj. Nie chciałem się rozstawać ze sportem. Doświadczenie nabyte na ringu postanowiłem przekazać młodszym pokoleniom pięściarzy. Uzyskałem licencję trenerską i zacząłem trenować młodzież.

MS: Co Pan myśli o wznowieniu ekstraklasy bokserskiej?

: Myślę, że jest to doskonały pomysł. Dzięki temu zawodnicy na nowo poczują ducha rywalizacji. Jak wiadomo nic tak nie rozwija apetytu na sukces jak rywalizacja. Dzięki niej będzie można sprawdzić umiejętności zawodnika podczas walki o ligowe punkty.

MS: Zarząd Polskiego Związku Bokserskiego ustalił z Wydziałem Boksu Zawodowego stawki za przechodzenie zawodników na zawodowstwo. Za medalistów olimpijskich menadżerowie będą musieli zapłacić PZB co najmniej 40 tyś. zł, za mistrzów świata – 30 tyś. zł, mistrzów Europy i Unii Europejskiej – 25 tyś. zł, mistrzów Polski młodzieżowców i seniorów – 15 tyś. zł, zaś za pozostałych pięściarzy 5 tyś. zł. Czy to dobry pomysł?

: Na dzień dzisiejszy ciężko mi odpowiedzieć na to pytanie. Dawno już nie mieliśmy medalu na igrzyskach olimpijskich. Jednym słowem czas pokaże.

MS: Co Pana zdaniem można by zmienić by boks amatorski stał się bardziej atrakcyjny?

: Pierwsze, co mi przychodzi na myśl to sędziowanie. Maszynki do sędziowania zabijają to, co jest najlepsze i najważniejsze w boksie tzn.: technikę, precyzję i finezję. Poza tym kaski na głowach zawodników skazują pięściarza na anonimowość. Sponsorzy nie chcą sponsorować anonimowych ludzi. Jeżeli widać twarz zawodnika, to jest on rozpoznawalny, i co za tym idzie, łatwiej znaleźć sponsora- wystarczy popatrzeć na zawodowców.

MS: Co Pan sądzi o podpisywaniu przez młodych zawodników kontraktów zawodowych?

: Moim zdaniem nie jest to dobry pomysł. Trening amatorski różni się od treningu zawodowca chociażby tym, że rundy trwają 2 minuty. Młodzi perspektywiczni zawodnicy potrzebują obycia w ringu. Spokojnego przygotowania, spokojnego prowadzenia. W boksie zawodowym jak się podpisze kontrakt wszystko potem dzieje się bardzo szybko.

MS: Czy polski boks amatorski ma szanse odrodzić się na nowo i świecić tryumfy jak za czasów Pana, Jurka Kuleja, braci Skrzeczów,Henryka Petryicha, z którym toczył Pan wspaniałe pojedynki? Czy to należy już do przeszłości?

: Przed boksem amatorskim jeszcze daleka droga. Niestety, na dzień dzisiejszy, nie widzę takich perspektyw. Przecież ostatniego złotego medalistę olimpijskiego mieliśmy ponad dwadzieścia lat temu. Czasy się zmieniły. Mamy w Polsce boks zawodowy, który bardzo dobrze się rozwija, dzięki czemu mamy dziś dwóch mistrzów świata prestiżowych federacji WBC oraz IBF. Rozwija się i przyciąga rzesze fanów wypierając boks amatorski z rynku. Ale kto wie? Może kiedyś doczekamy się, że boks amatorski znowu będzie na fali?

MS: Pan, który śledzi na bieżąco ringi amatorskie, widzi na dzień obecny zawodników mogących iść w ślady Adamka, Włodarczyka czy Gołoty?

: Może odpowiem na przykładzie zawodników – juniorów, których obecnie trenuję w okręgu mazowieckim. W tej chwili jest paru obiecujących chłopaków. Widać, że lubią to co robią, że się angażują, ale na miarę takich gwiazd jak Adamek, czy Włodarczyk, jeszcze takich nie ma, jednak może się to okazać tylko kwestią czasu jak się pojawią.

MS: Oglądał Pan na pewno walkę „Diablo” Włodarczyka. Nie milkną kontrowersje na temat tej walki. Co Pan o niej sądzi?

: Oczywiście oglądałem walkę. Walka była wyrównana nawet bardzo wyrównana. Mając na uwadze, że Włodarczyk walczył u siebie, nie dziwi mnie werdykt sędziowski. Historia zna bardziej kontrowersyjne przypadki sędziowania. Walka się odbyła. Włodarczyk jest mistrzem świata IBF. Możemy się tylko cieszyć.

MS: 3 lutego swoją kolejną walkę w obronie tytułu mistrza świata stoczy Tomasz Adamek. Co Pan o nim sądzi, jakie ma zalety, jakie wady? Co powinien wyeliminować, a co zmienić, od pojedynku z Paulem Briggsem?

: Tomek musi poprawić obronę. To chyba największa jego wada. Poza tym jest szybki i wytrzymały, jak to się mówi, potrafi przyjąć. Na obronę położyłbym największy nacisk.

MS: Podobno Tomek nie ma mocnego uderzenia. Czy to prawda?

: Znam go bardzo dobrze z czasów amatorskich. Nie raz tarczowaliśmy razem i mogę powiedzieć, że to absolutnie nie prawda. Jasne, że Mike Tyson z niego nie będzie, ale na pewno nie jest prawdą, że nie ma kończącego ciosu.

MS: A na koniec chciałem się dowiedzieć, co Pan sadzi o kolejnym zapowiadanym już powrocie Andrzeja Gołoty na ring?

: Jeśli Andrzej podjął taką decyzję to trzeba ją uszanować. Widocznie czuje się na tyle dobrze, że chce jeszcze raz spróbować. Należy życzyć mu powodzenia.